Lipie

Rewolucja w okręgach wyborczych

Radni protestowali przeciw zmianom okręgów.
JAROSŁAW JĘDRYSIAK
Rewolucja w okręgach wyborczych

POLITYKA. Okręgi wyborcze w gminie Lipie maja być inne niż w poprzednich wyborach radnych. Komisarz wyborczy zmienił ich granice – wcześniej uchwalone przez radę gminy. W obecnym samorządzie przyjęto to z niezadowoleniem. Czy za decyzjami stoi polityka?

W Lipiu 23 marca uchwalono podział na okręgi wyborcze – identyczne jak w poprzednich wyborach. 4 kwietnia skargę na taki podział złożyła grupa wyborców z gminy.

Komisarz uznał, PKW – nakazała zmienić
Skargę tę oddalił Komisarz Wyborczy w Częstochowie. Uznał tym samym, że rada gminy utworzyła okręgi zgodnie z kodeksem wyborczym. Skarżący poszli jednak do wyższej instancji – do Państwowej Komisji Wyborczej. I tu stała się rzecz dość szczególna. 28 maja PKW ich skargi nie rozpatrzyła – jako złożonej po terminie – ale w trybie nadzoru sama uchyliła postanowienie Komisarza Wyborczego w Częstochowie. Skoro uchwała rady gminy co do podziału na okręgi stała się tym samym nieważna, 7 czerwca komisarz wezwał tę radę do dokonania nowego, innego podziału. I dał na to czas do 21 czerwca. A do Lipia, by wyjaśnić zaistniałą sytuację, przyjechał przedstawiciel biura wyborczego z Częstochowy.

Okręgi „szyte” pod kandydatów?
Na sesji wybrzmiało kilka głosów sprzeciwu wobec decyzji organów wyborczych – i w obronie podziału na okręgi, który obowiązywał dotąd. Sugerowane zmiany nie spodobały się – i padały tu nawet bardzo mocne i daleko idące sformułowania.
– Jako miejscowość Rozalin chcemy być nadal w okręgu z Albertowem i nie wyrażamy zgody na inny podział. Chodzi też o naszą urażoną ambicję, bo ktoś składa wnioski, które nas dotyczą, i to dzieje się za naszymi plecami – stwierdziła sołtyska Rozalina, Małgorzata Matyszczak. – Chcemy zrobić zebranie i składać odwołanie. Nie zgadzamy się, by ktoś decydował za nas – dodała.
Podobnie wypowiedział się radny Piotr Woźniak. I sołtyska, i radny dość jednoznacznie skargę wyborców powiązali z kojarzonym z PiS -em tutejszym radnym poprzedniej kadencji. Tonował to przedstawiciel biura wyborczego, podkreślając, że skargę złożyła „grupa wyborców”. Ale emocji to nie wyciszyło.
–Naszą identyczną decyzję o podziale na okręgi sprzed czterech lat ktoś kiedyś zaakceptował. Teraz się to zmienia. Dlaczego? – pytał Woźniak. – Prosiłbym, żeby najpierw z ludźmi porozmawiać. O przyszłości, o ich małych ojczyznach – dodał. Odezwały się też głosy reprezentantów innych miejscowości, których miały dotyczyć zmiany granic okręgów.
– Mieszkańcy Szyszkowa nie wyrażają zgody na tworzenie takiego sztucznego okręgu ze Stanisławowem. W tej chwili do lokalu wyborczego mamy 500-600 m. A chcą nas wysyłać do lokalu odległego o 3 km. Od dzieciństwa mieszkańcy Szyszkowa i Rębielic mają jedną szkołę, jeden kościół. Z rozmów wiem, że 9 na 10 nie pojedzie od nas głosować do Lindowa – powiedział Janusz Mączka. – To jest jakiś szatański plan – ocenił radny.
Wtórowała mu radna z Albertowa.
– Ktoś za plecami mieszkańców robi podział i szykuje sobie miejsce na to, żeby zostać radnym – oceniła Alicja Podgórska.

Wet za wet?
– Cztery lata temu podjęliście zmiany okręgów wyborczych, które istniały wcześniej od lat. Było tak? Czy wtedy były konsultacje społeczne? Czy pytaliście mieszkańców? – zwracał uwagę sołtys Natolina, Ryszard Kotala.
Przewodniczący Zbigniew Bystrzykowski odparł, że takowe konsultacje były. Kotala stwierdził jednak, że przez 16 lat był na każdym zebraniu i nie przypomina sobie, żeby ktoś konsultował dawniej granice okręgów wyborczych.
– Cztery lata temu uchwała dotycząca okręgów wyborczych była podjęta w takim terminie, by nie złożyć już odwołania. A tu padł zarzut, że mieszkańcy wtedy odwołania nie składali. Nie, bo na taką możliwość już wtedy nie było czasu – stwierdził Kotala.

Nie podjęli decyzji
Radnym pozostały dwa wyjścia: zmienić granice okręgów wedle oczekiwania organów wyborczych albo nie podjąć żadnej decyzji. Wybrano drugi wariant. Do 21 czerwca rada gminy nie ustaliła nowego podziału. Decyzja przeszła na komisarza wyborczego. Ten zmienił granice okręgów wyborczych decyzją z 26 czerwca.

Co się zmieni?
Dla większości mieszkańców nie zmieni się nic, bo ich okręgi pozostaną takie, jak były. Co wprowadza decyzja komisarza wyborczego? Z okręgu Albertowa i Chałkowa odłączono Rozalin. Wieś ta będzie mieć teraz jednego wspólnego radnego z Giętkowizną, Grabarzami i Napoleonem. Wapiennik, który był w okręgu ze Stanisławowem, będzie mieć osobno własnego radnego. Ale Stanisławów nie pozostanie sam. Tę wieś połączono w okręg z Szyszkowem – wsią dotąd wybierającą samodzielnie własnego radnego.
Kto może się czuć mniej zadowolony? Być może mają takie prawo mieszkańcy Rozalina, których kandydaci mogą mieć trudność w rywalizacji o miejsce w radzie z konkurentami z Napoleona, Grabarzy i Giętkowizny. Tak samo Szyszków. Miał zagwarantowanego jednego radnego, a teraz kandydat z tej wsi może przegrać z konkurentem ze Stanisławowa. Zadowoleni mogą być natomiast w Wapienniku. Po najbliższych wyborach na pewno wieś będzie mieć radnego ze swojego terenu. W Albertowie też konkurencja się zmniejszy, skoro z okręgu wyłączono Rozalin.

Czysta matematyka?
Choć w Lipiu na sesji krytykowano decyzję władz wyborczych, w jej uzasadnieniu komisarz wyborczy powołał się na argumenty natury matematycznej, a nie politycznej. Choć to dość zawiłe, spróbujmy wyjaśnić, czym uzasadniono „zamieszanie” w okręgach wyborczych.
Według przepisów z zasady okręgiem wyborczym ma być sołectwo. Te duże się dzieli na kilka okręgów, a małe – łączy z sąsiadami. Kluczowa jest norma przedstawicielstwa – czyli zasada, aby w każdym okręgu w miarę podobna liczba wyborców wybierała swojego radnego. Gdy to trudne, decydujące są zasady dodatkowe.
Mandaty należą się sołectwom według ich wielkości. Duże Lipie musi mieć 3 okręgi, Parzymiechy – 2 okręgi. W gminie wielkości Lipia ma być 15 okręgów jednomandatowych. Po odliczeniu tych dla Lipia i Parzymiech pozostaje do podziału jeszcze 10 okręgów. Ale sołectw – aż 17. Po pierwsze samodzielne okręgi mogłoby mieć 12 z nich. Skoro do podziału zostało 10, to dla 2 musi braknąć. Dla których? Dla najmniejszych – dlatego Julianów włączono do okręgu Lindowa, Natolin – do Zbrojewska. Na tym etapie daje to 15 okręgów jednomandatowych. Ale to nie koniec, bo pozostało jeszcze 5 małych sołectw poza okręgami. Jedno z nich, Brzózki, przyłączono do sąsiedniego Zbrojewska. Cztery pozostałe – Giętkowiznę, Grabarze, Napoleon i Rozalin – połączono w jeden wspólny okręg. Tyle że to już 16 okręg. By było ich 15, pozostało odebrać własny okręg kolejnej po Julianowie i Natolinie najmniejszej wsi. Według liczby wyborców tą wsią jest Szyszków. To dlatego wieś tę połączono we wspólny okręg ze Stanisławowem. Dlaczego nie z Rębielicami? Rębielice są duże, same mają więcej wyborców niż przypada średnio na mandat. Dlatego dla zachowania normy przedstawicielstwa Szyszków przyłączono nie tu, a do mniejszego sąsiada – do Stanisławowa.

To nie koniec
Czytelnikom pozostawiamy ocenę, czy za decyzją stała polityka, czy tylko wola ścisłego z przepisami określenia wielkości i granic okręgów wyborczych – jak argumentuje komisarz wyborczy.
Wiemy już, że na postanowienie komisarza wpłynęła nowa, inna skarga, za którą też stoi grupa niezadowolonych z takiego rozstrzygnięcia wyborców. Karuzela decyzji i odwołań zakręci się więc raz jeszcze. Czas pokaże, z jakim skutkiem. Przy czym tego czasu jest coraz mniej.

Zobacz komentarze (1)

1 Komentarz

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Lipie

Masz ciekawy temat? Zadzwoń!

Tel. 514 786 400

Więcej w Lipie

Odpowiedzialna pracownica nagrodzona

Jarosław Jędrysiak11 marca 2024

Podali, kto odpowiada za odśnieżanie

Jarosław Jędrysiak7 grudnia 2023

Pojedzie do Doliny Krzemowej

Jarosław Jędrysiak3 lipca 2023

„Być jak Ignacy” w Lipiu

Jarosław Jędrysiak14 czerwca 2023

Tablica pokaże jakość powietrza

Jarosław Jędrysiak30 maja 2023

Gminna aplikacja pomoże z odpadami

Jarosław Jędrysiak17 maja 2023