Wręczyca Wielka, Borowe, Częstochowa

Wójt zachował stołek. Sprawa ponownie w rejonowym

Rozprawa apelacyjna odbyła się 1 grudnia. Skład sędziowski – z uwagi na zawiłość sprawy – nie był jednak w stanie orzec od razu i przedstawił wyrok tydzień później.
PIOTR WIEWIÓRA
Wójt zachował stołek. Sprawa ponownie w rejonowym

WOKANDA. Sąd Okręgowy w Częstochowie orzekł w sprawie tzw. afery przetargowej, w której oskarżonymi byli: wójt Wręczycy Wielkiej Henryk K., urzędnik odpowiedzialny dawniej za przetargi Andrzej J., przedsiębiorca z Borowego, wygrywający większość podejrzanych postępowań Józef S., oraz grupa innych przedsiębiorców. Sąd uchylił wyroki skazujące wydane w I instancji i nakazał ponowne przeprowadzenie procesu przed sądem rejonowym

Przypomnijmy. Akt oskarżenia w tej sprawie skierowała do sądu Prokuratura Rejonowa w Częstochowie. Gmina Wręczyca Wielka nie występowała jako strona pokrzywdzona, ponieważ jej władze nie stwierdziły oficjalnie, że działania wójta, urzędnika i przedsiębiorców przyniosły gminie szkody. W charakterze pokrzywdzonego wystąpiła natomiast Najwyższa Izba Kontroli, której inspektorzy kontrolowali inwestycje gminne i dopatrzyli się wielu nieprawidłowości. Zdaniem prokuratury 20 przetargów na inwestycje drogowe ogłaszanych przez Wręczycę w latach 2004-2006 było ustawionych, bo wygrała je firma Józefa S., teścia Andrzeja J., który wówczas odpowiadał w urzędzie gminy za przetargi i wykonywał dla niego kosztorysy. Miał on w tamtym czasie przygotowywać kosztorysy również dla swojego teścia, czego nie powinien był robić, i dwudziestokrotnie złożył nieprawdziwe pisemne oświadczenie, że nie jest krewnym lub powinowatym uczestników przetargu. Józef S., żeby zakamuflować całą sytuację, miał namówić do udziału w przetargach innych przedsiębiorców, tzw. słupy (także postawiono im zarzuty). Według śledczych była to mistyfikacja, nie mieli oni bowiem szans na wygranie tych przetargów. Zdaniem prokuratury łamanie prawa miało ponadto miejsce podczas realizacji wspomnianych prac. Andrzej J., który pełnił także funkcję inspektora nadzoru inwestorskiego odbierającego inwestycje, został oskarżony również o to, że potwierdzał wykonanie zleconych zadań zgodnie z dokumentacją i w pełnym zakresie, chociaż w rzeczywistości miało być inaczej. Straty dla gminy z tego tytułu oszacowano na ok. 540 tys. zł.

Niewiedza czy świadome działanie?
Andrzej J. tłumaczył przed sądem, że nie był świadomy faktu nieustania powinowactwa. Podkreślał, że od dłuższego czasu żył z córką S. w separacji, a w okresie, który objął akt oskarżenia, doszło do rozwodu. Podobnie bronił się wójt, dodając, że zasięgnął w tej sprawie opinii prawnika wówczas pracującego dla wręczyckiego urzędu, który miał go poinformować, że powinowactwa już nie ma. Na etapie postępowania sądowego wspomniany prawnik był o to pytany, ale zaprzeczył, jakoby takiej informacji udzielił.
Ponadto Andrzejowi J. zarzucono posiadanie fałszywego oprogramowania, a wójtowi sfałszowanie dokumentu wydłużającego wykonawcy termin przygotowania planu zagospodarowania przestrzennego oraz niezgodne z prawem umorzenie podatku jednemu z przedsiębiorców. W styczniu Sąd Rejonowy w Częstochowie uniewinnił Henryka K. od dwóch ostatnich zarzutów, ale skazał go za niedopełnienie obowiązków służbowych i działanie na szkodę gminy na 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu na dwa lata, 2 tys. zł grzywny i dwuletni zakaz zajmowania stanowisk kierowniczych w organach samorządowych. K. miał się tego dopuścić, ponieważ posiadał wiedzę o powinowactwie urzędnika i przedsiębiorcy Józefa S., ale mimo to nie odsunął go od przetargów. Pracownika urzędu skazał na 1 rok i 10 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na 4 lata, 3 tys. zł grzywny i pięcioletni zakaz pracy w instytucjach samorządowych. Zaznaczył, że świadomie przekraczał on swoje uprawnienia, w dodatku nie mając kompetencji do nadzorowania inwestycji. Wyrok skazujący usłyszał też Józef S. – 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu na trzy lata i 2 tys. zł grzywny. Część pozostałych przedsiębiorców, którzy zasiedli na ławie oskarżonych, dostała po 5 lub 7 miesięcy w zawieszeniu. Wszystkie wyroki skazujące objęły jednak tylko ok. 30 proc. zarzutów postawionych przez prokuraturę. Czyny, które miały być popełnione do 2 marca 2006 roku, sąd zgodnie z przepisami umorzył z uwagi na przedawnienie. Niektórzy przedsiębiorcy zostali z tego powodu wyłączeni z postępowania sądowego jeszcze w trakcie jego trwania, a inni z części zarzutów oczyszczeni.

„Totalna kompromitacja biegłego”
Odwołania wnieśli zarówno oskarżyciel, jak i obrońcy oskarżonych. Rozprawa apelacyjna, podczas której wszystkie strony postępowania mogły zabrać głos, odbyła się 1 grudnia. Skład sędziowski – z uwagi na zawiłość sprawy – nie był jednak w stanie orzec od razu i przedstawił wyrok tydzień później. Przy jego publikacji obecni byli tylko dwaj oskarżeni przedsiębiorcy – Rafał T. i Artur R. Tam, gdzie wyroki były skazujące, sąd okręgowy je uchylił i nakazał ponowne rozpatrzenie przez sąd rejonowy. Wyroki umarzające i uniewinniające natomiast podtrzymał, tym samym czyniąc je prawomocnymi. Sędzia sprawozdawca Sławomir Brzózka szczególnie dużo czasu poświęcił kwestii potencjalnej niezgodności kosztów z zakresem wykonanych prac. Prokuratura oparła się tu m.in. na opinii biegłego, którą sędzia w wielu punktach skrytykował. W przypadku np. sprawy montażu studzienek ściekowych przez Rafała T. mówił wręcz o „totalnej kompromitacji biegłego”, który pomylił rodzaje studzienek i źle je policzył (na niekorzyść przedsiębiorcy), podobnie zresztą jak inspektor NIK. Ponadto dopatrzył się wielu niezgodności w pomiarach, które określił mianem „kaskady błędów”.
– Biegły nie przygotował opinii wariantowych, choć powinien. Prawie zawsze przyjmował za prawdziwą tę wersję wydarzeń, która była niekorzystna dla przedsiębiorców, a korzystna dla strony skarżącej – podkreślił Sławomir Brzóska, dodając, że większość prac dotyczyła dróg o nietrwałej nawierzchni, dlatego kilka lat później, kiedy sporządzana była opinia, nie sposób było miarodajnie zbadać, jak zostały wykonane oraz ile i jakiego materiału użyto. Sędzia przyznał, że roboty dodatkowe czy też zamienne, co do których były wątpliwości, często nie były odpowiednio dokumentowane, ale to jeszcze nie przestępstwo. Zwrócił natomiast uwagę, że podczas kontroli NIK oraz wizji dokonywanej przez biegłego urzędnicy informowali o ich wykonaniu.
– Obecnie trwa sporządzanie uzasadnienia wyroku sądu okręgowego. Termin rozprawy przed sądem rejonowym powinien zostać wyznaczony w pierwszym kwartale 2018 roku – poinformował GK sędzia Adam Synakiewicz, prezes Sądu Okręgowego w Częstochowie.
Konieczność ponownego przeprowadzenia procesu w I instancji oznacza, że najdłużej rządzący wójt w kraju najprawdopodobniej zachowa stanowisko do końca kadencji 2014-2018.

Kliknij aby dodać komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Wręczyca Wielka, Borowe, Częstochowa

Masz jakieś pytanie lub problem dotyczący naszego Tygodnika? Skontaktuj się z naszym biurem! Tel. 34 317-33-23

Więcej w Wręczyca Wielka, Borowe, Częstochowa