Felieton

Radni Dominik i Tokarz kłamią

Radni Dominik i Tokarz kłamią

Magdalena Kurzak

Zdaniem Witolda Dominika opinia radcy prawnego dotycząca ewentualnego wykluczenia radnych Dominika i Tokarza z prac zespołu kontrolnego ds. lodowiska oparta jest na doniesieniach prasowych z „Gazety Kłobuckiej”, która posiadła je „z niewiadomych źródeł”. Twierdzi on również, że „artykuł prasowy ma niewiele wspólnego z treścią doniesienia do prokuratury”, i pyta, „jak można sporządzić opinię prawną na podstawie nierzetelnego artykułu prasowego”. Pierwszej części wypowiedzi radnego kwestionować nie będę, ponieważ nie wiem, na jakiej podstawie radca prawny Tomasz Głębocki sporządzał opinię prawną. Natomiast do drugiej części trudno mi się nie odnieść, bo godzi ona nie tylko w dobre imię naszej redakcji, ale i jest nieprawdziwa.
W artykule „Znów skarżą lodowisko” z dn. 12 sierpnia 2016 roku zostało napisane: „Do prokuratury trafiło zawiadomienie o nadużyciu uprawnień przy budowie sztucznego lodowiska. (…) Jego autorem jest stowarzyszenie «Projekt Kłobuck», które reprezentuje Aleksander Tokarz”. Informację tę otrzymaliśmy od prokuratora Prokuratury Rejonowej w Częstochowie, Tomasza Ozimka, a nie „z niewiadomych źródeł”. Potwierdza to również dokument z Prokuratury Rejonowej, w którym czytamy: „Zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa złożone przez Stowarzyszenie «Projekt Kłobuck» w sprawie przekroczenia uprawnień w okresie od 01.10.2015 do 13.06.2016 w Kłobucku przez burmistrza Kłobucka Jerzego Zakrzewskiego”. W dalszej części zawiadomienia czytamy, że chodzi o poświadczenie nieprawdy w złożonym oświadczeniu o prawie posiadania do dysponowania nieruchomości na cele budowlane (chodzi o kłobucki rynek) oraz o niezachowanie wymogów formalnych przy realizacji inwestycji w zakresie zgłoszenia do starostwa powiatowego i naruszenie terminu rozpoczęcia budowy, co miałoby powodować działania na szkodę gminy. Napisaliśmy również, że prokuratura sprawę do rozpoznania przekazała kłobuckiej policji. St. sierż. Kamil Raczyński potwierdził na łamach gazety, że: „prowadzi postępowanie sprawdzające, czy doszło do nadużycia uprawnień przez funkcjonariusza publicznego”. Nie wiemy więc, o jakich „niewiadomych źródłach” i nierzetelności mówi radny Dominik. No chyba, że rzecznik prasowy prokuratury i policji oraz sama treść oryginału zawiadomienia to dla radnego źródła niewiadomego pochodzenia.
Radny twierdzi również, że: „«Gazeta Kłobucka» znów złamała prawo i nie opublikowała sprostowania, albo nie odmówiła opublikowania sprostowania pomimo takiego obowiązku wynikającego z Ustawy o Prawie Prasowym”. Chciałabym zapytać pana Dominika, czy ma dowody na to, że redakcja naszego tygodnika kiedykolwiek złamała prawo, i potwierdzenie tego, że sprostowanie radnego Aleksandra Tokarza dotarło do naszej redakcji do dnia, w którym wygłaszał takie osądy? Sam radny Tokarz wymachiwał wprawdzie potwierdzeniem nadania jakiegoś listu, ale sam przyznał, że do tej pory (19.09.2016) „zwrotki” nie otrzymał. Na jakiej więc podstawie można mówić, że złamaliśmy prawo? Skoro nasza gazeta tak często łamie prawo, to dlaczego od początku jej istnienia nie mieliśmy ani jednej sprawy sądowej? Oczywiście Aleksander Tokarz przyklaskuje radnemu Dominikowi, twierdząc, że gazeta pomimo obowiązku nie pierwszy raz nie publikuje sprostowania, zarzucając nam brak rzetelności, a informacje zawarte w artykule nazywając bzdurami. Oczywiście „bzdurą” też jest informacja z artykułu o tym, że umorzono postępowanie w sprawie zgłoszenia przez radnego nieudostępnienia mu przez Jacka Krakowiana pełnej dokumentacji dotyczącej lodowiska. Tokarz twierdzi, że wręcz przeciwnie – jest ono w toku! Owszem, „jest w toku”, bo radny złożył zażalenie i odwołał się od decyzji policji, która odmówiła wszczęcia dochodzenia w tej sprawie. Tak więc nawet nie umorzyła – odmówiła w ogóle zajęcia się tą sprawą.
Przyzwyczailiśmy się już do tego, że niewygodne treści często nazywane są „bzdurami” przez osoby, których one dotyczą, a publikacja sprostowania należy się, ich zdaniem, każdemu, kto po prostu nie zgadza się z krytyką, bez względu na to, czy mieści się to w przepisach Ustawy o Prawie Prasowym, czy nie. Szkoda tylko, że radni, którzy nieustannie moralizują i rozliczają innych i tyle mówią o prawdzie i przestrzeganiu prawa, sami tego nie respektują, myśląc, że wolno im wszystko. I już na sam koniec. Panie Aleksandrze, proszę następnym razem, kiedy będzie Pan wygłaszał tezy o stronniczości „Gazety Kłobuckiej”, która to przedstawia stanowisko tylko jednej strony, nie dając możliwości wypowiedzi stronie drugiej, dodać, że „Gazecie Kłobuckiej” nie daje Pan takiej możliwości, bo pomimo wielu prób, o różnych porach dniach – nie odbiera Pan od nas telefonu.

Zobacz komentarze (1)

1 Komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Felieton

Masz jakieś pytanie lub problem dotyczący naszego Tygodnika? Skontaktuj się z naszym biurem! Tel. 514 786 400

Więcej w Felieton

Niezaszczepieni w mniejszości

Jarosław Jędrysiak29 grudnia 2021

Głosy policzone, obelgi w ruch

Jarosław Jędrysiak5 lipca 2020

Skazani na pociągi towarowe

Jarosław Jędrysiak24 czerwca 2020

Felieton – Kilka słów do Brzęczka

Ewa Chojnacka27 września 2019

Pani Danusiu, pani wytrze tę szminkę!

Redakcja31 grudnia 2016

Jak dwaj radni z Popowa bronili wójta

Redakcja26 września 2016