Waleńczów

Żyją bez wody w kranach. Gmina o nich zapomniała?

Mieszkańcy od lat czekają na wodociąg. Trudno sobie wyobrazić, jak wiele problemów powoduje jego brak, gdy prywatne studnie są na skraju wyschnięcia.
Żyją bez wody w kranach. Gmina o nich zapomniała?

NASZE INTERWENCJE. XXI wiek jeszcze nie zawitał na ul. Zakrzewską w Waleńczowie. Mieszkańcy znajdujących się tu domów wodę muszą czerpać ze studni. Do tego teraz, gdy są suche lata, tej wody jest za mało. Czują się tak, jakby ich własna gmina o nich zupełnie zapomniała

Na Zakrzewskiej jest zacisznie, spokojnie. Można by sądzić, że to wymarzone miejsce do zamieszkania. Niestety tak nie jest. Choć trudno sobie to wyobrazić, mieszkańcy muszą tu na co dzień mierzyć się z niedostatkiem wody. Bo nie mają wodociągu. Mają za to coraz mniej wiary w to, że ich własna gmina kiedyś im pomoże.

Skazani na studnie
Skoro na Zakrzewskiej nie ma wodociągu, mieszkańcy położonych tu domów zmuszeni są do korzystania ze studni. Problem w tym, że te znajdujące się przy ich domach nie zaspokajają podstawowych potrzeb.
– Na herbatę pana nie zaproszę, bo z naszej wody jest niesmaczna – mówi Ilona Pełka, mieszkanka jednego z domów przy Zakrzewskiej. Nie zawsze tak było. Ale odkąd w ostatnich latach susze zdarzają się coraz częściej, mieszkańcy zauważyli, że poziom wody w ich studniach jest coraz niższy.
– Kiedyś lata były bardziej mokre, to pewnie dlatego problem nie był tak odczuwalny. Gdzieś tak od 2013 roku wody jest już jednak zdecydowanie za mało. Od tych kilku lat wiele razy byliśmy w urzędzie gminy, rozmawialiśmy z wójtem, z innymi osobami. I nic. Nadal nie mamy wodociągu – mówi Kamil Kemuś.
Pan Kamil prowadzi dość spore gospodarstwo rolne. Wody potrzebuje nie tylko na herbatę, do mycia czy do prania.
– Kiedy jest okres oprysków – mówi – to z mojej studni jestem w stanie napełnić tylko jedną beczkę. A na wszystkie pola potrzebuję ich dwanaście. Muszę korzystać z uprzejmości sąsiadów z Zakrzewa. Oczywiście płacę im za tę dodatkową wodę. A do tego tracę paliwo, czas. Powinienem mieć tę wodę u siebie w kranie. Z sieci – dodaje.
Kłopot daje o sobie znać w zasadzie przy każdym przedsięwzięciu wykraczającym poza sprawy codzienne.
– Budujemy dom. Do tego też trzeba wody. Kupujemy ją od innych ludzi i podajemy z beczki. To nie są normalne warunki – dorzuca pani Ilona.

Zapomniani przez gminę?
Fakt, że już kilka lat temu mieszkańcy ulicy zaczęli głośno mówić o braku wody, a do tej pory gmina nie zapewniła im dostępu do sieci, na Zakrzewskiej nie nastraja nikogo optymistycznie.
– Chodzili tu co prawda ze dwa lata temu, mierzyli, rozmawiali też z nami o szczegółach. I od tamtej pory cisza. Nikogo nie było – mówi Pełka.
– Widzimy, jak gmina inwestuje w innych miejscowościach. Budują kolejne odcinki kanalizacji. Pewnie, że i ona jest potrzebna. Ale my nie mamy wody pitnej! Przecież to jest tak podstawowa potrzeba, że nie sposób odkładać jej zaspokojenia na potem. A my nawet nie wiemy, czy w ogóle jesteśmy gdzieś w jakiejś kolejce, czy w ogóle się o nas nie myśli. Niechby nam choć zapowiedziano, kiedy wreszcie doczekamy się tego wodociągu – dodaje Kemuś.
Nasi rozmówcy nie przypominają sobie, czy do gminy zwracali się oficjalnymi pismami, ale uważają, że skoro odwiedzali urząd osobiście i odbyli wiele rozmów z przedstawicielami samorządu, to przecież ich problem powinien być rozwiązywany. A tymczasem nie mają nawet wiadomości, czy w ogóle się coś w tej sprawie dzieje.

Doczekają się
Temat braku wodociągu na Zakrzewskiej przewijał się i na sesjach opatowskiej rady gminy. Trudno jednak nie uznać, że ciągle brakowało tu kropki nad „i” – czyli nie tyle omawiania problemu, ile jego ostatecznego rozwiązania. Jeszcze w końcu ubiegłej kadencji do sprawy wracał choćby radny Zając. Czy wobec tego mieszkańcy mogą mieć w ogóle nadzieję, że wodociąg przy ich ulicy powstanie w jakiejś rozsądnej perspektywie czasowej?
Okazuje się, że na takie nadzieje jest miejsce. Udaje nam się bowiem uzyskać całkiem konkretną deklarację.
– Wpiszemy budowę tego wodociągu do projektu budżetu na rok 2019 – deklaruje wójt.
Bogdan Sośniak nie jest gotów podać dziś miesiąca, w którym inwestycja ruszy, ale zapowiada, że skoro podaje przyszły rok, to są wielkie szanse, że zapowiedź zostanie zrealizowana. I mieszkańcy doczekają się wodociągu. Czemu to trwało tyle lat?
– Zabudowa na Zakrzewskiej jest dość specyficzna. To jest kilka domów na odcinku prawie dwóch kilometrów ulicy. A to oznacza, że spore środki trzeba przeznaczyć na zaspokojenie potrzeb niedużego grona osób. Ale zgadzam się, że jest to potrzeba podstawowa i w końcu musi być zaspokojona – tłumaczy wójt.

Niezależnie od dofinansowania
Gmina, jak dodaje Sośniak, starała się tu od jakiegoś czasu o pozyskanie dofinansowania zewnętrznego. To normalna praktyka, bo zamiast wydawać kilkaset tysięcy wprost z budżetu, można większość uzyskać z innych źródeł. Gospodarność podpowiada, by tak właśnie robić. Rzecz w tym, że możliwość starania się o dotację nie zawsze oznacza, że się ją na pewno dostanie.
– W przypadku Zakrzewskiej zabudowa jest tak rzadka, że nasze próby pozyskania dotacji skończyły się fiaskiem. Po prostu nie zmieściliśmy się w kryteriach dofinansowania z powodu zbyt małej liczby mieszkańców, którym ma ten wodociąg służyć – mówi wójt.
Gmina nie ustaje jednak w poszukiwaniu podobnego dofinansowania. Co ważne dla mieszkańców, obecnie wójt liczy się już z tym, że może się to nie udać.
– Powiem tak: postaramy się ten wodociąg zbudować w przyszłym roku z dotacją zewnętrzną. Ale jeśli jej nie uzyskamy, to zbudujemy go ze środków własnych gminy – mówi Sośniak.
Zakładamy, że nowa rada gminy te pomysły poprze. W końcu trudno się nie zgodzić, że dostęp do wody jest potrzebą bardziej podstawową nawet niż drogi czy kanalizacja.

Kliknij aby dodać komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Waleńczów

Masz ciekawy temat? Zadzwoń!

Tel. 514 786 400

Więcej w Waleńczów

Umowa na drogę podpisana

Jarosław Jędrysiak22 października 2023

Jechała zygzakiem. Znalazł się ktoś, kto na to nie pozwolił

Marcin Syguda18 grudnia 2022

Zderzyli się czołowo osobówkami

Jarosław Jędrysiak21 sierpnia 2022

Jak rozpoznać, że dziecko bierze narkotyki?

Jarosław Jędrysiak23 maja 2022

Dostali miejsce do rekreacji

Jarosław Jędrysiak23 lutego 2022

Dzielnicowy zatrzymał pijanego kierowcę

Jarosław Jędrysiak12 listopada 2021