Humor

Satyra nie tylko polityczna

Satyra nie tylko polityczna


Będzie ścieżka rowerowa w Kłobucku. Wstępnie planowano, aby ścieżka rozpoczynała się od ulicy Zamkowej, przez Wieluńską i dalej w stronę Zakrzewia. Wiemy już, że może być problem, ponieważ radny Bełtowski z Białej za Kamykiem w stronę Częstochowy też chce mieć ścieżkę rowerową. W związku z tym podjęto kroki, aby ścieżka od Zamkowej biegła w stronę Białej przez Smugi, obok Consonni w Kamyku, dalej na Kopiec obok radnego Solucha, później w stronę M1 w Częstochowie i później koło OBI w prawo na Kłobuck, prosto obok Biedronki na Rocha i w Kłobucku będzie wpadała na rondzie w lewo i już później normalnie na Zakrzew. Ścieżką nie będzie można wracać ani zawracać bo będzie jednokierunkowa. To dlatego, że radny Bełtowski zgłosił taki projekt i nie będzie aż tyle kasy, aby tak długą ścieżkę pobudować w dwie strony. Ci, którzy będą chcieli wrócić rowerem z Zakrzewia, będą mogli wrócić specjalnie podstawionymi busami – czwórkami, czyli dwie osoby plus dwa rowery. Bus będzie kursował co dwie godziny.


Ostatnio pisaliśmy, jak pewien pijak przyjechał rowerem na hamburgera. Wszystko się działo na Zakrzewie. Nie przyjechał sam. Przyjechał z 4 promilami. Wszystko rozbiło się o to, że może by i dojechał, ale go kumpel podkablował. Pili niby razem, ale podobno ten, który pojechał na hamburgera, wypił więcej od tego, który na hamburgera nie pojechał. Mężczyzna już prawie dojeżdżał do baru, kiedy zobaczył nadjeżdżający radiowóz. Niestety próba ucieczki nie powiodła się, bo kłobuccy policjanci jechali szybciej niż on pedałował. Zajechali mu drogę, zrzucili z roweru i wrzucili do rowu z wodą. Dali mu chwile na ocucenie, ale był agresywny – to go potraktowali paralizatorem. W tym samym rowie siedziały kaczki, które rykoszetem od tej wody też dostały prądem z paralizatora. Na to wszystko wyszła na ulicę gospodyni z domu, do którego kaczki należały, i zaczęła się o kaczki awanturować. Po chwili też dostała paralizatorem, który policjantowi wyrwał pijak z 4 promilami. Na to wszystko wyszedł mąż żony od kaczek. Chciał wciągnąć swoją kobietę na podwórze, ale policjant, który wyrwał pijakowi paralizator, tak się zamachnął, że poraził nim męża. A że ten stał w kałuży z wodą – w tej samej, w której stanął policjant – to obu poraziło. Klienci pobliskiego baru wezwali pogotowie. Na miejscu stwierdzono, że pijany rowerzysta nie był już pijany, a z sześciu kaczek padły tylko dwie. Gospodyni przeżyła. Sprawę bada biegły z zakresu porażeń paralizatorem.


W Pankach bez zmian i oprócz szalejącej opozycji pozaparlamentarnej ostatnio szaleli również funkcjonariusze CBA. Jako pierwsi się dowiedzieliśmy, czego tak naprawdę szukali. Nie pisaliśmy jednak o tym jako pierwsi, aby pierwsi napisali panowie z „Gazety Pankowskiej”, a po nich dziennikarze z Olesna, Przystajni, Wielunia i Zawad pod Popowem. Jak już wszyscy napisali, to i my napiszemy. Otóż chodzi o to, że syn Antoniny Jonhson oszukał kilka osób w gminie Panki „na wnuczka”. Początkowo agenci z CBA nie wiedzieli, że to wnuczek Antoniego, czyli ojca Antoniny, ale jak już się zwiedzieli, to im w internecie wyskoczyło, że wójt Panek to zna syna Antoniny, Antka, który parał się ciemną robotą „na wnuczka”. Wójt jednak nie ma z tym nic wspólnego i wydał oświadczenie: „Ja, Bogdan Praski, oświadczam, że znam Antoninę, ojca Antoniego również znam, ale syna Antoniny, a wnuczka Antoniego, czyli Antka, to nie znam, bo i skąd miałbym znać? To kolejny już atak, kiedy jestem atakowany tak brutalnie. Kiedy to już się skończy, to inaczej sobie życie ułożę”. Podobno agenci CBA tłumaczenie wójta przyjęli.


Będą rewolucje w stypendiach . W tych przyznawanych przez magistrat kłobucki dla uzdolnionej młodzieży. Od września roku pańskiego wszystkie dzieci według burmistrza uzdolnione będą otrzymywały 500 zł miesięcznie, tylko że nie w gotówce, a w bonach do wykorzystania w różnych miejscach na terenie gminy i powiatu. Otrzymaliśmy w ukryciu listę partnerów, którzy włączyli się do programu stypendiów i u których mogę być owe bony realizowane. I tak np. można będzie zakupić chemię domowego użytku w firmie Tabo Plast w Waleńczowie, wymienić opony z zimowych na letnie w Fergopolu, zakupić wyroby hutnicze w firmie Brzęczek lub Remistal, kupić węgiel u Chudaszka na Zagórzu, rajstopy w firmie Nessa na Prażakach lub garnitur w Rotexie. Najbardziej jednak zaciekawił nas jeden z partnerów, u którego można będzie wymienić bon na beton towarowy, czyli firma Winiecki z Grodziska Jednak to będzie nowa jakość stypendiów. Nie ma co.


Nie chcą masztu w Popowie. Chodzi o to, że maszt telekomunikacyjny ma powstać, a nie chcą, aby powstał, i całkiem możliwe, że nie powstanie. Mieszkańcy Popowa od dawna narzekają, że w ich telefonach jakby słabiej słychać i zasięg im ucieka, więc maszt by się przydał, ale spór trwa podobno między klientami Play i Orange. Tych pierwszych jest więcej niż tych drugich jest i chcą, aby jednak to ich operator postawił maszt, a nie operator tych drugich. Wszystkiemu z boku ma się przyglądać T-Mobile, które załatwia już pozwolenia na maszt, ale 130 metrów od tego, który chyba jednak nie powstanie. Jednak gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta.


Doszła do nas informacja, że miasto kupi kwietniki. Takie, co to się wiesza na lampach. Pomysłodawczyni tego jakże potrzebnego miastu pomysłu od dawna walczy o kwietniki – no i kwietniki zawiną. Jak już magistrat załatwi kwietniki i kwiaty, to później jeszcze tylko muszą załatwić pszczoły do zapylenia tych kwiatów, aby wszystko pięknie kwitło. A jak już zakwitnie, to pewnie na jesień przekwitnie, ale wtedy przed Wszystkimi Świętymi można będzie wsadzić sztuczne, bo ich nie trzeba zapylać.

oprac. Konrad Ziębicki

Z naszej cotygodniowej kroniki jeszcze nie kryminalnej. To nie nasza wina, ale starosta jakby znów zaczyna do nas pałać sympatią. Panie starosto, my do pana jak zawsze – z dystansem, ale jednak z sympatią. Nie do końca natomiast wierzymy w uczciwość Pana intencji, ale wierzymy, że sympatia jest w nas wymierzona, więc i my wymierzamy Panu na jakiś czas sympatię z naszej strony. U przewodniczącej kłobuckiej rady – bez zmian. Czyli prywatnie i w pracy jej się wszystko dobrze układa, a politycznie jest do bani. U pana radnego Janusza też bez zmian. Myśli, że ma na wszystko wpływ, a to wszyscy mają wpływ na niego. Jacek Krakowian jak zawsze jedno mówi, drugie myśli, a trzecie robi, a to bardzo źle, bo jakby tak raz w życiu szczerze powiedział, co o sytuacji politycznej myśli, to może miałby mniej siwych włosów, których ostatnio jakby mu przybyło. A tak udaje, że jest OK, a burmistrz to mu chyba nawet wierzy.

Kliknij aby dodać komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Humor

Masz ciekawy temat? Zadzwoń!

Tel. 784 527 273

Więcej w Humor

Satyra nie tylko polityczna

Marcin Syguda3 stycznia 2023

Satyra nie tylko polityczna

Marcin Syguda13 grudnia 2022

Satyra nie tylko polityczna

Marcin Syguda4 grudnia 2022

Satyra nie tylko polityczna

Marcin Syguda27 listopada 2022

Satyra nie tylko polityczna

Marcin Syguda13 listopada 2022

Satyra nie tylko polityczna

Redakcja25 maja 2022