Panki

Czy to wójt stoi za gazetą?

Kto stoi za gazetą, która jest rozdawana za darmo i w której dużo ciepłych słów pisze się o wójcie Praskim? Każdy ma tu co innego do powiedzenia.
Czy to wójt stoi za gazetą?

KONTROWERSJE. Jedną z naszych czytelniczek zbulwersował artykuł, jaki znalazła w piśmie, które wrzucono do jej skrzynki pocztowej. Ma przypuszczenia, kto za tym stoi. Nie tylko ona. Rozmawiamy też z bohaterką artykułu – przewodniczącą rady – który wywołał to poruszenie. I z tymi, którzy – jak słyszymy – mają tu pociągać za sznurki

Jarosław Jędrysiak

Mieszkankę Panek do kontaktu z redakcją skłoniła lektura jednego z pism gminnych, które rozpoczęły działalność po wybuchu tak zwanej seksafery. Kobieta nie ma wątpliwości, kto za gazetą stoi.
– Bardzo proszę o interwencję „Gazety Kłobuckiej” w sprawie kolejnych kłamstw wójta Panek. Co jakiś czas w skrzynkach pocztowych każdej posesji mieszkańcy gminy znajdują darmową gazetę sponsorowaną przez nieznane siły stojące za wójtem. Pierwsza strona ostatniej „gazetki” przebija wszystko. W artykule sugeruje się, że jedna z inicjatorek referendum zmieniła zdanie i w tej chwili popiera wójta! To nieprawda! – bulwersuje się kobieta (dane do wiadomości redakcji). – Najgorsze jest jednak to, że ludzie wierzą w te bzdury, bo przecież „w gazecie pisali” – dodaje. Temat wspomnianego medium pojawił się też na ostatniej sesji rady gminy. Czesław Mirek, powszechnie znany mieszkaniec gminy, również bardzo krytycznie ocenił publikacje tam zamieszczane oraz zasugerował, że kolportaż polegający na wrzucaniu każdemu z mieszkańców do skrzynki darmowego egzemplarza pisma jest działaniem, które zasługuje na zgłoszenie organom odpowiedzialnym za praworządność. Obecni na sesji przedstawiciele owego medium przyjęli to, delikatnie mówiąc, z rozbawieniem.

Bujak: „Nie zmieniłam stanowiska”
O artykuł, do którego odnosi się nasza czytelniczka, pytamy osobę potencjalnie najbardziej zainteresowaną, czyli przewodniczącą rady gminy Panki.
– Ci panowie zaczepili mnie po sesji, abym udzieliła komentarza. Odpowiedziałam: „nie będę z panem rozmawiać, bo pan manipuluje moimi wypowiedziami”. Na pytanie, dlaczego tak myślę, odpowiedziałam, że to, że podpisałam się pod wnioskiem o referendum, nie oznacza, że tym samym podpisuję się przeciwko wójtowi. Choć mam swoje zdanie na ten temat. A ten pan zaraz zrobił ze mnie strasznego przeciwnika wójta i rady – mówi nam Urszula Bujak.
Przewodnicząca zaznacza, że dla niej podpis pod wnioskiem o referendum to sposób, by dać mieszkańcom możliwość wypowiedzenia się w istotnej dla gminy sprawie: czy chcą zmiany władz. – Teraz znowu to zmanipulowano, choć ja swoje zdanie podtrzymuję. Biorąc pod uwagę to, co się teraz dzieje, w tym i wokół mojej osoby, zdania w tej sprawie nie zmieniam. Powinno odbyć się referendum, które wskaże nam, czy mieszkańcy chcą zmiany, czy nie. Absolutnie jestem za tym. I nie zmieniłam swojego stanowiska, a to, co ten pan napisał, to jest dalsza manipulacja – dodaje Bujak.
Różne opinie na temat gazetki, o którym napisała do nas nasza czytelniczka, spotyka się pomiędzy mieszkańcami gminy czy powiatu. Zazwyczaj są to sugestie, czemu takowe powstało i czemu czy też komu służy. O zdanie na ten temat pytamy też przewodniczącą rady gminy.
– Dla mnie – i nie tylko, bo wczoraj rozmawiałam ze swoimi mieszkańcami – to jest ewidentna manipulacja pana wójta, aczkolwiek on twierdzi, że nie ma z tą gazetą nic wspólnego. Niestety, już same reklamy, które są w tej gazecie mówią, że to jest ewidentnie strona wójta – mówi Bujak. Nasza rozmówczyni potwierdza też, że to grono reklamodawców jest kojarzone przez wielu mieszkańców z gronem osób publicznie wypowiadających się w obronie wójta.
– Wiem, że mieszkańcy są zdegustowani tym, co zostało teraz w tej gazecie napisane. Mnie też to zabolało. Podobnie jak artykuł w środku, gdzie jestem oczerniana, że jestem zwolenniczką pana Czesława Mirka i pozwalam mu się tam swobodnie się wypowiadać. To też totalna bzdura. Sesje można odsłuchać i sprawdzić – mówi przewodnicząca. – Proszę mi wierzyć, że mnie to wszystko kosztuje sporo zdrowia. Nie nadaję się do takiego zakłamanego środowiska. Dla mnie inne wartości są w życiu najważniejsze. Nie obłuda, nie fałsz i, niestety, nie pieniądze, które dla niektórych są chyba w tym momencie najważniejsze – dodaje.

Praski: „Nie podobają się opozycji”
O medium, na które skargę nam przekazano, pytamy też wójta gminy Panki.
– Jest to w tej chwili najbardziej wiarygodne źródło informacji. Zwracają się do nas po informacje i otrzymują je. Potem drukują bez insynuacji i pisania bajek – ocenia Bogdan Praski.
– Ludzie w tej chwili proszą o tę gazetę – dodaje.
Skoro ludzie proszą – to jak to: wójta proszą o tę gazetę? Skoro on się do związków z nią nie przyznaje?
– Po prostu przyszedł do mnie rozżalony mieszkaniec, że nie dostał gazety. Dostaliśmy kilka egzemplarzy do urzędu, bo roznoszą to jacyś ludzie spoza gminy. To dałem jedną człowiekowi. Stąd wiem, że ludzie o nią proszą. Zresztą, co tu ukrywać, ten tytuł jest nośny w gminie. I to zaledwie po bodajże trzech miesiącach działalności – tłumaczy wójt.
Krytyka czasopisma, jaka do nas dotarła, nie dziwi włodarza gminy.
– Wiem, że nie podobają się opozycji. Bo piszą prawdę, inaczej niż na tym portalu blogera ze wsi Cisie koło Blachowni, który z insynuacji i mało finezyjnego manipulowania uczynił sobie sposób na zaistnienie. Zresztą nawet na sesji się ich czepiają. Podczas ostatniej jeden z opozycjonistów napomknął, że doniósł policji na redakcję, że roznoszą te gazety – kończy wręcz z pewnym rozbawieniem w głosie Praski.
Pytamy wprost, czy wójt ma coś wspólnego z tą gazetą.
– To mam wspólnego, że udzielam im informacji – odpowiada. Zwracamy uwagę, że trudno w tym medium znaleźć krytykę poczynań wójta Praskiego, a krytyka opozycji – to już co innego.
– Proszę zawsze wszystkich, żeby w debacie publicznej używać łagodnego języka. By nikt nie odniósł wrażenia, że się kogoś wyśmiewa – odpowiada Praski.
Prosić zawsze można. Widocznie wójt nie okazał się w tej materii do końca skuteczny, skoro „trzej tenorzy” z opozycji mogli przeczytać mocną krytykę swoich przekonać. Tak to nazwijmy. Wójt jednak uważa, że potraktowano owych panów łagodnie. Bo podobno ludzie nie są już tak delikatni. Wójt zapewnia też, że gmina na tę gazetę nie wydaje ani złotówki. Pytamy więc, jak to w takim razie się utrzymuje, ale wójt, co naturalne, odsyła nas do wydawcy. To też, zgodnie z planem, czynimy.

Żadne „mityczne nieznane siły”
– Wydawcą serwisu i gazety wPankach.pl jest spółka Kingmaker, a nie mityczne „nieznane siły stojące za wójtem”, jak można przeczytać w przytoczonej przez pana korespondencji – czytamy w odpowiedzi redakcji pisma. – Ani gmina Panki, ani tym bardziej jej wójt ani nie finansuje, ani nie wspiera materialnie prowadzonego przez spółkę Kingmaker wydawnictwa. Wydawanie wspomnianego medium finansowane jest z reklam i ogłoszeń.
Redakcja nie interesuje się prywatnymi poglądami reklamodawców, a sugerowanie, czy i jak wpływa to na treść gazety, jest na tyle kuriozalne, iż trudno to komentować – dodają redaktorzy.
W kwestii samego artykułu, o którym wspomina nasza czytelniczka i o którym rozmawialiśmy z Urszulą Bujak, otrzymujemy odpowiedź, że w artykule cytowano wypowiedź, która miała miejsce chwilę po zakończeniu sesji.
– Urszula Bujak powiedziała: „Nie jestem przeciwnikiem wójta, ani nie jestem też za jego odwołaniem”. Dokładnie tak brzmiąca wypowiedź przewodniczącej rady gminy Panki zarejestrowana została na pomocą dyktafonu po ostatniej sesji rady. I tym nagraniem dysponuje redakcja – czytamy w mejlu.

NASZ KOMENTARZ

Zbulwersowanie informacjami czy opiniami wyrażonymi w prasie to zjawisko, które często się zdarza, bo zazwyczaj opisywane sytuacje dotyczą ludzi, ich spraw i często trudnych problemów. Reakcja naszej czytelniczki mieści się w tych granicach. Jeśli więc jej zdaniem czasopismo łamie prawo czy narusza czyjeś interesy, pozostaje dochodzenie tego w ramach Ustawy o Prawie Prasowym. Prawo pozwala na swobodę działalności mediów. Wszelakich – i do tej pory, dopóki działają w granicach prawa. Jest jednak jeden podstawowy mechanizm obronny. To czytelnicy mają w swym ręku decydującą siłę. To oni sami oceniają, kto pisze wiarygodnie, kto manipuluje. Kto sprawy przedstawia z różnych punktów widzenia, a kto przedstawia opinie tylko jednej strony sporu lub jedynie maskuje bezstronność. Kto pozwala na wyciąganie wniosków, a kto opinie propagandowo narzuca lub stawia tezy niepodparte sprawdzonymi informacjami. I czytelnicy to właśnie robią. I to przynosi efekt. I dlatego są media, które osiągają nakłady 7, czy 8 tysięcy egzemplarzy tygodniowo, a są i takie, które znajdują nabywców na kilkaset sztuk każdego tygodnia. Są media, za które czytelnik z własnej woli płaci, gdy je kupuje, są takie, które rozprowadzane są za darmo. Niektóre mają dziesiątki tysięcy zainteresowanych w swych internetowych wydaniach, inne miewają jakieś tam symboliczne sto czy dwieście „lajków” na Facebooku. Czytelnicy sami najczęściej umieją oddzielić ziarno od plew – i to robią. Ale już samo to, że mają możliwość wyboru, ma podstawową w demokracji wartość.

Jarosław Jędrysiak

Kliknij aby dodać komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Panki

Masz jakieś pytanie lub problem dotyczący naszego Tygodnika? Skontaktuj się z naszym biurem! Tel. 514 786 400

Więcej w Panki

Rozbiórka poprawi widoczność

Jarosław Jędrysiak14 marca 2024

Gmina pomoże skorzystać z „Czystego Powietrza”

Jarosław Jędrysiak23 lutego 2024

Wójt przypomina o czyszczeniu przepustów

Jarosław Jędrysiak22 lutego 2024

Chodzą fałszywi inkasenci

Jarosław Jędrysiak20 lutego 2024

Wiadomo, kiedy zgłaszać dzieci do przedszkoli i szkół

Jarosław Jędrysiak12 lutego 2024

Dzielnicowy się spisał

Jarosław Jędrysiak10 lutego 2024