KLIMAT. Są takie oznaki zmian klimatu, które każdy sam ma przed oczyma. Latem to widok termometru uparcie wskazującego dzień w dzień ponad 30 stopni. Zimą to błoto i deszcz zamiast śnieżnego puchu na święta. Trudno tego nie zauważyć. Trudno to ignorować
Czasem dzieje się jeszcze tak dziwnie, że ktoś nie przyjmuje do wiadomości zmian klimatu, które następują szybko na naszych oczach, a jednocześnie narzeka, że znów nie ma „białych świąt”, a jest jesienna szaruga – bo „kiedyś to były zimy, a teraz…” Cóż, nawet jeśli zdarzają się ciągle okresy silnego mrozu czy sporych opadów, to trudno się nie zgodzić, że dzisiaj zimy wyglądają jednak jakoś tak zupełnie inaczej niż wtedy, gdy dzisiejsi rodzice i dziadkowie byli dziećmi. Wtedy lepienie bałwana, jazda na sankach czy ślizganie się na ślizgawce były czymś codziennym, naturalnym zimą. Dziś w ferie w poszukiwaniu białego szaleństwa trzeba jechać w góry. Bo na nizinach jeśli nawet śnieg popada, to zwykle znika w ciągu paru dni. Są oczywiście zalety – samorządy dość regularnie w ostatnich latach oszczędzają na odśnieżaniu i już zaczynają kalkulować takie oszczędności jako coś spodziewanego (by wydać je potem na letnie niedobory wody…). Ale nie o to tu chodzi. Tylko o to, że na własne oczy widzimy, że klimat się zmienił. Już. I może zmienić się jeszcze bardziej.
Na skutek zmian klimatu zimą w Polsce pada coraz mniej śniegu, a coraz więcej deszczu. Jeśli ktoś nie wierzy własnym oczom – to dowodzą tej zmiany wyniki oparte są na analizie danych z około 50 stacji synoptycznych w kraju, które są gromadzone codziennie od ponad 50 lat.
Zmienia się nie tylko rodzaj, ale i ilość opadów. Wiosną dni z deszczem lub deszczem ze śniegiem stały się rzadsze. Susza zaczyna się już wtedy. Zwłaszcza że brak śniegu utrudnia utrzymanie wilgotności gleby. To wszystko decyduje o przebiegu wielu procesów środowiskowych i warunkuje życie człowieka. Badania wykazały, że obecność zimowej pokrywy śnieżnej ma też wpływ na dostępność wody pitnej w danym regionie – a to w oczywisty sposób wpływa też na człowieka.
Można powiedzieć, że mechanizm powodujący coraz cieplejsze zimy częściowo nakręca się sam. Wyższe temperatury powodują, że pada deszcz, a nie śnieg. Brak śniegu powoduje z kolei, że dodatkowo szybciej wzrasta temperatura powietrza. I tym trudniej wówczas o opady śniegu.
W Polsce istotny wpływ na klimat mają masy powietrza, które mogą napływać nad nasz kraj znad oceanu z zachodu, z północy od bieguna czy też odwrotnie, od strony zwrotników. Ten naturalny stan przyzwyczaił nas do określonych pór roku i do tego, jakie są ich cechy charakterystyczne. Teraz to się zmienia. Pory roku wraz z ociepleniem klimatu wyglądają inaczej i to działa też w drugą stronę – wpływa na przemieszczanie się mas powietrza. Zmiany, które powodowane są ociepleniem klimatu, nabierają charakteru długotrwałego. Z regularnymi opadami śniegu zimą już się w zasadzie pożegnaliśmy. Skądinąd wiadomo, że nie jest przypadkiem, iż to właśnie w ostatnich latach to zjawisko się nasiliło – bo to w tym wieku notuje się wskaźniki dowodzące alarmującego przyspieszania ocieplania się klimatu.
Ponieważ zmiany głęboko modyfikują dotychczasowe czynniki wpływające na pogodę w Polsce, możemy się zacząć przyzwyczajać do tego, że skoro już mamy zimy niemal bez śniegu, to takie już raczej mieć będziemy. Jeżeli jeszcze dwie-trzy dekady temu można było uważać, że takie Boże Narodzenie gdzieś tam w ciepłym kraju to „nie ma klimatu”, bo nie ma śniegu – to dziś pozostaje przyzwyczaić się, że tego klimatu i u nas już prawdopodobnie nigdy nie będzie. Że „białe święta” i u nas będą raczej przypadkiem niż normą. Taki „prezent” sprawiliśmy sobie po części sami.
Facebook
YouTube
RSS