Przystajń, Krzepice

Kajkowski „wciska popelinę”?

Nie wiem, czy zdają sobie państwo sprawę, że będzie mógł u was powstać każdy inny obiekt produkujący energię powyżej 100 kW i nie będą państwo mieli na to żadnego wpływu – zapytał Marek Kajkowski.
PW
Kajkowski „wciska popelinę”?

KONTROWERSJE. Na początku września gmina wydała korzystną dla rolnika z miejscowości Bagna decyzję środowiskową, dotyczącą rozbudowy gospodarstwa hodowli zwierząt. – To lekkomyślna decyzja! Nie uwzględnia racjonalnego sposobu zużytkowania gnojowicy! – stwierdził na listopadowej sesji rady gminy Marek Kajkowski. Wójt, radni i sołtysi nie kryli oburzenia. – Kto pana upoważnił, że tu przyjeżdżać i wciskać nam taką popelinę? – komentowali

Przedstawiciel stowarzyszenia Semper Veritas często bywa w różnych gminach, ostrzegając m.in. przed negatywnymi skutkami funkcjonowania obiektów wpisujących się w segment odnawialnych źródeł energii (OZE), ale też innymi, które według niego powodują zanieczyszczanie środowiska. „Krucjatę” rozpoczął w Krzepicach, w związku ze smrodem generowanym przez miejscową tuczarnię. Twierdzi, że „problemy, które „wypączkowały” z Krzepic, rozlały się na cały powiat kłobucki”.
Ostatnio pojawił się na sesji Rady Gminy Przystajń. Chciał poruszyć trzy – jak to ujął – smutne tematy, ale ponieważ przewodnicząca rady Henryka Kapuścik zapowiedziała, że ma tylko 10 minut, musiał swoją wypowiedź ograniczyć. Zaczął od majowej uchwały radnych Przystajni, dotyczącej zmian w studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego. Uchwała zezwala, żeby w granicach tej gminy uruchamiać obiekty produkujące energię elektryczną powyżej 100 kW.

„Rozłożyliście czerwony dywan dla OZE”
– Nie jest tajemnicą, że tego typu obiekty wpisują się w segment OZE, który, najkrócej mówiąc, składa się z wiatraków, biogazowni i elektrowni fotowoltaicznych. Kiedy zapytaliśmy, co dokładnie ma się u państwa znajdować, odpowiedzieli państwo, że mają na myśli elektrownie fotowoltaiczne – przytoczył Marek Kajkowski, dodając, że jest to nieporozumienie, ale nie wiadomo, czy będące dziełem przypadku, czy kontrolowanego działania. – Nie wiem, czy zdają sobie państwo sprawę, że będzie mógł u was powstać każdy inny obiekt produkujący energię powyżej 100 kW i nie będą państwo mieli na to żadnego wpływu. Z punktu widzenia formalno-prawnego to tak jakbyście rozłożyli czerwony dywan przed każdym obiektem OZE. To zjawisko nad wyraz niebezpieczne, także dla Krzepic. Popełniają państwo kardynalny błąd – zwrócił uwagę.
Kajkowski mówił o szkodliwości OZE, o tym, że takie inwestycje na Zachodzie się nie sprawdziły i teraz próbuje się je przetransportować na Wschód, m.in. żeby osłabić polską energetykę tradycyjną, będącą coraz większą konkurencją np. dla Niemiec. Samorządowcy, sołtysi i urzędnicy słuchali i nie komentowali (przynajmniej na głos).
– Dziękujemy za ostrzeżenie – skwitowała tylko krótko Henryka Kapuścik.

Lekkomyślna decyzja środowiskowa?
Ale Marek Kajkowski poruszył również inny temat, który na sesji wywołał już burzę. Mowa o decyzji środowiskowej wydanej przez gminę 4 września, a dotyczącej rozbudowy gospodarstwa rolnego chowu hodowli zwierząt w Bagnach do wielkości mniejszej niż 210 dużych jednostek przeliczeniowych. Decyzja – jak przyznał wójt Henryk Mach – obejmuje zarówno trzodę chlewną, jak i bydło.
– OZE to jeden trend, ale jest jeszcze drugi, znacznie poważniejszy. Wielkoprzemysłowa hodowla zwierząt gospodarskich, zwłaszcza trzody chlewnej, jest w najwyższym stopniu na zachodzie Europy niepożądana, ponieważ generuje bardzo duży ładunek nawozu naturalnego, czyli azotu, i nie bardzo wiadomo, co z nim zrobić – powiedział przedstawiciel Semper Veritas. – Zgoda na taki obiekt oznacza 1000 tuczników w ciągu roku i w zależności od technologii generuje 10-15 tys. m3 gnojowicy. Żeby móc ją zgodnie z prawem zagospodarować, trzeba mieć bardzo duży areał, bo na 1 hektar pola nie można wywieźć więcej niż 60-70 m3 – wyliczył, sugerując, że rolnik z Bagien może nie mieć odpowiednio dużego areału.
Decyzję wójta nazwał lekkomyślną, ponieważ jego zdaniem nie uwzględnia ona racjonalnego sposobu zużytkowania nawozu powstającego w tym gospodarstwie.
– Wszyscy mieszkamy na wsi. Kiedyś w każdym gospodarstwie było po kilka tuczników i jakoś wszystko normalnie funkcjonowało. Przecież nie jesteśmy wielkomiejskim środowiskiem – skomentowała przewodnicząca rady.

O wciskaniu popeliny i mieszkaniu wątków
Na sali sesyjnej zrobił się potężny harmider. W odpowiedzi na argumenty Kajkowskiego radny Jan Sas poszedł dalej niż Henryka Kapuścik.
– Nie mogę słuchać takiego gadania. Kto pana upoważnił, że tu przyjeżdżać i wciskać nam taką popelinę? – zapytał. – Niech pan zorganizuje zebranie w remizie i zaprosi mieszkańców, którzy chcą pana słuchać – dodał.
– Dobrze znam tego przedsiębiorcę i zapewniam pana, że ma odpowiedni przelicznik hektarów, żeby gnojowicę zagospodarować – zwrócił uwagę Dariusz Kulej, sołtys sołectwa Przystajń. – Dlaczego tak czepiacie się tych świń, a nie np. kur? Przecież kury produkują znacznie więcej azotu niż świnie. Najlepiej, żebyśmy my, rolnicy, nie produkowali niczego, ale ciekawe, co wtedy będziecie jeść. Trzeba będzie ściągać z Zachodu, tylko za jaką cenę! – zdenerwował się.
Wzburzenia nie krył też wójt, który stwierdził, że Marek Kajkowski nie ma prawa nazywać jego decyzji lekkomyślną.
– Była gruntownie przemyślana i wydana z pełną świadomością konsekwencji. Został nałożony obowiązek sporządzenia raportu oddziaływania na środowisko, przygotowane zostały wszelkie niezbędne dokumenty – wyjaśnił. – Pan patrzy tylko z perspektywy Krzepic i tuczarni, gdzie macie olbrzymi problem. Proszę nie mieszać wątków – zaapelował Henryk Mach.
Formalnego zakończenia dyskusji w zasadzie nie było, ponieważ wśród tumultu i krzyków trudno było cokolwiek usłyszeć.

Kliknij aby dodać komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Przystajń, Krzepice

Masz jakieś pytanie lub problem dotyczący naszego Tygodnika? Skontaktuj się z naszym biurem! Tel. 34 317-33-23

Więcej w Przystajń, Krzepice

Płomień wygrywa po pięciosetowej walce

Stanisław Wrzesiński6 października 2017