Kochanowice

Kto strzelał do psa?

Dzięki zaangażowaniu Animalsów poważnie ranne zwierzę zostało odwiezione do kliniki weterynaryjnej w Gliwicach. Tam wraca do zdrowia.
Kto strzelał do psa?

ZWERZĘTA. Ciężko ranne zwierzę znaleziono na boisku w Kochcicach. Fart, bo tak nazwano psiaka, przeżył dzięki interwencji lublinieckich Animalsów. Zwierzę trafiło do kliniki weterynaryjnej. Trwa zbiórka środków na jego leczenie

Adam Świerczyński

– Niedziela. Odbieramy telefon z informacją, że na boisku w Kochcicach, na którym za chwilę ma rozegrać się mecz, leży pobity pies – relacjonuje Małgorzata Tychowska z lublinieckiego oddziału Ogólnopolskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami Animals. – Zgłaszamy sprawę do wójta, obiecuje wysłać kogoś na miejsce. W międzyczasie dostajemy telefon, że pies już nie żyje. Całe szczęście nasz inspektor pojechał zobaczyć, w jakim stanie jest pies. Okazało się, że Fart [takie imię nadano później psiakowi – przyp. red.] żyje.

Fart szuka dobrego domu
Dzięki zaangażowaniu Animalsów poważnie ranne zwierzę zostało odwiezione do kliniki weterynaryjnej w Gliwicach. Tam wraca do zdrowia.
– Nie wiadomo, co przeszedł. Wiemy, że na pewno ktoś strzelał do niego z wiatrówki. Fart ma śrut w kręgosłupie. Oko pełne ropy zostało oczyszczone, powieka zaszyta, rany opatrzone – opowiada Małgorzata Tychowska.
Animalsi nie chcą, by po opuszczeniu kliniki pies, który przeszedł traumę, trafił do schroniska, będą dla niego szukali domu tymczasowego lub stałego, a do czasu jego znalezienia Fart będzie przebywał w płatnym hotelu dla psów. Leczenie i pobyt w hotelu jednak kosztuje, obrońcy zwierząt proszą więc o wsparcie – numer rachunku podajemy w ramce poniżej.

Kochcice psim piekłem?
Niestety to nie pierwszy przypadek bestialskiego znęcania się nad zwierzęciem odnotowany w Kochcicach. W styczniu 2011 roku 37-letni wówczas mieszkaniec tej miejscowości przywiązał swojego bernardyna do płotu i zatłukł go siekierą. W czasie śledztwa mężczyzna przyznał się – twierdził, że zwierzę było chore i że chciał ulżyć jego cierpieniom. Sekcja zwłok wykazała jednak, że bernardyn był zupełnie zdrowy. Jedna z hipotez mówiła, że motywem uśmiercenia psa było to, iż właściciel planował wyjazd za granicę i nie wiedział, co zrobić z czworonogiem. Pod koniec 2015 r. inny mieszkaniec Kochcic powiesił na sznurze przywiązanym do drabiny należącego do niego szczeniaka i zakatował go, bijąc zwierzę kijem i grabiami, a następnie wrzucił go do szamba. Martwe zwierzę wyłowili strażacy. W chwili zatrzymania sprawca był pijany. Policjantom tłumaczył, że zabił kundelka, ponieważ ten za dużo jadł. W sierpniu minionego roku Sąd Rejonowy w Lublińcu skazał go za ten czyn na dwa miesiące bezwzględnego więzienia oraz 8-letni zakaz posiadania zwierząt. Rozpoznający apelację Sąd Okręgowy w Częstochowie uznał jednak, że to zbyt łagodna kara i zdecydował, że mężczyzna za swój czyn ma spędzić w więzieniu pół roku.

Pomoc dla Farta
Wpłat można dokonać na konto: Ogólnopolskie Towarzystwo Ochrony Zwierząt OTOZ „Animals” Inspektorat w Lublińcu,
nr konta: 35 8457 0008 2006 0081 7813 0001.
PayPal: otoz.animals@interia.pl,
https://pomagam.pl/fart,
z tytułem wpłaty: „Dla Farta”.

Kliknij aby dodać komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kochanowice

Więcej w Kochanowice

Nastolatek śmiertelnie porażony prądem

Redakcja8 września 2015