Gmina poprawiła, gmina zapłaci?

Tu są jakieś roszczenia PKP. Czy nie było jakichś szans czy możliwości, żeby przed realizacją części tej inwestycji – chodnika, barierki – uzgodnić wspólnego stanowiska [z koleją – dop. red.] Chodzi o prawo do bez kosztowego korzystania z tego gruntu PKP – pytał radny Tokarz. JAROSŁAW JĘDRYSIAK

FINANSE. Kłobuck poprawił bezpieczeństwo w rejonie przejazdu kolejowego. Możliwe, że magistrat będzie musiał jeszcze płacić dzierżawę za wykorzystany kawałek kolejowego gruntu. Trwają negocjacje w tej sprawie

Gmina negocjuje z koleją warunki korzystania z mającej nieco ponad 2 ary działki w Kłobucku, na której zrealizowano inwestycję drogową.
– Zrealizowano tę inwestycję, poprawiając warunki przejazdu kolejowego w ciągu ulicy Zakrzewskiej. Urządzono chodnik, zamocowano barierki. PKP oczekuje zawarcia umowy najmu, proponując stawkę czynszu na poziomie 1,50 zł za metr kwadratowy netto. Gmina wskazuje, że inwestycja była wykonana w celu poprawy bezpieczeństwa na przejeździe kolejowym i że nie osiąga z tego gruntu żadnego dochodu – podał podczas ostatniej sesji burmistrz Jerzy Zakrzewski.
Jak wygląda przejazd na Zakrzewskiej – kłobucczanie doskonale wiedzą. Uwagi co do bezpieczeństwa w tym miejscu były już wcześniej podnoszone, toteż i podjęto działania, by stan ten poprawić. Okoliczności sprawy – i obecnych oczekiwań kolei – zainteresowały radnego Aleksandra Tokarza.
– Tu są jakieś roszczenia PKP. Czy nie było jakichś szans czy możliwości, żeby przed realizacją części tej inwestycji – chodnika, barierki – uzgodnić wspólnego stanowiska [z koleją – dop. red.]? Chodzi o prawo do bezkosztowego korzystania z tego gruntu PKP – pytał radny.
Burmistrz przypomniał, że radni byli o tej sprawie informowani na bieżąco w związku z realizacją inwestycji drogowej. I że podawano wówczas, że odbywa się to także na działce PKP.
– Wiadomo było, że będzie konieczna umowa użyczenia. PKP niestety nie chce umowy użyczenia. Chce umowy dzierżawy. Obliczyliśmy, że byłoby to około 5 tys. zł rocznie opłaty za to, że poprawiliśmy bezpieczeństwo przy przejeździe kolejowym – dodał burmistrz.
Zakrzewski uważa, że jest to sytuacja dość kuriozalna. Chętnie podyskutowałby na jej temat z kimś z tak zwanego wyższego szczebla.
– Szkoda, że nie ma tu przedstawicieli jakichś władz wyższych, bo spytalibyśmy, o co chodzi – podsumował burmistrz.
Tyle o sprawie powiedziano na ostatniej kłobuckiej sesji. A jakie zdanie na ten temat mają nasi czytelnicy?