PROBLEM. Stan wody w Pankówce, który jest najświeższym z poważnych problemów dotyczących środowiska w powiecie, niepokoi już nie tylko w gminach Panki i Przystajń, które w związku komunalnym zajmują się pankowską oczyszczalnią, ale i sąsiadów. Czy pół powiatu odczuje skutki tego, do czego dopuszczono obecnie w Pankach?
Na sesji w Krzepicach poruszono sprawę fatalnego działania oczyszczalni ścieków u sąsiadów. Potencjalna katastrofa ekologiczna może tu dotknąć mieszkańców kilku sąsiednich gmin w dorzeczu Liswarty.
Szkodzą sobie i sąsiadom
– Na wspólnym posiedzeniu komisji w Przystajni pozwoliłem sobie zgłosić wątpliwości dotyczące tego, co dzieje się na oczyszczalni w Pankach. Dowiedziałem się od pana wójta Macha, że to, co jest spuszczane w tej chwili do Pankówki, nie dotrzymuje żadnych norm – przedstawił podczas obrad Marek Kajkowski.
Kajkowski reprezentuje stowarzyszenie Semper Veritas, które zaangażowało się już w kilka głośnych spraw, w których doszło do skażenia przyrody na terenie naszego powiatu lub przynajmniej wystąpiło ryzyko takiego skażenia. Przypomnijmy tu choćby głośne sprawy dotyczące chowu świń w Krzepicach, podobnych planów w gminie Popów czy zakończonej pomyślnie sprawy fermy drobiu w gminie Opatów. Najświeższe poważne zagrożenie ma źródło właśnie w Pankach.
– Wszyscy położyli uszy po sobie, zwinął żagle pan radny powiatowy [Borecki wyszedł z sesji wcześniej – przyp. red.], który uważa, że nie powinien się tym interesować. A szkoda, bo tak się składa, że ta Pankówka wpływa do Liswarty w Starokrzepicach – dodał Kajkowski. Oczyszczalnia w Pankach, która nie działa teraz jak należy, według przedstawiciela stowarzyszenia nie jest jedynym problemem Pankówki – i w efekcie Liswarty oraz położonych nad nimi gmin.
– Pankówkę zasila również oczyszczalnia we Wręczycy Wielkiej, o której pisała „Gazeta Kłobucka”. Radni z Przystajni byli oburzeni tezą, jakoby wyłącznie oni odpowiadali za stan Pankówki. Wszystko to, co się dzieje we Wręczycy, w Pankach i Przystajni, jest „eksportowane” do nas – podkreśla Kajkowski.
Oczyszczalnia we Wręczycy znajduje się akurat w pobliżu Czarnej Okszy, bez związku z Pankówką. Ale to tu fakt poboczny. Istotne, że w przypadku Pankówki problem występuje od dawna, choć dopiero teraz zrobiło się o tym głośno.
– Nie wiem, czy państwo zdają sobie sprawę, ale Panki od 2013 roku nie oczyszczają ścieków! One po prostu te ścieki wpuszczają do Pankówki. Prawdopodobnie w jakimś stopniu robi to także Wręczyca – alarmuje krzepickich samorządowców Kajkowski.
– Rozmawiałem z panem Woźnym, który jest w tamtejszym związku międzygminnym. To, co mi opowiadał o tym, co komisja widziała, jak to funkcjonowało, jak nie funkcjonuje ta oczyszczalnia ścieków, to rzeczywiście od tego włos się jeży. To nie są przerysowane informacje – potwierdza radny Rafał Balcerzak.
Miasto powinno się zainteresować
Mieszkaniec uważa, że w najlepiej pojętym własnym interesie Krzepice powinny niezwłocznie podjąć działania w sprawie zanieczyszczania rzeki w systemie Liswarty.
– Kwestią minimum dla pana, jako gospodarza ujścia Pankówki i dużego odcinka Liswarty, jest zainteresowanie się tym, co się dzieje w Pankach – wskazał burmistrzowi na sesji członek Semper Veritas.
Kajkowski powołuje się tu na posiadane informacje, że odsiąk stały z tej oczyszczalni jest traktowany jako nawóz naturalny i był rozdysponowywany na polach w okolicy.
– Wylało się do Zatoki Gdańskiej 150 tys. metrów sześciennych odchodów i porównywalna cyfra wylewa się do Pankówki i przepływa przez naszą gminę. I nikt nic nie robi. Starostwa to nie interesuje w ogóle. Dowiadujemy się tego tylko dzięki szczątkowej debacie, jaką prowadzi lokalna prasa – podkreśla Kajkowski.
– Pan burmistrz na pewno zanotował i myślę, że zainteresuje się tą sprawą – podsumował na sesji przewodniczący Mateusz Kluba.
Na początek pisma
Burmistrz, okazuje się, już się z tematem poruszonym przez Kajkowskiego zetknął. Uważa go za „bardzo trudny”.
– Staramy się o nasze instalacje, mamy perfekcyjną oczyszczalnię, a tu po sąsiedzku dzieją się takie rzeczy. To niedopuszczalne, aby na pola były wywożone odpady tego rodzaju, które u nas, gdy mieliśmy własne składowisko, nie mogły być nawet wywożone na nasze własne składowisko odpadów. Temat jest trudny, ale musimy coś zrobić w tej sprawie – uważa Krystian Kotynia. Burmistrz nie chce, aby ich własny, „krzepicki” wysiłek na rzecz ochrony środowiska został zniweczony z powodu działań mających miejsce u sąsiadów. Zapowiedział też bezpośrednie, osobiste zainteresowanie się problemem poprzez podjęcie rozmów z władzami sąsiednich gmin. Ale na sesji uznano, że to może trochę za mało – w obliczu powagi zagrożenia.
– Myślę, że rozmowa nie wystarczy. Trzeba wystąpić z oficjalnym pismem – uważa Kluba.
– Zastanowimy się nad tym. Ale reakcja będzie natychmiastowa – zapowiada Kotynia.
Kajkowski przypomina tu, że zainteresowanie władz Krzepic powinno dotyczyć nie tylko oczyszczalni w Pankach, ale i tej we Wręczycy, która – jak mówi – wyraźnie cierpi na dysfunkcję. Burmistrz jest zorientowany, że technologia zastosowana we Wręczycy od początku nie była najtrafniej wybrana do lokalnych warunków i klimatu. Ale ma tam być – jak zresztą wspominaliśmy na naszych łamach – przebudowa oczyszczalni na zamkniętą.
Sami zbadają wodę
Kajkowski zasugerował na koniec, żeby gmina Krzepice we własnym zakresie badała jakość wody w Liswarcie. Gmina ma takie możliwości. Nie chodzi tu nawet o to, by wyniki te miały moc badań certyfikowanych – ale o to, by jak najszybciej we własnym zakresie wykryć znaczne pogorszenie się stanu wody w rzece. Propozycja została przez radnych sformułowana jako wniosek – i jednogłośnie przyjęta. Magistrat wróci więc do regularnego badania wody w Liswarcie.
Warto tu pamiętać, że wraz z Liswartą zanieczyszczenia z Pankówki mogą wpłynąć też na teren gmin Lipie i Popów. To, co dzieje się w Pankach, na południu powiatu, może więc też dotknąć wprost mieszkańców jego północnej części. Nie jest to więc problem lokalny, ograniczający się do najbliższej okolicy samych Panek.
Facebook
YouTube
RSS