Na pierwszy rzut idzie zawodnik Gromu Miedźno, czyli wójt Derejczyk. Podobno gospodarz jednej z lokalnych gmin bez praw miejskich jest na diecie. Wszystkiemu winna jest kłótnia wójta z jednym z radnych, który jest równocześnie strażakiem. Wójt tak się zawziął na radnego, że postanowił nie tylko jemu obciąć, ale wszystkim strażakom obciąć diety. Teraz do brzegu. Dieta jest potrzebna wójtowi, ponieważ na wypadek pożaru w gminie ostał się tylko jeden aktywny strażak – czyli on sam. Niestety, wymogi Sanepidu i komendanta głównego straży pożarnej mówią wyraźnie, że waga strażaka ochotnika nie powinna przekraczać wagi strażaka ochotnika. Życzymy powodzenia.
Lokalna drogówka z Kłobucka złapała ostatnio pijanego rowerzystę. Zapytani o to, jak im się udało rozpoznać, że akurat ten, że akurat w tym momencie, że akurat na tej ulicy i że akurat obok nich przejeżdżał w stanie nietrzeźwym rowerem, odpowiadają, że poznali po… letnich oponach. No i wszystko jasne.
Był ostatnio u nas wywiad. Nie byle jaki, bo z nową dyrektor ZOZ-u w Kłobucku. Tak nawiasem, to fajna pani z tej pani. Ale do rzeczy. Dyrektorka potwierdziła nam w wywiadzie, że dyrektorką zostać nie chciała, ale musiała. Do tego potwierdziła również, że niczego nie podpisywała, bo podpisywać nie chciała. To kojarzy nam się z jednym tylko prezydentem, który też nie chciał, ale musiał, i też nie podpisywał, a mówią, że podpisywał. Gdyby jednak pani dyrektor kiedyś zechciała, to my byśmy się chętnie pisali. Tylko bez żadnych podpisów.
Burmistrz Kłobucka – niewielkiej gminy na północy województwa śląskiego – ma problem z pracownikami. A właściwie z brakiem pracowników. Złożył więc w tej sprawie podanie do lokalnego urzędu pracy. Lokalnie działający urząd jednak odmówił, ze względu na brak miejsc parkingowych dla potencjalnie zainteresowanych pracowników. Brak miejsc parkingowych potwierdziła kontrola samego kierownictwa pośredniaka, które udało się 14 lutego pod urząd miasta służbowym autobusem, z zapakowanymi w środku 35 bezrobotnymi. Po tym, jak między godz. 7.45, a 15.45 nie mogli zaparkować, wypakowali bezrobotnych, a sami wrócili do domu. Z oficjalnego pisma, które dotarło z magistratu do pośredniaka, dowiedzieliśmy się, że burmistrz nie zgadza się z tą decyzją. Parkingi podobno zawsze są wolne w weekendy i wtedy można bezrobotnych wypakować.
Złe wieści z miasta. Podobno chcą zamykać luksusowy sklep monopolowy o niebagatelnej nazwie „Seteczka”. Wszystkiemu winna ma być spadająca sprzedaż alkoholi z najwyższej półki. Podobno większość sprzedawanych w sklepie alkoholi ma pochodzić z najniższej półki. Właściciel skarży się też, że odkąd zapanowała „nowa jakość”, to i jemu, i pozostałym kolegom z branży znacznie się pogorszyło. W urzędzie już tyle nie piją i w MOK-u oraz GOPS-ie już też nie, po tym, jak codziennie na początek i zakończenie pracy trzeba dmuchać w alkomat. Mamy radę dla właściciela. Trzeba zlikwidować najniższe półki. Wtedy może uda się jeszcze uratować firmę i jakoś pociągnąć jeszcze te 2 lata, i może stare wróci.
Na stadionie w Kłobucku skradziono ostatnio bramkę. Ale tylko jedną. Druga stoi tam gdzie stała. Jak tylko się o tym dowiedzieliśmy, od razu zadzwoniliśmy do dyrektora Krakowiana. Odesłał nas do burmistrza, a ten do przewodniczącej rady. Przewodnicząca trochę nas zdziwiła odpowiedzią, bo poinformowała, że bramki wcale nikt nie ukradł. Nie ma jej na stadionie od Babskiego Combra, który odbywał się na hali obok stadionu, z którego zniknęła bramka. Przewodnicząca poinformowała również, że jeszcze nie wie, która z pań z imprezy wróciła do domu z bramką, ale są na tropie i do wiosny bramka ma wrócić na swoje miejsce. Do tego czasu gmina ma postawić dmuchaną bramkę, która ma wyglądać jak metalowa. Bramkarz też będzie dmuchany?
Chcieliśmy dzisiaj napisać coś o Przystajni, bo dotąd nic nie było o niej w naszej rubryce. Więc piszemy. Do Przystajni jedzie się przez Panki. A tam wiadomo, bez zmian. Opozycja pozaparlamentarna nadal domaga się oryginałów nagrań z Antoniną. Jest tylko jedna mała zmiana, bo już nie chcą na DVD, tylko na penie… drajwie. Jak się nie da na pendrajwie, to znów wyjdą na ulice protestować i odgrażają się, że ruch do Stollido zablokują. Dzwoniliśmy do wójta zapytać, czy w ogóle ma pendrajwa. Mówi, że kiedyś coś takiego było w gminie, ale nikt tego dłuższy czas nie używał, więc odesłali do Przystajni. No i było o Przystajni? Było.
oprac. Konrad Ziębicki
Złe wieści z frontu. „Przyjaźń” ze starostą Kiepurą topnieje z tygodnia na tydzień. Dołączył do niego jego zastępca – Maciej Biernacki. Po tym, jak tydzień temu starosta w nocy chciał się dostać do naszej redakcji, ale go koty spłoszyły, był widziany w poniedziałek, tuż po 10 rano, z panem Maciejem ponownie pod naszymi oknami, od wschodniej flanki. Jak udało się ustalić na monitoringu, panowie mieli ze sobą papierową torebkę wypchaną gwoździami – dziesiątkami. Starosta stał pod oknem na czatach, a zastępca sypał gwoździe pod koła samochodu. Pech chciał, że wicestarosta tak sypnął, że gwoździe wpadły pod samochód, ale nie nasz. Koleżanka prowadząca zakład kosmetyczny pod redakcją nie miała czym do domu wrócić. Dzwoniliśmy do starosty we wtorek i o wszystkim powiedzieliśmy. Ale jak zwykle wszystkiemu zaprzecza. Podobno pod redakcją był, ale mamy mu udowodnić, że to jego gwoździe były. Według niego gwóźdź gwoździowi nierówny. W sumie to tak. Wreszcie odezwał się do nas radny Soluch. Zadzwonił do nas tuż przed drukiem gazety. Odebraliśmy, ale się rozłączył. Próbowaliśmy oddzwonić, ale bez odzewu. Zadzwoniliśmy więc do drukarni Allegro w Kamyku, bo Janusz jest tam często widywany, ale nie chcieli nam nic powiedzieć i w ogóle jakaś dziwna ta rozmowa z nimi… Na bank musieli coś źle zadrukować.
Facebook
YouTube
RSS