PROBLEM. Było kiedyś takie hasło: „zapałki w ręku dziecka to pożar”. Można by też dopisać inne: „pies bez opieki na drodze to wypadek”. Mamy kolejny przykład na to, że gdy zwierzę biega sobie gdzie chce i bez nadzoru, może stać się coś złego. W tym przypadku ucierpiał motocyklista
To stało się wieczorem, o wpół do dziewiątej, w minioną niedzielę w Kalei na ulicy Ogrodowej.
– Kłobuccy kryminalni prowadzą dochodzenie w sprawie tego wypadku drogowego. Ze wstępnych ustaleń policjantów z drogówki wynika, że przyczyną wypadku było potrącenia psa, który wbiegł tuż pod nadjeżdżający jednoślad. Na skutek zdarzenia obrażeń doznał 33-letni motocyklista – relacjonuje oficer prasowy kłobuckiej policji, sierż. szt. Kamil Raczyński.
Wiadomo już, że motocyklista jechał trzeźwy. W wypadku doznał urazu nogi. Zajęli się nim lekarze ze szpitala w Częstochowie. Nie wszystkie okoliczności są dla prowadzących dochodzenie w pełni jasne. Dlatego policja kieruje prośbę do każdego, kto był świadkiem niedzielnego wypadku w Kalei, o zgłoszenie się z tymi informacjami osobiście na posterunek lub telefonicznie (997 lub 112).
Pies mandatu nie zapłaci
W tej konkretnej sprawie policja ma już ustalenia, kto jest właścicielem psa, który wybiegł na drogę i najwyraźniej spowodował całe zdarzenie.
Prawo reguluje tego rodzaju sprawy w taki sposób, że za pozbawione właściwej opieki zwierzę odpowiedzialność ponosi właściciel. Wiadomo – pies mandatu nie zapłaci. Właściciel zaś w tego rodzaju sytuacjach musi się z taką karą liczyć. Ale nie tylko. Jeśli efektem zdarzenia, które nastąpiło, bo pies stworzył zagrożenie na drodze, są straty materialne – rozbite auto, zniszczone inne mienie – albo i uszczerbek na zdrowiu uczestników wypadku, to zwykle zdarza się, że do właściciela takiego psa przychodzi pozew, poszkodowani domagają się pokrycia kosztów strat. A wówczas pozwalanie na to, by pies biegał po drodze, może się nagle okazać strasznie kosztowne.
Groźny nie tylko dlatego, że ma kły
Oczywiste, że pies swobodnie biegający po ulicy może stanowić zagrożenie. Tak z powodu ryzyka wypadku, jak i w związku z tym, że może kogoś pogryźć. Gdy zwierzę ma właściciela, ma kto ponosić odpowiedzialność. Jeśli to pies bezpański, powinien zostać odłowiony na terenie gminy, gdzie się znajduje. Czy policja dostaje zgłoszenia o takich wałęsających się psach?
– Mamy z reguły po kilka takich zgłoszeń w tygodniu – mówi nam rzecznik Raczyński.
W sezonie urlopowym bezpańskie psy na drodze mogą się pojawiać częściej, bo zdarza się, że ich „pan” jedzie na urlop i porzuca swe zwierzę właśnie gdzieś na drodze, w lesie. Warto o takich zauważonych, zdezorientowanych zwierzętach zawiadamiać policję, bo jest ryzyko, że ich obecność na drodze może się przyczynić do wypadku – nawet z tragicznymi skutkami. (jar)
Facebook
YouTube
RSS