BIZNES. Czy ustawa, która ma uczynić z całej Polski – jak się to hasłowo podaje – jedną wielką specjalną strefę ekonomiczną pokrzyżuje plany Krzepic, które po wielu latach starań włączyły własne tereny do Katowickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej?
Rząd zapowiadał to już wcześniej – i stało się. Sejm przyjął ustawę, która umożliwia zwolnienia podatkowe dla inwestorów na 10-15 lat na terenie całego kraju. Dotąd o atrakcyjności inwestowania w granicach wyznaczonych specjalnych stref ekonomicznych decydowały właśnie możliwe do uzyskania ulgi. Czy teraz, gdy będą one dostępne tak- że poza strefami, takie miasto, jak Krzepice, nie przegra w wyścigu po inwestorów z większymi miastami i terenami położonymi tuż przy największych arteriach komunikacyjnych? Innymi słowy: czy ustawa nie podważy atrakcyjności terenów inwestycyjnych pod Krzepicami – dopiero co wprowadzonych do SSE?
– Nie znam szczegółowo wszystkich zapisów tej ustawy, ale jestem przekonany, że niezależnie od tego wcale nie tracimy naszych atutów – komentuje w rozmowie z nam burmistrz miasta, Krystian Kotynia.
Główny urzędnik Krzepic uważa, że tereny inwestycyjne w SSE nadal są atrakcyjne dla inwestorów, a szczegółowe korzyści mogą z nimi ustalać przedstawiciele Katowickiej SSE. Gdy powątpiewamy, czy to wystarczy – skoro zwolnienia podatkowe będzie można uzyskać w zasadzie w dowolnym miejscu każdego miasta w kraju, więc i w ośrodkach większych niż Krzepice – burmistrz łatwo wskazuje argumenty, że taka opinia nie jest uzasadniona.
– Na naszym terenie strefy będą do dyspozycji dopasowane do oczekiwań inwestorów rozwiązania infrastrukturowe. Mamy te sprawy w toku, na różnym etapie zaawansowania. Proszę zwrócić uwagę, że nie każde atrakcyjnie położone miejsce ma ten atut – mówi Kotynia.
Tereny inwestycyjne tego rodzaju, jak te pod Krzepicami, dają też szansę na ulokowanie inwestycji w zwartym obszarze. Nie zawsze musi być to możliwe w lokalizacjach, które chciałyby z Krzepicami konkurować. Położenie na prowincji ma dodatkowe atuty.
– Nasze ceny gruntów są naprawdę konkurencyjne. Inwestorzy biorą to pod uwagę. W dużym mieście zawsze będą to kwoty nieporównanie wyższe. Podobnie tanie są u nas media. To może być ważniejsze od położenia blisko wielkiego węzła komunikacyjnego. W końcu u nas też tereny te są dobrze skomunikowane – mówi Kotynia.
Atutem Krzepic ma być też to, że ich tereny są w zasadzie za miastem, a więc nikt nie powinien protestować, że mu jakiś zakład hałasuje, dymi czy śmierdzi.
Na forum rady gminy najczęściej temat krzepickich terenów w strefie ekonomicznej poruszał radny Grzegorz Mońka. Okazuje się, że i on optymistycznie widzi przyszłość tych terenów inwestycyjnych – niezależnie od nowej ustawy.
– Ustawa jest dobra, bo ułatwi inwestowanie w różnych lokalizacjach. Nie powinna też zagrozić zainteresowaniu inwestorów naszą SSE. W jej przygotowanie i promowanie włożono wiele wysiłku, stworzono więc wokół naszych terenów inwestycyjnych pozytywny klimat, rozbudzono zainteresowanie nimi. To ważny kapitał, który pracuje już na korzyść naszego miasta – mówi Mońka.
A jak dokładnie wygląda obecne zainteresowanie terenami w strefie ekonomicznej pod Krzepicami? Jeśli są chętni to jacy i ilu?
– Są złożone do SSE podania inwestorów, będzie jeszcze uchwała naszej rady miejskiej odnośnie tych działek – mówi Kotynia. – Wiem, kto zamierza tu inwestować, ale w tej chwili trwają jeszcze negocjacje i nie mogę tego zdradzić. Powiem tylko, że są to zarówno firmy z naszego terenu, jak i te z zewnątrz – dodaje, gdy naciskamy w sprawie podania konkretów. (jar)
Facebook
YouTube
RSS