PROBLEM. W naszych miejscowościach początek sezonu grzewczego można rozpoznać nie tylko wzrokiem, ale i węchem. Najgorsze jest to, że w piecach często ląduje także to, co absolutnie nie powinno się tam znaleźć. Mało kto zdaje też sobie sprawę, że paląc niewłaściwym opałem, trujemy nie tylko sąsiadów, ale i siebie
Jarosław Jędrysiak
To problem aktualny co roku zimą i taki, który dotyka wielu ludzi. Ba, nawet tych, którym smród palonej w piecach gumy czy topiącego się na paleniskach plastiku przeszkadza mniej niż innym. Bo każdy, kto chodzi po ulicach w oparach tych spalonych odpadów, wdycha szkodliwe, często rakotwórcze substancje. Obojętność, a czasem niewiedza szkodzą tu znacznie bardziej niż mogłoby się wydawać.
Kto ma dopilnować?
Podczas ostatniej sesji rady powiatu referowane były zagadnienia związane z ochroną środowiska. W powiecie kłobuckim właśnie dymy z prywatnych kominów są przykuwającym uwagę problemem.
– Co do zanieczyszczenia powietrza, to myślę, że problemem nie są u nas zakłady przemysłowe. Największym problemem są domostwa i niska emisja. Wieczorem czy nawet w ciągu dnia w sezonie grzewczym jest „masakra”. Po prostu cały czas czuć w powietrzu jakiś unoszący się dym. Ludzie różnymi rzeczami w piecach palą. Nie do końca tym, czym powinni. Jakie są drogi, by móc kontrolować to zjawisko? Jak reagować, gdy ktoś pali tym, czym nie powinien palić? – pytał podczas obrad radny Maciej Lesik.
Więcej w najnowszym numerze GK (46) lub na e-wydaniu.
Facebook
YouTube
RSS