PROBLEM. Wraz z coraz cieplejszą pogodą mieszkańców znów interesuje rozwój wypadków wokół sprawy przetwarzania odpadów na poletku bioremediacyjnym pod Lgotą
O sprawie pisaliśmy dużo i kilka razy. Ze względu na używane metody przetwarzania odpadów działalność ta ustała w okresie zimowym. Jednocześnie w toku są urzędnicze kwestie związane z tą działalnością. Mieszkańców ciekawi, czy są tu jakieś postępy. A wyrazicielem ich zainteresowania był na ostatniej sesji sołtys Lgoty.
– Panie starosto, mieszkańcy z niepokojem oczekują cofnięcia decyzji przywiezienia materiałów niebezpiecznych. Są już dodatnie temperatury. Nie mamy żadnych informacji ani z Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska, Delegatura w Częstochowie, ani od firmy Hydrogeotechnika Kielce – powiedział Lech Chłąd podczas obrad.
Okazuje się jednak, że w okresie zimowym sprawa jakby też czasowo zastygła w bezruchu.
– Od kilku tygodni w tej sprawie nic się nie zmienia. Skierowany został wniosek Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska do Samorządowego Kolegium Odwoławczego o określenie właściwości, czyli określenie podmiotu, który jest właściwy do wydania decyzji, ponieważ WIOŚ ma wątpliwości, czy powinien tę decyzję wydawać marszałek czy starosta kłobucki – informował w odpowiedzi Henryk Kiepura.
Jak dodał starosta, dopóki SKO sprawy nie rozstrzygnie, nic nowego formalnie się w tej sprawie nie wydarzy.
Przypomnijmy jedynie krótko, że zgodę na przetwarzanie odpadów wydał starosta. Natomiast podczas burzliwego spotkania z mieszkańcami w grudniu podano przykład z innego miejsca w kraju, gdzie decyzję tego rodzaju podejmował marszałek województwa. A nie starosta. Gdyby miało się teraz okazać, że SKO ustali, iż to nie starosta, a marszałek miał tu prawo rozstrzygania, to decyzja, którą wydał dla firmy przetwarzającej odpady nasz starosta, zostanie podważona. Mieszkańcy nie ukrywali w grudniu, że liczą właśnie na unieważnienie pozwolenia wydanego przez starostę. Można powiedzieć wręcz, że proponowali i poszukiwali sposobu, jak tę decyzję skutecznie podważyć. I stanęło na kwestii określenia, czy starosta miał w ogóle prawo do podjęcia tego rodzaju decyzji.
Oczywiście jeśli SKO zawyrokuje w sposób niekorzystny dla firmy, tej pozostanie jeszcze procedura odwoławcza przed sądami administracyjnymi. Na razie jednak, jak widzimy, w sprawie jest cisza. (jar)
Facebook
YouTube
RSS