Gmina Miedźno zamierza wprowadzić zmiany granic dwóch sołectw. Co ciekawe, opinie na ten temat zbiera nowocześnie, bo w internecie. Diabeł tkwi jednak w szczegółach, bo wójt, kiedy ogłosił całą sprawę, to operator internet odłączył na 48 godzin w całej gminie. Oficjalnie była to awaria, nieoficjalnie jednak wójt nie lubi, jak ktoś spoza urzędu ma wpływ na to, co w gminie się dzieje. A coś się tam w ogóle dzieje?
W Kłobucku przedszkola są jak w czasach PRL. Stare place zabaw, oświetlenie sprzed kilkudziesięciu lat, na podłodze linoleum – tak zdaniem radnej Danuty Goławskiej wyglądają kłobuckie przedszkola, które powinny zostać jak najszybciej dostosowane do dzisiejszych czasów. Burmistrz zgadza się, że trzeba to zrobić, lecz, jak twierdzi, teraz jest moda na powrót do czasów PRL i chciałby zachować wygląd z tamtych czasów. W tym celu wszystko zostanie tylko lekko odnowione, ale bez wymiany na nowe. Place zabaw mają zostać ogrodzone przed dziećmi oraz mają przed nimi zostać wbite tabliczki „Zabytek z czasów PRL”. Burmistrz idzie nawet dalej w swoich zamiarach i chce wrócić do jazdy trabantem. Podobno tylko urzędowy kierowca się nie zgadza, bo według niego jak się w gminie skończyło SLD, to i PRL się skończył.
Lecimy do Krzepic. Oko kamery mogłoby dostrzec kierowców, którzy slalomem omijają spowalniacze, a przy okazji pilnować, czy nic złego nie dzieje się na głównym placu miasta. Pytał o te kwestie rady Tomasz Rakowski. Pytał i pytał i, jak zwykle, jak już ósmy raz zapytał, to burmistrz odpowiedział. Oto cytat z odpowiedzi burmistrza: „Jak zwykle pyta pan o sprawy, które przecież wszyscy znamy. Cenimy pana za pytania, a jeszcze bardziej cenimy treść tych pytań. Oczywiście znam odpowiedź na pana pytania i jest ona twierdzą- ca przy założeniu, że możliwa do rozwiązania”. My nie mamy pytań do burmistrza.
Dobra, szeroka jezdnia, solidny chodnik – tak wygląda ul. Kochanowskiego. I w zasadzie nie można by się było do niczego przyczepić, gdyby nie rowerzyści, którzy – jak skarżą się piesi – wspomniany chodnik traktują jak ścieżkę rowerową. Za wszystkim stoi podobno Jacek Krakowian, który nie wierzy, że burmistrz Zakrzewski będzie budował ścieżki rowerowe, i namawia do buntu rowerzystów, którzy mają specjalnie jeździć rowerami po chodniku, aby piesi mieli już tego tak dosyć, ale tak dosyć, że w końcu obiecane ścieżki powstaną. Pan Jacek teraz ma namawiać rowerzystów, aby jeździli krajówką na Libidzę, aby i tam ścieżka powstała. Jeden to się ma nawet specjalnie przewrócić, niby przez wiatr, ale tylko tak będzie udawał, żeby zwrócić na sprawę większą uwagę władz lokalnych, wojewódzkich i państwowych.
Jak powiedziano na sesji w Krzepicach, na terenach inwestycyjnych w strefie ekonomicznej wciąż „na razie jest ściernisko”, ale jest i optymizm, że jednak „będzie San Francisco”. Burmistrz nie odpuszcza i wybrał się ostatnio do San Francisco wraz z sekretarzem i sekretarką. Po przyjeździe stwierdził, że San Francisco widział, ale strefy żadnej to tam nie ma, a i tak miasto ładne jest. W związku z tym nie ma już planów na strefę ekonomiczną, a na terenie zostanie zasadzony miskant olbrzymi.
Napisał Konrad Ziębicki
Janusz Soluch z Koalicji Samorządowej z Kłobucka, ale tak naprawdę to z Kopca, zapytał nas ostatnio, czy możliwy byłby wywiad z nim w gazecie. A my pytamy pana Janusza: kiedy bę- dzie na Kopcu kanalizacja? Jak będzie kanalizacja, to będzie wywiad.
* Opisywane sytuacje mają charaktery wyłącznie humorystyczny.
Facebook
YouTube
RSS