KONTROWERSJE. Czy jedyna nadzieja protestujących przeciw wiatrakom pod Kamykiem spoczywa w ręku nieznanych oficjalnie właścicieli działek pod kabel energetyczny? We wtorek około 70 osób wzięło tu udział w zebraniu sołectw – głównie na temat wiatraków
Jarosław Jędrysiak
O mały włos nie doszło do zerwania tego zebrania i przełożenia go, bo o ile do Kamyka przybył burmistrz Jerzy Zakrzewski, to mieszkańcy nie doczekali się przybycia starosty Henryka Kiepury, który – jak zapewnili obaj sołtysi – zaproszony był, ale nie przyjechał i w czasie zebrania nie odbierał telefonu. Czekały nań pytania o decyzje, które wydał. Reprezentujący starostwo Maciej Kuk, naczelnik wydziału zajmującego się sprawami geodezyjnymi, nie był w stanie odpowiedzieć na wszystkie pytania.
– Kluczową osobą był tu starosta. Nie wiem, co mamy zrobić. Jest to śmieszne – komentowała Alicja Kardas.
Ostatecznie zebrania nie odwołano. Dyskutowano o wiatrakach ponad dwie godziny.
Czytaj więcej w najnowszym numerze GK lub na e-wydaniu (19.02.2016).
Facebook
YouTube
RSS