Adam Kasperkiewicz
27 września 2013 r. Sejm uchwalił ustawę o zmianie kodeksu postępowania karnego i innych ustaw, która weszła w życie 1 lipca 2015 r. Tak długie vacatio legis uzasadnione było skalą i znaczeniem dokonanych zmian w procedurze karnej. Dotychczasowy model postępowania zdominowany był przez elementy inkwizycyjne. Nowelizacja wrześniowa wprowadziła zmiany o charakterze fundamentalnym, wzmacniając znacząco zasadę kontradyktoryjności.
Proces inkwizycyjny ukształtowany w średniowieczu kumulował w jednej osobie – sędziego – funkcje oskarżenia, obrony i orzekania (proces inkwizycyjny zwany jet również jednopodmiotowym). Na odmiennych zasadach ukształtował się proces kontradyktoryjny. Role oskarżyciela, sędziego i obrońcy pełnią różne osoby, stąd nazwa „proces trójpodmiotowy”. W obu modelach postępowania najważniejszym celem jest ustalenie prawdy materialnej (rzeczywistego przebiegu zdarzenia, które jest przedmiotem aktu oskarżenia), natomiast inna droga ma do niej prowadzić.
Proces inkwizycyjny zakłada, że najlepszym sposobem dojścia do prawdziwych ustaleń faktycznych jest przeprowadzanie dowodów przez sędziego, który ma obowiązek wyjaśnić wszystkie istotne okoliczności oraz powinien przejawiać w niezbędnym zakresie inicjatywę dowodową. Założeniem idealnym procesu kontradyktoryjnego jest przekonanie, iż skuteczniejszym sposobem osiągnięcia prawdy jest spór pomiędzy równymi stronami (prokuratorem i adwokatem), odbywający się przed neutralnym sędzią. Model kontradyktoryjny wykształcił się w systemie anglosaskim, a na kontynencie europejskim dominuje model z przeważającymi cechami inkwizycyjności.
Krytycy procesu inkwizycyjnego podnoszą, że pełnienie przez sędziego jednocześnie roli prokuratora i obrońcy podważa zaufanie do jego bezstronności. Postępowanie kontradyktoryjne nie jest wolne od pewnych wynaturzeń, co doskonale widać na przykładach głośnych procesów w USA, chociażby znanego aktora i sportowca O.J. Simpsona czy braci Erika i Lyle’a Menendezów. Istnieje poważne niebezpieczeństwo, że na skutek niewłaściwie prowadzonego przez strony sporu mogłoby dojść do zniekształcenia prawdy materialnej i wydania przez sąd niesprawiedliwego wyroku.
Nowelizacja wrześniowa, wzmacniając zasadę kontradyktoryjności poprzez zwiększenie uprawnień i obowiązków stron (prokuratora i adwokata) i zdjęcie z sędziego obowiązku (poza wyjątkowymi sytuacjami) dociekania prawdy, miała w założeniu usprawnić proces karny. Znaczenia reformy upatrywać jednak należy w próbie zaszczepienia na rodzimy grunt całkowicie nowego podejścia do pojmowania roli sędziego, prokuratora i obrońcy w procesie karnym.
Reforma miała zarówno swoich zagorzałych zwolenników, jak i zdecydowanych krytyków. Obecnie do głosu doszli jej krytycy. Do Sejmu wpłynęła kolejna nowelizacja procedury karnej, znosząca niemal całkowicie nowe zasady i przywracająca poprzedni model. Pomijając już, że tak częste zmiany prawa osłabiają zaufanie do legislatora i podważają porządek prawny, to dyskusja nad właściwym modelem postępowania karnego nie może zostać zamknięta. Problem dotyczy bowiem ustalenia najlepszych gwarancji ochrony praw i wolności obywatelskich, które we współczesnym świecie są coraz bardziej zagrożone.
Facebook
YouTube
RSS