ŚLEDZTWO. Prokuratura i policja badają sprawę śmierci 25-letniego mieszkańca Dankowic Drugich. 16 stycznia mężczyzna wyszedł rano odpalić samochód. Pół godziny później ojciec znalazł go martwego
Ojciec wyszedł sprawdzić, co się dzieje, zaniepokojony tym, że syn tak długo nie wraca. Zastał samochód z uruchomionym silnikiem, a pod autem leżącego 25-latka, która nie dawał znaków życia. Jak informuje częstochowska prokuratura, ojciec nie był w stanie sam wyciągnąć syna spod samochodu, dlatego poprosił o pomoc kuzyna. Przyjechało pogotowie, które niestety potwierdziło najczarniejszy scenariusz – młody mężczyzna już nie żył. Z oględzin na miejscu zdarzenia nie wynikało jednoznacznie, że został przygnieciony przez pojazd.
– Ale mamy już wstępne wyniki sekcji zwłok, a według nich element podwozia przygniótł klatkę piersiową mężczyzny, doprowadzając do uduszenia – informuje Tomasz Ozimek, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Częstochowie.
Śledztwo Prokuratury Rejonowej w Częstochowie – standardowo w takich niejasnych sytuacjach – prowadzone jest w kierunku nieumyślnego spowodowania śmierci. Nie znaleziono żadnych dowodów na to, że w sprawie maczały palce osoby trzecie. Ale żeby potwierdzić dotychczasowe ustalenia, konieczne są dodatkowe badania.
– Mowa o badaniach toksykologicznych, które powinny odpowiedzieć na pytanie, czy nie doszło do podtrucia tlenkiem węgla. To jednak wersja mało prawdopodobna, skoro zdarzenie miało miejsce na zewnątrz. Czekamy też na wyniki badań histopatologicznych – mówi prok. Ozimek. (PW)
Facebook
YouTube
RSS