Czy podatek od nieruchomości ma być naliczany tylko od budowlanej części wiatraka, czy również od elementów technicznych, które są znacznie droższe? Część gmin naliczało należności od tego drugiego rozwiązania. Nowe przepisy usuwają istniejące w tym zakresie wątpliwości
Nowelizacja ustawy dotyczącej odnawialnych źródeł energii może usunąć wątpliwość interpretacyjną w zakresie opodatkowania turbin wiatrowych podatkiem od nieruchomości. Podatek ten pobierają gminy i był on podawany jako argument za budową farm wiatrowych w latach, gdy instalacje takie próbowano posadowić na terenie niemal każdej gminy w regionie. Celem przepisów jest doprecyzowanie, że opodatkowaniu podatkiem od nieruchomości podlegają wyłączenie budowlane części turbin. A wyłączone są części techniczne, w tym gondole – czyli elementy najdroższe. Do tej pory były gminy, które całość konstrukcji wiatraka traktowały jako kwalifikującą się do obłożenia podatkiem od nieruchomości. Mimo tego Polskie Stowarzyszenie Energetyki Wiatrowej twierdzi, że nowelizacja ustawy i ujednolicenie przepisów dotyczących opodatkowania turbin wiatrowych ma nie zaowocować stratami finansowymi gmin. Przy czym wskazuje się potrzebę rozwiązań kompromisowych. Wątpliwością interpretacyjną zajął się Naczelny Sąd Administracyjny. Orzeczenie w tej sprawie ma zapaść we wrześniu. Dotychczasowe różnice – bo gminy przepisy potrafiły interpretować w różny sposób – powodowały spory między inwestorami a gminami. Zdarzyły się już przypadki, że inwestorzy z powodu nakładanych podatków zmuszeni byli ogłaszać upadłość.
Z inicjatywą zmiany przepisów wyszedł rząd. W radzie ministrów zdano sobie sprawę, że wcześniejsza nowelizacja przepisów, która stała się przyczyną wątpliwości interpretacyjnych i sporów gmin z inwestorami, wymaga ponownego przemyślenia. Skutkiem jest uchwalenie przez parlament rozwiązania, które przywracająca jednoznaczne zasady opodatkowania wiatraków od początku tego roku (z mocą wsteczną). Z drugiej strony pojawiły się informacje, że gminy, które w związku z nowymi regulacjami obawiają się strat po swojej stronie, będą próbować skarżyć te rozwiązania w Trybunale Konstytucyjnym. Jako argument podawana jest strata dochodów z wyższego podatku od nieruchomości, a nawet konieczność zwrotu nadpłat – co jest skutkiem założenia, że przepisy będą obowiązywały z mocą wsteczną. Polskie Stowarzyszenie Energetyki Wiatrowej uspokaja, że ryzyka zwrotów nie ma, bo już zapłacone podatki za części gondolowe wiatraków można po prostu przeksięgować na przyszłe okresy opodatkowania. Trudno jednak uznać, że gminy, które będą otrzymywać mniejsze wpływy podatkowe, będą usatysfakcjonowane zmianą przepisów podatkowych.
Słynna z faktu posiadania na swym terenie ogromnej farmy wiatrowej gmina Margonin, którą podawano jako przykład ogromnych korzyści dla samorządów, które zgodziły się na budowę wiatraków na swym terenie, wskazuje obecnie ustami swego burmistrza, że w lokalnym budżecie nie zaplanowano jeszcze wydatkowania pieniędzy, co do których istniał spór, więc zmiany ustawowe nie wpływają tu na lokalny budżet. Gmina wybrała więc strategię rozsądną, która zminimalizowała ryzyko perturbacji w zakresie jej budżetu. Trudno jednak nie zauważyć, że rozmiar kwot, które do tej pory mogłyby być przeznaczane na inwestycje na rzecz mieszkańców, będzie znacznie mniejszy.
Zwolennicy regulacji, które w lepszym położeniu i dalej od wizji bankructwa postawiły wiatrakowych inwestorów podkreślają, że także gminy bogatsze nie powinny odczuć ubytku wpływów podatkowych, gdyż ubytek ten w ich przypadku zostanie zrekompensowany mniejszą kwotą tak zwanego „janosikowego”, wynikającą z niższych dochodów. O tym, że mniej środków trafi wówczas do gmin biedniejszych, a poprawę odczują na pewno inwestorzy farm wiatrowych – w tym kontekście też należałoby wspomnieć. (opr. jar)
Facebook
YouTube
RSS