
Larson to staruszek, który marzy o śmierci. Mieszka sam w starym, zapuszczonym domu i codziennie przed snem gasi światła we wszystkich pokojach. Ten codzienny rytuał po domu to swoista wędrówka po wspomnieniach. Jego żona umarła, dzieci się wyprowadziły, a on – sam jak palec – nie potrafi pogodzić się z samotnością. Nawet ukochany kot uciekł od niego! I oto pewnego wieczoru dzwoni dzwonek do drzwi. Larson, zły i z pochmurną miną, otwiera je, a tam stoi jego mały są- siad z doniczką w ręku. Prosi go, aby na czas jego wyjazdu zaopiekował się roślinką. Larson zabiera doniczkę niechętnie i nawet nie wie, że od tej chwili rozpoczyna się nowy etap jego życia! „.
„Dom, który się przebudził” to opowieść o cieniach i duchach przeszłości, z którymi niejeden z nas nie potrafi sobie poradzić. To historia o tym, że nie potrafimy żyć tu i teraz i cieszyć się tym, co mamy, tylko wciąż rozpamiętujemy przeszłość. To książka o samotności i bólu, który sami sobie zadajemy. Ale to również historia o tym, że każdy z nas sam musi zmierzyć się z teraźniejszością i ukoić swoje serce. Książki dla dzieci mają tę zaletę, że czytać je mogę również dorośli. Historia napisana prostym, przyjemnym językiem, trafi prosto do serc większości z nas. A jeśli nie sama historia, to na pewno zrobią to ilustracje wspaniałej Emili Dziubak.
Poleca Olga Derewiecka!
„Dom, który się przebudził”, Martin Widmark, Mamania 2017.
Facebook
YouTube
RSS