Wilkowiecko, Opatów, Gliwice

Sąd nie „pomógł” wielkim kurnikom

Spodziewam się, że skoro WSA nie znalazł argumentów, aby podważyć decyzję SKO, to podobnie nie znajdzie ich też Naczelny Sąd Administracyjny. Dlatego dalsze odwoływanie się inwestora wydaje mi się mało prawdopodobne – mówi Bogdan Sośniak. JAROSŁAW JĘDRYSIAK
Sąd nie „pomógł” wielkim kurnikom

KONTROWERSJE. 30 maja Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gliwicach zajął się skargą inwestora na decyzję Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Częstochowie. Chodzi o głośną sprawę planowanych dużych kurników w Wilkowiecku

Przypomnijmy. Mieszkańcy Wilkowiecka, gdy dowiedzieli się, że w ich miejscowości mają powstać duże obiekty do hodowli kur, nie czekali na rozwój wydarzeń, tylko od razu – w obawie o konsekwencje takiej inwestycji dla ich warunków życia – rozpoczęli protest. W ich oczekiwania wsłuchał się następnie wójt, który skorzystał ze swych uprawnień i odmówił inwestorowi spoza naszego regionu ustalenia środowiskowych uwarunkowań realizacji tego przedsięwzięcia. Bez tego inwestycja nie mogła ruszyć. Gmina dostrzegła w dokumentach zapisy, które pozwalały jej na wątpliwości co do jej faktycznej skali. Ta skala właśnie najbardziej niepokoiła mieszkańców. A dla wójta niejasności stały się powodem wydania decyzji niekorzystnej dla inwestora. Ku zadowoleniu mieszkańców.

Inwestor zaskarżył odmowę wójta do Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Częstochowie. SKO przyznało jednak rację wójtowi (jeszcze w końcu ubiegłego roku). Zgodnie z tym, czego należało się spodziewać, 21 lutego inwestor zaskarżył decyzję SKO do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gliwicach. Sprawa zaczęła się więc toczyć już niejako poza gminą, na wyższym szczeblu – między inwestorem a SKO. Wyrok zapadł 30 maja. WSA w Gliwicach oddalił skargę inwestora. Tym samym decyzja wójta o odmowie ustalenia uwarunkowań środowiskowych dla budowy obiektów do hodowli kur pozostaje w mocy. A w tej sytuacji – nie ma możliwości, by te wielkie kurniki w Wilkowiecku powstały.

Wyrok WSA ma być ogłoszony w najbliższych dniach. Orzeczenie nie jest prawomocne. Wiemy z rozmów z osobami zaangażowanymi w protest, które z komentarzami wolą się wstrzymać do chwili ogłoszenia wyroku, iż w Wilkowiecku są już teraz dobrej myśli i spodziewają się, że wyrok WSA w zasadzie zamyka sprawę. W podobnym tonie wypowiada się wójt.

– Spodziewam się, że skoro WSA nie znalazł argumentów, aby podważyć decyzję SKO, to podobnie nie znajdzie ich też Naczelny Sąd Administracyjny. Dlatego dalsze odwoływanie się inwestora wydaje mi się mało prawdopodobne – mówi nam Bogdan Sośniak. Wygląda więc na to, że mieszkańcy Wilkowiecka dopięli swego. Nie chcieli inwestycji na swoim terenie – bo obawiali się jej wpływu na środowisko, na warunki i podstawowy komfort mieszkania we wsi w cieniu fermy drobiu. Warto zauważyć, że nie każda lokalna społeczność w naszym powiecie jest równie skuteczna w walce o swoje interesy w podobnych sprawach. Bo hodowla na dużą skalę, nie tylko kur, budzi sprzeciwy mieszkańców. W Opatowie kluczowe okazało się to, że i mieszkańcy, i ich wybrańcy w gminie w pewnym momencie zaczęli działać w tym samym kierunku. Nie w każdej gminie wygląda to tak samo. Nie wszędzie więc sprawy kończą się zgodnie z oczekiwaniem mieszkańców. (jar)

Kliknij aby dodać komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Wilkowiecko, Opatów, Gliwice

Masz ciekawy temat? Zadzwoń!

Tel. 514 786 400

Więcej w Wilkowiecko, Opatów, Gliwice