Dąbrówka, Popów

Zmienili numery bez pytania mieszkańców

Mieszkaniec ostro skrytykował styl podejmowania decyzji w gminie. I brak kontaktu z mieszkańcami przed podjęciem kluczowych dla nich decyzji.
Zmienili numery bez pytania mieszkańców

PROBLEM. W popowskim urzędzie gminy zdecydowano o wprowadzeniu nowej numeracji domów w Dąbrówce. Zgodnie z prawem – ale zaskakując mieszkańców tą decyzją. Wielu nie kryło niezadowolenia

W Dąbrówce pod Popowem od dawna domy budowano głównie po jednej stronie drogi. Numery domów szły tu po kolei po jednej stronie drogi, a nie tak, że po jednej stronie były parzyste, a po drugiej nieparzyste. Gdy zabudowa pojawiła się także po drugiej stronie drogi, domom nadawano tam numery uzupełnione o literkę „a”. W urzędzie gminy postanowiono sprawę uporządkować. Nadano nowe numery. Ale mieszkańców taka decyzja zaskoczyła. Poczuli, że gmina funduje im kłopoty, a nikt nie postarał się, by zapytać ich o zdanie.

Skąd pomysł zmiany?
– Wprowadzenie nowej numeracji spowodowało w Dąbrówce bardzo dużo problemów i sprzeciw mieszkańców. Nie było tam żadnych problemów wynikających z dotychczasowej numeracji domów. Nie było problemów z dochodzeniem poczty czy dojazdem kurierów i nawet służb ratunkowych. Jako mieszkańcy Dąbrówki uważamy tę zmianę za zupełnie bezcelową – powiedział podczas ostatniej sesji Łukasz Tasarz.
Radny poprosił o przedstawienie powodów, dla których zdecydowano się na wprowadzenie nowej numeracji. Zwłaszcza że mieszkańcom takich powodów nie przedstawiono. Po prostu w końcu sierpnia dostali pisma z gminy, że ich adresy uległy zmianie. Do tego, jak orientuje się radny, nawet nie do każdego domu takie pismo dotarło, więc są i tacy, którzy mogą nie wiedzieć, że mieszkają już pod innym adresem. Sam radny też takiego pisma nie dostał. Nie wygląda to profesjonalnie.
Decyzję tłumaczył urzędnik, który sprawą zajmował się w popowskim urzędzie gminy.
– Zmiana numeracji została wprowadzona zarządzeniem wójta gminy na podstawie ustaw o prawie geodezyjnym i o samorządzie gminnym. Ewidencja ulic i adresów należy do zadań gminy. Numery porządkowe nieruchomości z urzędu ustala wójt, który o tej decyzji zawiadamia właścicieli nieruchomości. Według rozporządzenia ministra administracji i cyfryzacji tworzy się jeden ciąg numerów porządkowych w sposób zapewniający jego przestrzenną regularność. Numery porządkowe po lewej stronie ulicy w kierunku zwiększających się numerów oznacza się liczbami nieparzystymi, a po prawej parzystymi. To są podstawy prawne wprowadzenia tego zarządzenia – podał inspektor Wojciech Konieczny. Niby trudno się do czegoś przyczepić. Numeracja w Dąbrówce odbiegała od reguł zawartych w rozporządzeniu. Nowa te reguły spełnia. A wójt miał prawo dokonać zmiany. Trudno jednak nie zauważyć, że w całej sprawie zapomniano o czymś, co w małej wiejskiej gminie nie jest trudne i powinno być naturalne: o kontakcie z mieszkańcami, których mają dotyczyć podejmowane decyzje.
– Czy jakaś ustawa nakazuje wprowadzanie nowej numeracji? Skoro od lat funkcjonowała stara numeracja i nie stwarzała nikomu problemów? – dociekał Tasarz.
– Ustawa jednoznacznie nie nakazuje zmiany numeracji, ale nakazuje wprowadzanie nowej zgodnie z zasadami, których stara numeracja nie spełniała. Doszłoby do tego, że po jednej stronie drogi byłyby numery 1, 2, 3 i tak dalej, a po drugiej 1a, 2a, 3a – argumentował Konieczny.
– Ale komu to przeszkadzało? – pytała sołtyska wsi Daniela Wydmuch.

Jak w monarchii, a nie w demokracji
Na sesji pojawił się też mieszkaniec gminy – niezadowolony z decyzji o zmianie numeracji domów.
– Dostaliśmy zawiadomienie bez żadnej podstawy prawnej, bez powołania się na jakiekolwiek przepisy. Telefonicznie dowiedziałem się, że numeracja zastosowana u nas w miejscowości, literowo-cyfrowa, jest numeracją niezgodną z przepisami – relacjonował radnym Piotr Chądzyński.
To, co usłyszał w gminie, mieszkaniec zweryfikował, dzwoniąc do urzędu wojewódzkiego. Co mu tam powiedziano?
– Przeprowadziłem rozmowy w wydziałach geodezji, infrastruktury i nadzoru prawnego. Okazuje się, że to, co tu przed chwilą usłyszeliśmy, ma swoje uzasadnienie, ale tyczy się budynków nowych. Obowiązkiem wójta jest nadanie numeru budynkowi, który powstaje. Nieprawdą jest, że niezgodne z przepisami jest nadawanie numerów łamanych przez „a” – podkreślił Chądzyński.
Mieszkaniec nie rozumie, po co wobec tego generować mieszkańcom problemy wynikające ze zmiany numeracji, skoro dokonanie takiej zmiany nie było obowiązkowe. Do tego, jak celnie wytknął urzędnikom, nie dołożono starań, by o całej sprawie uprzedzić mieszkańców.
– Macie państwo system SMS-owy. Informujecie mnie, że jest do opłacenia rata podatku. Informujecie, że jest impreza w okolicy gminy. Dlaczego nie poinformowaliście mnie o tym, że planujecie mi zmienić numer domu? – punktował Chądzyński. – Wydaje mi się, że gmina sama w sobie powinna mieć ustrój demokratyczny, a my w tej chwili mamy jakąś monarchię. Tak nie może być, że jedna osoba decyduje o losach wszystkich i generuje gigantyczne koszty. Istnieją też firmy z dziesiątkami samochodów, którym trzeba po zmianie adresu wymieniać dokumenty. Do tego konta bankowe, ZUS-y. Wydaje mi się, że tego rodzaju zmiany powinny być poprzedzane konsultacjami społecznymi – podsumował Chądzyński.

Decyzje w zaciszu gabinetu
Okazuje się, że nie tylko mieszkańcy są zaskoczeni zmianą numerów domów.
– Nie wiem jak inni radni, ale ja nie przypominam sobie, aby ta sprawa była w ogóle omawiana – stwierdził radny Paweł Zatoń.
– A przecież powiedziane było, że poruszano to aż na trzech sesjach – dorzuciła sołtyska Dąbrówki. – Okazuje się, że to było wspomniane tylko gdzieś na komisji. Więc dlaczego pracownik publiczny mógł takie rzeczy opowiadać, których naprawdę nie było? – pytała z uzasadnionymi pretensjami.
Są w powiecie gminy, gdzie każda decyzja wpływająca istotnie na życie mieszkańców poprzedzana jest zebraniami z ich udziałem i konsultacjami. Nawet wtedy, gdy takich konsultacji nie narzucają przepisy prawa. Chodzi o liczenie się z wolą mieszkańców, interesowanie się ich zdaniem i chęć włączania ich w proces podejmowania decyzji, które ich samych dotyczą. Dlaczego nie mogło tak samo stać się w Popowie? Decyzja podjęta wbrew woli mieszkańców się nie utrzyma.
– Wpłynął dokument z podpisami prawie wszystkich mieszkańców Dąbrówki. Jest to podstawa do tego, by wycofać się z decyzji o nadaniu nowej numeracji. Tematu nie ma – zadeklarował na koniec wójt Bolesław Świtała. To pozytywne, że wójt nie idzie w zaparte, ale chce wsłuchać się w protest mieszkańców. Nie sposób jednak nie pytać, czy nie dało się po prostu uniknąć całego zamieszkania, sondując opinię mieszkańców jeszcze przed wydaniem tak źle przyjętego zarządzenia?

Kliknij aby dodać komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Dąbrówka, Popów

Masz ciekawy temat? Zadzwoń!

Tel. 514 786 400

Więcej w Dąbrówka, Popów