Tym razem rozpoczynamy od Krzepic. A jak od Krzepic, to zaznaczyć należy, że w tym tygodniu jest tam bez zmian i burmistrz odnosi się do kwestii zamontowania progów zwalniających – oświadczeniem. Próbowaliśmy uzyskać choć raz odpowiedź telefoniczną, ale nic z tego. Więc zgodnie z prośbą publikujemy: „Do mieszkańców Krzepic, tych na stałe poruszających się po Krzepicach i tych, którzy są u nas tylko przejazdem! Progi były zakupione w wyniku przetargu już dawno. W dokumentach przetargowych jest dostępna data, aby stwierdzić jak dawno. Nic nie wskazywało na to, żeby zakup progów zwalniających łączyć od razu z ich montażem, jednak i tak planowaliśmy je zamontować. Nie zawsze jednak plany da się od razu wprowadzić w życie, dlatego też nie próbowaliśmy wszystkiego robić od razu, aby nie popełnić jakiegoś niepotrzebnego błędu po drodze, ale i na drodze, gdzie miały zostać i zostały zamontowane – progi zwalniające”. Jak zawsze, prosto i na temat.
W tym miejscu chcielibyśmy pogratulować policjantce jadącej z Częstochowy do Kłobucka. Policjantka wracała z Częstochowy, ale na stałe pracuje w Kłobucku. Gratulujemy tego, że dopadła pijanego kierowcę. Kierowca miał 4 koła i 3 promile – o czym informowaliśmy tydzień temu. W momencie kiedy piszemy satyrę, kierowca ma już tylko 4 koła i szanse na 3 lata odsiadki. Ze szczegółów, jakie otrzymaliśmy z komisariatu, wynika, że zatrzymanie nie wymagało dużego nakładu pracy. Delikwent myślał, że mu się wydaje, że ktoś go goni, ale jak już go policjantka wyprzedziła, to mu drogę zajechała, a ten, że wiedział, że wypił więcej niż jedno piwo, to się zatrzymał, wyszedł z auta, położył się na drodze i ręce złożył do skucia. To się nazywa „przyznanie się do winy”.
W Pankach bez zmian. To znaczy jakieś tam zmiany są, ale tylko kosmetyczne. USA nadal szuka rodziny Johnsonów i w tej kwestii jest bez zmian. Jeśli natomiast chodzi o zmiany, to w budynku gminy zrobiło się gorąco. I to niby nie powinno dziwić, a jednak dziwi. Tak zwyczajnie latem jest, a przynajmniej powinno być – gorąco, tak jak zimą – zimno. Jednak w Pankach to tak zdziwiło urzędujących tam urzędników, że postanowili zamknąć budynek i przyjmować w swoich domach. U wójta w domu na czas upałów utworzono grupę dowodzenia, czyli biuro wójta i sekretarza. U skarbniczki pracuje cały dział finansowy, a wpłaty i wypłaty są wydawane w kuchni, zawsze po 13. Reszta nie pracuje i czeka w swoich domach na informacje o załamaniu pogody.
Byliśmy ostatnio w Miedźnie. Po tym, jak poinformowano nas, że Miedźno chce się przyłączyć do Ukrainy. No tak normalnie, nie chce już być częścią naszego kraju, tylko ich kraju. Powodem tak drastycznych decyzji władz gminy ma być brak polskich pracowników w gminie. Początkowo wójt chciał Ukraińców przywozić do gminy, ale nie chcieli, więc uznano, że lepiej będzie, jak gmina stanie się częścią terytorium sąsiedniego kraju i wtedy bez problemów ukraińscy mieszkańcy będą mogli pracować w Miedźnie. Tuż po pozytywnym rozpatrzeniu wniosku przez ministerstwo rozpocznie się proces integracji. Wójt zapewnia, że nauka języka ukraińskiego, który ma być obowiązkowym, nie powinna być trudna, a same lekcje będą bezpłatne, bo sfinansuje je ukraiński odpowiednik naszego LGD. Jeśli chodzi o integrację z obywatelami Ukrainy, to każda z polskich rodzin posiadająca w swoim gospodarstwie domowym mniej niż dwóch członków będzie zobowiązana przyjąć trzech mieszkańców Ukrainy, a tam, gdzie jest co najmniej trzech członków, rodzina będzie musiała przyjąć co najmniej dwóch Ukraińców. Jeśli ktoś zdecyduje się na odmowę, może liczyć się z konsekwencjami wyrzucenia go poza granicę ukraińskiego Miedźna.
Kilka słów o kwietnikach. Za kilka tygodni noce mają być chłodniejsze niż te teraz i magistrat przygotowuje plan, jak pszczołom dać szansę, aby dłużej mogły pozostać w naszym mieście. W tym celu zlecono ostatnio jednej z lokalnych szwalni zaprojektowanie i uszycie jesiennych płaszczyków dla najciężej pracujących pszczółek. Projekt płaszczyków ma być gotowy na dniach i wyłożony do publicznej oceny. Wstępnie na ten cel skarbniczka gminy z ciężkim sercem zarezerwowała 135 tysięcy złotych, ale mówi, że jak będzie trzeba, to zarezerwuje więcej. Płaszczyki mają być ładne, zwiewne i powiewne, ale przede wszystkich nie mogą komplikować ruchów skrzydełek pszczołom.
Opracował Konrad Ziębicki.
Z naszej cotygodniowej kroniki jeszcze nie kryminalnej, choć po ostatnich wydarzeniach na opatowskiej sesji to już coraz bliżej. Kończą się wakacje. A jak się kończą, to znaczy, że znów zacznie się więcej tematów, bo póki co dyrektor Krakowian obchodzi swoje 52 urodziny na wczasach, Janusz Soluch dopiero z wczasów wrócił i mu się nie chce z nikim gadać, przewodnicząca Danusia nie ma żadnych newsów, a radni Tokarz i Dominik są jakoś dziwnie spokojni…
Facebook
YouTube
RSS