PROBLEM. Na sesji powiatowej wypłynął temat dotacji na izbę wytrzeźwień. Placówki takiej nie ma w naszym powiecie. Ci, którzy się do niej kwalifikują, a mieszkają w którejś z naszych gmin, są więc odwożeni do Częstochowy. Sprawa ta była już „na tapecie” w minionej kadencji samorządów
Z jednej strony, gdy powiat nie miał podpisanej umowy z częstochowską placówką, nasi „trunkowi” nie byli tam odwożeni. Zamiast do – jak niektórzy mówią – tego najdroższego hotelu, trafiali pod opiekę rodziny. Problem był jednak wtedy, gdy policja musiała ich zawieźć do szpitala. Bo tam dochodziło do awantur wywoływanych przez zalanych w pestkę delikwentów. I to właśnie spowodowało, że zdecydowano się na umowę z izbą wytrzeźwień spoza powiatu. A łożenie na to środków zaproponowano gminom.
Temat izby wrócił na sesję powiatową, bo zaplanowane w budżecie dotacje złożyło siedem gmin. Dwie ich nie złożyły. I trzeba było po prostu przesunąć środki. Nie chodzi tu o kwoty duże. Te siedem gmin złożyło łącznie 21,4 tys. zł. 8,5 tys. zł dołożył powiat. Gdyby miał 9, a nie 7 dotacji, dołożyłby 3,5 tys. zł. Wokół tej drobnej w sumie sprawy zrodziła się dyskusja, która pokazuje nieco smaczków lokalnej powiatowej polityki.
Niewinne pytanie?
– Prosiłbym o uzupełnienie informacji dotyczącej tego, które to gminy nie wywiązały się z porozumienia dotyczącego finansowania izby wytrzeźwień? – pytał na sesji Krzysztof Nowak (SLD) z zarządu powiatu. – Jakie były związane z tym koszty i jakie deklaracje ze strony gmin? – dodał.
Skarbniczka doprecyzowała, że w budżecie powiatu założono dotacje z każdej gminy, ale w praktyce nie z wszystkimi takie porozumienie podpisano. Z Miedźnem i Popowem ich nie podpisano. Więc to te dwie gminy nie złożyły dotacji.
Na pytania zareagował jednak radny Andrzej Kluczny (PiS), który w gminie Miedźno jest skarbnikiem.
– Doprawdy nie wiem, czemu miało służyć wyartykułowanie nazw tych dwóch gmin. Jak powiedziała pani skarbnik, nie było żadnego porozumienia – stwierdził. – Nie jest tak, że gmina Miedźno nie wywiązywała się z jakichś umów. Bo takowe nie zostały podpisane – dodał Kluczny. Nowak odparł, że chodziło mu tylko o informację, której nie posiadał. I bardziej mu chodziło o to, jak są wykorzystywane te środki.
– Chodziło mi o to, czy nie przepłaciliśmy, przekazując środki do izby wytrzeźwień w stosunku do wykonania zadań – mówił Nowak. O tym, że w pytaniu Nowaka nie było żadnego podtekstu, jakoś równie mocno jak autor pytania przekonany był radny Marek Sawicki (PSL).
– Wśród gmin, które się nie dołożyły, jest też gmina Popów, którą reprezentuję. A jest planowana bardzo duża inwestycja [powiatu – przyp. red.] na gminie Popów. Więc może się to jeszcze zmieni. Trzeba dyskutować – dodał Sawicki. Do gry dopasował się Kluczny.
– Przyjmuję argumentację, że żadnego podtekstu nie było – stwierdził. – Jednakowoż w uzasadnieniu uchwały obie te gminy są wymienione. Więc dopytywanie dodatkowe, to… albo nie czytał pan tego uzasadnienia, albo jednak ten podtekst jakiś był – rzucił w stronę Nowaka.
Po co bić pianę?
Ostatnie słowo zdecydował się mieć Maciej Biernacki z zarządu powiatu. Bo to on kierował do wszystkich gmin pisma w sprawie porozumienia dotyczącego izby wytrzeźwień. Siedem do niego przystąpiło. Dwie – naszym zdaniem „grillowane” za to na ostatniej sesji rady powiatu – nie przystąpiły.
– To nie jest problem, który, uważam, trzeba roztrząsać dzisiaj na sesji – zawyrokował Biernacki.
Zgadzamy się z Maciejem Biernackim. Wymiana zdań dała jednak okazję, by zajrzeć pod podszewkę powiatowej polityki. Okazuje się, że mimo uśmiechów na początku kadencji zawsze chętnie szczypie się politycznego konkurenta. Formę pytań i sugestię jakiegoś związku tej sprawy z inwestycjami na terenie jednej z gmin – trudno ocenić inaczej.
Facebook
YouTube
RSS