Region

Trwa proces gangu. Prokuratorzy mają odzyskać nieruchomości

W toku śledztwa ustalono, że na terenie województwa śląskiego działało kilkanaście powiązanych ze sobą osób, które w porozumieniu doprowadzały pokrzywdzonych do zawierania niekorzystnych zobowiązań finansowych.
ARCH.
Trwa proces gangu. Prokuratorzy mają odzyskać nieruchomości

SĄD. Przed gliwickim sądem toczy się proces gangu, który zajmował się przejmowaniem nieruchomości na bazie lichwiarskich pożyczek. Jego ofiarami byli m.in. mieszkańcy powiatu lublinieckiego; jeden z pokrzywdzonych popełnił samobójstwo. Prokuratura Krajowa wydała dyspozycje, by śledczy z całego kraju składali pozwy mające na celu przywrócenie prawa własności np. mieszkań czy domów, które utraciły ofiary takich przestępstw

Na ławie oskarżonych w toczącym się przed Sądem Okręgowym w Gliwicach procesie zasiada szesnastu członków gangu, który zajmował się przestępczym przejmowaniem nieruchomości należących do osób znajdujących się w trudnym położeniu życiowym. Wartość przejętych przez grupę domów i gospodarstw przekracza 23 mln zł. Poszkodowanych jest ponad sto rodzin z całego kraju, w tym również z naszego regionu. W tym gronie był mieszkaniec Strzebinia z sąsiedniego powiatu lublinieckiego, który stracił na rzecz gangu nieruchomość wartą w 2006 roku 196 tys. zł; odzyskać udało się tylko część tej kwoty, a załamany mężczyzna popełnił samobójstwo. Innym pokrzywdzonym jest staruszek ze Zborowskiego, który nieomal stracił nieruchomość wycenioną w 2007 roku na ponad 60 tys. zł. W jego przypadku policji w ostatniej chwili udało się zablokować transakcję. Na czym polegał przestępczy proceder, który trwał w latach 2004-2009?
W toku śledztwa ustalono, że w tym okresie na terenie województwa śląskiego działało kilkanaście powiązanych ze sobą osób, które w porozumieniu doprowadzały pokrzywdzonych do zawierania niekorzystnych zobowiązań finansowych. Ich następstwem była najczęściej utrata przez pokrzywdzonych nieruchomości stanowiących zabezpieczenie umów. Wszystko odbywało się pod szyldem działalności gospodarczej polegającej na „pośrednictwie kredytowym”, „restrukturyzacji zadłużeń” i udzielaniu krótkoterminowych „pożyczek”.
– Do zawierania umów dochodziło na skutek wprowadzenia pokrzywdzonych – najczęściej osób znajdujących się w trudnej sytuacji finansowej, w podeszłym wieku, nieporadnych życiowo, naiwnych lub obdarzających innych nadmiernych zaufaniem – w błąd co do rzeczywistego celu i charakteru zawieranej umowy, sposobu jej zabezpieczenia albo wyzyskania ich niezdolności do należytego pojmowania znaczenia przedsiębranego działania, polegającego na wystawieniu weksli własnych i udzieleniu pełnomocnictwa notarialnego do zbycia należącej do nich nieruchomości – relacjonował na prokurator Piotr Żak, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Gliwicach.

Odsetki rosły lawinowo
Początkowo umowy przybierały postać krótkoterminowych (od 3 do 6 miesięcy), wysokooprocentowanych pożyczek (7% w skali miesiąca), zabezpieczonych hipoteką na nieruchomości pożyczkobiorcy oraz pełnomocnictwem do jej zbycia. Umowy przewidywały także odsetki karne – najczęściej 1% za każdy dzień zwłoki w spłacie pożyczki lub jej rat. Po wprowadzeniu ustawy antylichwiarskiej pożyczki upozorowane były na sprzedaż weksli.
– Pożyczkobiorcy wystawiali weksle, z których część opiewała na kwotę pożyczki wraz z oprocentowaniem, część zaś stanowiła weksle karne, które klient zobowiązywał się wykupić w przypadku opóźnienia w spłacie tych pierwszych – wyjaśniał nam prokurator Żak. – Weksle karne stanowiły wielokrotność pożyczki – nawet 200% – a niewielkie spóźnienie się z wykupem chociaż jednego weksla powodowało nagły i drastyczny wzrost zobowiązań pożyczkobiorców, które przekraczały ich możliwości finansowe. Następnie oskarżeni sprzedawali nieruchomości, na krótki czas samym sobie, powiązanym ze sobą osobom lub spółkom bez żadnego rozliczenia z mandantami, a następnie dopiero na wolnym rynku. Zachowania te służyły zatarciu przestępnego pochodzenia korzyści związanych z popełnieniem opisanych czynów.
Jednym z elementów przestępczego mechanizmu było wykorzystanie autorytetu notariusza jako osoby zaufania publicznego. Z relacji większości pokrzywdzonych wynikało, że podpisywanie określonych umów w kancelarii notarialnej wywoływało w ich psychice przekonanie o bezpieczeństwie dokonywanych transakcji, wyciszało ewentualne obawy, upewniało, że ich interesy są należycie chronione. W ocenie śledczych tak jednak nie było. Jednemu z bielskich notariuszy, który działając w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, przekraczał swoje uprawnienia i nie dopełniał obowiązku czuwania nad należytym zabezpieczeniem praw i słusznych interesów stron oraz nie udzielał pokrzywdzonym niezbędnych wyjaśnień dotyczących dokonywanych czynności notarialnych, postawiono zarzut współpracy z gangiem. Proces początkowo nie mógł się rozpocząć z uwagi na zwolnienia lekarskie przedstawiane przez oskarżonych, później jednak postępowanie nabrało tempa. Sąd odebrał już wyjaśnienia od oskarżonych, obecnie trwają przesłuchania świadków. Sąd wyznacza po kilka rozpraw miesięcznie, a kolejne terminy zaplanowane są już do stycznia.

Specjalne zalecenie dla prokuratorów
W ostatnim czasie zastępca Prokuratora Generalnego Robert Hernand zlecił prokuratorom podejmowanie szczególnych działań w tego rodzaju sprawach. Śledczy mają składać pozwy mające na celu przywrócenie prawa własności nieruchomości. Chodzi o osoby, które z różnych, zwykle niezawinionych przez siebie przyczyn utracili je wskutek wadliwie lub podstępnie zawartych umów w formie aktów notarialnych. W tego typu sprawach prokuratorzy przystępują również do postępowań, które już toczą się przed sądami.

Kliknij aby dodać komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Więcej w Region

Na autostradzie też łapią

Jarosław Jędrysiak29 marca 2024

Poprawa na drogach – dobry początek roku

Jarosław Jędrysiak13 marca 2024

Wojsko pojedzie po drogach publicznych

Jarosław Jędrysiak1 marca 2024

Na ekspresówce nadal roboty

Jarosław Jędrysiak15 lutego 2024

Uwaga, oszukują „na Tauron”

Jarosław Jędrysiak15 lutego 2024

Ukrywał się 24 lata, ale w końcu go złapali

Jarosław Jędrysiak7 lutego 2024