Tanie mięso z kurczaka to zwykle też mięso z kurczaków, które wyrosły w męczarniach. A może czas zmienić nasze konsumenckie przyzwyczajenia?
Mięso z brojlerów jest tanie, bo i koszty jego produkcji są racjonalizowane kosztem warunków, w jakich przychodzi krótko żyć hodowanym na ubój kurczakom. Dużym problemem na fermach drobiu jest nadmierne zagęszczenie. Kurczaki, które są hodowane na mięso, całe życie spędzają ciasno stłoczone w wielkich hangarach. Brakuje im dostępu do słońca, nawet do świeżego powietrza – bo w fermach unoszą się opary amoniaku. Na te warunki zwraca uwagę w swej kampanii Stowarzyszenie Otwarte Klatki.
Wg danych Komisji Europejskiej właśnie Polska jest największym producentem drobiu w Europie. W ostatniej dekadzie produkcja brojlerów wzrosła dwukrotnie, a ich spożycie w kraju – o 10 procent. Można więc powiedzieć, że „męczy” się u nas kurczaki hodowane masowo dla całej Europy. Większość mięsa eksportowana jest do Niemiec, Wielkiej Brytanii i Francji. Ciężki los mieszkańca takiej zatłoczonej fermy staje się udziałem ponad miliarda kurczaków w ciągu roku. Bo choć największe fermy, w których takie warunki są typowe, to tylko 3,8% wszystkich gospodarstw, to w każdej jest średnio po kilkadziesiąt tysięcy kur – i aż 98% kurczaków pochodzi właśnie z takich megaferm.
Nic nie dzieje się bez skutków ubocznych. Kurczaki cierpią, ale i my, ich konsumenci, ponosimy konsekwencje. Specjaliści zwracają uwagę, że dobrostan zwierząt w wielkich fermach pozostawia wiele do życzenia. Współczesne brojlery są efektem eksperymentów, których celem było stworzenie rasy kur w jak najkrótszym czasie osiągających jak największą masę. Gdyby to porównać do człowieka, 5-letnie dziecko musiałoby ważyć 150 kg. Pierwszy skutek może zresztą poczuć każ- dy, kto ma okazję porównać smak mięsa kurczaka z takiej masowej hodowli i kurczaka, który wyrastał w gospodarstwie funkcjonującym w sposób bardziej tradycyjny. Różnica jest kolosalna. Niektórzy wręcz twierdzą, że w zasadzie trudno te dwa smaki porównać – tak wiele je dzieli. Żeby jednak coś się zmieniło, potrzeba przede wszystkim zmiany przyzwyczajeń konsumenckich. Kupowania niekoniecznie najtańszego, ale nieco droższego i lepszego mięsa. Dziś do tego daleko. Hodowla w megafermach po prostu się najlepiej opłaca. Cierpią na tym hodowane w takich warunkach kurczaki. Ale jeśli się zastanowić, to tak naprawdę cierpimy na tym ostatecznie i my sami. (opr. jar)
Facebook
YouTube
RSS