Wymiar sprawiedliwości

Zabójca i oszust dali nogę

Jak podkreślają przedstawiciele służby więziennej, obaj skazani już wcześniej pracowali poza zakładem karnym i dotąd nie sprawiali problemów. Tym razem stało się inaczej.
ZDJĘCIE ILUSTRACYJNE, FLICKR.COM
Zabójca i oszust dali nogę

Dwaj więźniowie, którzy pracowali poza zakładem karnym, nie wrócili do po pracy do celi. Policja szuka ich, jak się okazuje, już od dwóch miesięcy

Jeden z poszukiwanych więźniów pracował w zakładzie przetwórstwa, drugi – pomagał na cmentarzu. Ten drugi uciekł już w połowie maja, pierwszy – tydzień później. Jak podkreślają przedstawiciele służby więziennej, obaj skazani już wcześniej pracowali poza zakładem karnym i dotąd nie sprawiali problemów. Tym razem stało się inaczej. Niepokoić może fakt, że jeden z uciekinierów odsiadywał wyrok 12 lat za zabójstwo. Drugi – odpokutowywał za kratkami oszustwo. Natomiast obaj mężczyźni zaliczani byli do grupy więźniów, która zgodnie z kodeksem karnym może opuszczać więzienie i podejmować prace w systemie bez konwojenta (więźnia zabiera i odwozi pracodawca). Dlaczego tym razem uciekli? Podejrzewa się, że zaniedbano regularną kontrolę ich obecności, a tym samym dość późno po ich oddaleniu się mogły się rozpocząć poszukiwania zbiegów. Poszukiwania te, jak wspomnieliśmy, trwają do tej pory.

Jest już reakcja ministerstwa na tę ucieczkę osadzonych w zakładzie karnym we Włocławku. Wydane zostało polecenie, aby do pracy poza więzieniem mogli być wysyłani tylko skazani za drobne przestępstwa. Wyrok za zabójstwo czy przestępstwo o charakterze seksualnym – ma wykluczać z możliwości pracy poza zakładem karnym.

Sprawę z Włocławka opisują media ogólnopolskie, ale wiadomo też, że również na terenie gmin w regionie częstochowskim pracują osoby skazane. Uspokajające może być jednak to, że nasze samorządy korzystające z pracy więźniów z reguły kładą dość duży nacisk na ich odpowiednią selekcję – to jest na kierowanie do pracy w terenie tylko takich osadzonych, którzy nie powinni stanowić zagrożenia dla mieszkańców. Jak nietrudno się domyślić, za kratki trafiają czasem osoby, którym przydarzył się czyn karany wiezieniem (jak choćby sprawcy wypadków czy dłużnicy alimentacyjni) – i których trudno uznać za groźnych dla społeczeństwa bandytów. Natomiast trudno zrozumieć, że możliwość pracy poza więzieniem osób – jak we Włocławku – skazanych za zabójstwo na 12 lat była w ogóle prawnie dopuszczalna i realizowana. (red)

Kliknij aby dodać komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Wymiar sprawiedliwości

Masz ciekawy temat? Zadzwoń!

Tel. 784 527 273

Więcej w Wymiar sprawiedliwości