Powiat

Mieszkańcy bezbronni wobec żywiołu?

Aplikację RSO w sklepie z aplikacjami na Androida pobrało dotąd ledwie 50 tys. osób.
PIXABAY.COM
Mieszkańcy bezbronni wobec żywiołu?

BEZPIECZEŃSTWO. Czy jesteśmy przygotowani na nagłe zmiany pogody? Znów mamy falę upałów, a wraz z nią – ryzyko gwałtownych burz. W powiecie istnieją elektroniczne systemy ostrzegania, jednak zainteresowanie nimi jest raczej niewielkie. Jak wygląda pod tym względem sytuacja w poszczególnych gminach?

Gdy przed rokiem gwałtowna wichura zdemolowała obóz harcerski w lesie na Pomorzu, doprowadzając do śmierci harcerek, padały liczne pytania, czy ofiary i ich opiekunowie byli dostatecznie poinformowani o skali zagrożenia – czy mieli informacje, by odpowiednio wcześnie i właściwie zareagować, unikając tragedii. A czy my sami – siedząc u siebie w domu – jesteśmy i chcemy być dobrze poinformowani, gdy zbliża się do nas szalejący żywioł? A może dopiero wtedy, gdy ucierpimy, będziemy szukać winnych wszędzie wokół?

Powiadamianie jest – zainteresowanych mało
Oczywiście każdy może zetknąć się z informacją o nadchodzącym zagrożeniu, jeśli choć dorywczo śledzi media ogólnokrajowe. Ma to jednak istotną słabą stronę: komunikaty podawane dla dużego obszaru niekoniecznie dotyczą naszego miejsca zamieszkania. Źródłem bardziej precyzyjnej informacji na temat zagrożeń mogą być zatem Regionalne Systemy Ostrzegania, które działają w każdym z województw. Tu informacja jest bardziej precyzyjna, a w ostrzeżeniach określa się, których powiatów dotyczy zagrożenie i jaki ma ono charakter.
I to ma dość oczywistą słabą stronę: mało kto z mieszkańców w ogóle wie, że istnieje jakiś RSO. Żeby to zmienić, na pewno potrzeba większej akcji informacyjnej – choćby pod egidą samorządów. Warto też mieć nieco własnej inicjatywy – i pobrać na smartfon darmową aplikację „RSO – Regionalny System Ostrzegania” (wyszukać ją łatwo). Takie rozwiązanie sugeruje się też mieszkańcom naszego powiatu.
– To bardzo dobre rozwiązanie, bo użytkownik aplikacji nie ponosi żadnych kosztów, a może być na bieżąco informowany o zagrożeniach w miejscu, w którym się znajduje. W aplikacji można ustawić, jakiego terenu mają dotyczyć powiadomienia, więc sprawdzi się ona zarówno w domu, jak i na wakacjach w innej części kraju – mówi nam naczelnik Marian Szyiński, gdy w wydziale starostwa odpowiedzialnym za zarządzanie kryzysowe pytamy, jak zapewnia się mieszkańcom dostęp do informacji o zagrożeniach.
Problemem pozostaje jednak nikłe zainteresowanie społeczeństwa. Przynajmniej do czasu, gdy wicher nie zaczyna zrzucać nam konarów na głowy. Aplikację RSO w sklepie z aplikacjami na Androida pobrało dotąd ledwie 50 tys. osób. W ogóle w kraju. Jaka jest skala poinformowania społeczeństwa o zagrożeniach? Odpowiedź jest prosta: znikoma.

Ostrzeganie w gminach
Rozpowszechnianie ostrzeżeń o sytuacjach kryzysowych może być prowadzone także poprzez komunikaty SMS. W tym przypadku informacje mogą być jeszcze ściślej dopasowane do wąskiego terytorium, które najbardziej interesuje mieszkańca. Wdrożenie takiego systemu było przed kilku laty sugerowane gminom w naszym powiecie przez starostwo powiatowe. Do czasu.
– Tamten system wymagał ponoszenia opłat w wysokości kilku tysięcy złotych. Do początku 2016 roku obejmował około 1200 mieszkańców zainteresowanych otrzymywaniem powiadomień. W momencie uruchomienia RSO, które jest darmowe, dalsze utrzymywanie tamtego systemu stało się bezcelowe – podaje nam naczelnik Szyiński.
Niektóre gminy wcześniej korzystały z powiadamiania drogą SMS, a potem – wraz ze starostwem – odstąpiły od tego rozwiązania. Tak stało się np. we Wręczycy Wielkiej, gdzie powiadamianie SMS-owe było dostępne, ale już nie jest. Teraz takie celowane informacje dostają tu tylko dowódcy jednostek OSP – by móc być w pogotowiu w okresie występowania zagrożenia. Tak samo jest w Miedźnie, gdzie komunikaty otrzymują straże pożarne. A niezależnie ostrzeżenia publikowane są dla mieszkańców na stronie gminy. Z systemu SMS-owego wycofała się też gmina Opatów.
– Działało to u nas przez dwa lata, ale dziś nie jest już aktywne. Natomiast na stronie internetowej publikujemy zawsze komunikaty dotyczące zagrożeń i sytuacji kryzysowych – mówi nam wójt Bogdan Sośniak.
W części gmin w ogóle systemu opartego o SMS-y nie wdrażano. Jak w Krzepicach. I w Pankach – gdzie wprost mówią nam, że to po prostu wymagało poniesienia wydatków, a te oceniono jako zbyt wysokie wobec skuteczności systemu. Z kolei gmina Kłobuck zachęca do korzystania z rozwiązania, o którym wspomniał naczelnik Szyiński.
– Informacja o aplikacji mobilnej Regionalny System Ostrzegania (RSO) umieszczona jest w tablicy ogłoszeń Urzędu Miejskiego w Kłobucku. Mieszkańcy po pobraniu jej otrzymują informacje o bieżących zagrożeniach pogodowych, utrudnieniach w ruchu drogowym itp. Te ostrzeżenia pochodzą z wojewódzkich centrów zarządzania kryzysowego – podaje nam burmistrz Jerzy Zakrzewski. – Dodatkowo na naszej stronie internetowej www.gminaklobuck.pl prowadzona jest zakładka „Ostrzeżenia meteorologiczne”, w której umieszczane są na bieżąco informacje dotyczące pogody, stanu wód, wystąpienia ewentualnych zagrożeń. Jest też poradnik „Jak zachować się w czasie niebezpiecznych zjawisk pogodowych”. Ważne informacje umieszczamy też na Facebooku i Instagramie gminy Kłobuck – dodaje nasz rozmówca.

Jak działa system ostrzegania SMS?
Trzy gminy w naszym powiecie zachowały jednak system ostrzegania kryzysowego drogą SMS. Jaki jest poziom zainteresowania nim mieszkańców?
– Nasz system działa od kilku lat i jest w nim zarejestrowanych około 300 osób – podaje nam Bartosz Wojtyra, który obsługuje taki system w gminie Popów.
Warto tu zaznaczyć, że w systemach gminnych ważne informacje dotyczą nie tylko zagrożeń pogodowych, ale i innych sytuacji z perspektywy mieszkańców ważnych – które znajdują się poza obszarem zainteresowania systemu RSO. Bo mieszkaniec SMS-em dostanie informajcę np. o planowanych wyłączeniach wody czy prądu czy po prostu o jakichś ważnych terminach, których trzeba dotrzymać. Ta informacja jest zwykle dobierana ściśle do konkretnych miejscowości, więc szansa, że przyjdzie SMS z wiadomościami, które nas nie dotyczą, jest znikoma. Ostrzeżenie z gminnego systemu powiadamiania SMS może tak samo pozwolić nam uniknąć niebezpieczeństwa, jak i np. przygotować się na kilkugodzinny brak wody.
– W naszej gminie system powiadomień SMS działa od 2017 roku. Zapisało się do niego 178 osób – podaje nam wójt gminy Lipie. Bożena Wieloch dodaje, że do skorzystania z tego rodzaju powiadomień zachęcano też poprzez gminne gazetki. Obecnie np. SMS-y ostrzegały przed upałami i możliwością wystąpienia gwałtownych burz. Z taką informacją łatwiej podjąć decyzję, czy wybrać się gdzieś na dłużej w teren, czy może lepiej zostać w domu i zabezpieczyć sprzęty na podwórku, by nie porwał ich wiatr.
Nieco szerszy odzew był w Przystajni. Tu system SMS-owy działa od 2015 roku. Jak dowiadujemy się w urzędzie gminy w komórce odpowiedzialnej tu za zarządzanie kryzysowe, zarejestrowanych jest 722 mieszkańców. To całkiem spore grono informowanych o niebezpieczeństwach i o sprawach ważnych dla codziennego życia.

Warto się doinformować
Nie każdy chwali system powiadomień RSO – a krytycy wskazują, że ubiegłoroczne nawałnice i ich skutki poniekąd dowodzą, że nie spełnił on swojego zadania w dostatecznym stopniu. RSO komunikuje się przez aplikację, gdy tymczasem lepsze w zwracaniu uwagi odbiorcy takiej informacji kryzysowej są po prostu SMS-y. Ponieważ rachunek ekonomiczny preferuje rozwiązanie oparte na aplikacji, pozostaje oczekiwać, że i możliwość powiadamiania o szalejących żywiołach przez SMS będzie w niej dostępna.
Żaden system nie zadziała jednak, jeśli to człowiek nie będzie zainteresowany korzystaniem z niego. Kto chce być na bieżąco i uniknąć sytuacji niosących zagrożenie, powinien pomyśleć o skorzystaniu z aplikacji RSO. Albo o zarejestrowaniu się w gminnym systemie powiadamiania kryzysowego przez SMS – gdzie taka możliwość jest dostępna.
Źródeł przydatnych informacji jest wiele. Przed wybraniem się na letni spacer czy przejażdżkę warto np. sprawdzić, czy nie zastanie nas w drodze jakaś burza. Wystarczy w Google wpisać „Mapa burzowa Polski”, by na stronie zobaczyć, gdzie w czasie rzeczywistym – czyli w tej chwili – rejestrowane są wyładowania atmosferyczne. Jeśli blisko nas – warto wyprawę odłożyć na później. Z kolei na stronie IMGW www.pogodynka.pl/polska/radary znajdziemy mapę, która pokazuje, gdzie w tej chwili pada deszcz. To nie prognoza – a stan rzeczywisty i aktualny. I to też sposób, by nie narazić się na przykrą pogodową niespodziankę. Obie mapy też są dostępne w ramach darmowych aplikacji mobilnych.

Kliknij aby dodać komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Powiat

Masz ciekawy temat? Zadzwoń!

Tel. 514 786 400

Więcej w Powiat

Nie daj się zrobić „na pompę”

Jarosław Jędrysiak15 kwietnia 2024

Jak poprawnie głosować?

Jarosław Jędrysiak7 kwietnia 2024

„Bezpieczny cyklista”

Jarosław Jędrysiak30 marca 2024

Pijany kierowca traci swój pojazd

Jarosław Jędrysiak27 marca 2024

Policjantka pomogła mamie znaleźć dziecko

Jarosław Jędrysiak24 marca 2024

Groźny wirus w truskawkach z Maroka

Jarosław Jędrysiak23 marca 2024