Wywiad

„Wierzę w siłę racjonalnych argumentów”

Rozmowa z Bożeną Wieloch, wójt gminy Lipie.
„Wierzę w siłę racjonalnych argumentów”

„Gazeta Kłobucka”: Pani wójt, dużo ostatnio zamieszania wokół jednej ze szkół na terenie gminy. Jest pani w samym jego centrum.
Bożena Wieloch: Na terenie naszej gminy funkcjonują cztery placówki oświatowe – 3 zespoły szkolno- przedszkolne oraz jedna szkoła podstawowa. W 2017 roku uruchomiono pierwszą w historii gminy placówkę opiekuńczą – Gminny Żłobek w Lipiu. Zapewne ma pani jednak na myśli najmniejszą naszą szkolę – w Rębielicach Szlacheckich.
GK: Zdecydowała pani o jej zamknięciu, bo jest najmniejsza?
B.W.: Przede wszystkim to nie ja zdecydowałam – bo nie mam takiej mocy prawnej – a rada gminy podjęła taką decyzję stosowną uchwałą. Oczywiście nie odcinam się od niej, bo mam takie samo zdanie jak radni na temat likwidacji tej placówki.
GK: To bardzo niepopularna decyzja, zwłaszcza gdy wywodzi się z tego środowiska i kiedyś pracowało się w szkole.
B.W.: Proszę pani, bez względu na to, czy jestem wójtem, czy byłam dyrektorem szkoły, zawsze kierowałam się rozsądkiem i dobrem ogólnym. Za moimi decyzjami zawsze szły konkretne argumenty, a nie subiektywne odczucia. Obecnie w szkole w Rębielicach klasy są nieliczne – w tym 3- i 4-osobowe – a niektórych oddziałów klasowych w ogóle nie uruchomiono. Zajęcia prowadzone są również w klasach łączonych. Z danych demograficznych jasno wynika, że w przyszłości liczba uczniów w szkole będzie systematycznie malała. Ale to niejedyny problem tej placówki. Wskutek decyzji Nadzoru Budowlanego w Kłobucku z dnia 26.11.2019 r. w trybie natychmiastowym budynek szkoły w Rębielicach Szlacheckich został wyłączony z użytkowania. Po przeprowadzeniu doraźnych prac naprawczych instalacji elektrycznej, bez wiedzy i udziału gminy, budynek został warunkowo przywrócony do użytkowania. Gmina nie uczestniczyła w oględzinach nadzoru – protokół podpisał dyrektor szkoły z radą rodziców z nieprzekraczalnym terminem możliwości użytkowania szkoły do dnia 26 czerwca 2020 r. Po tej dacie budynek ponownie zostanie zamknięty i dzieci nie będą mogły się w nim uczyć.
GK: Jest jednak warunek, który można spełnić, aby szkoła dalej działała.
B.W.: Raczej trzeba, niż można. Jednak obecnie jest on niewykonalny. Warunkiem dopuszczenia budynku do ponownego użytkowania jest wykonanie kompleksowego remontu, którego kosztorys wynosi 1,6-1,7 mln zł. W budżecie gminy na rok 2020 nie zaplanowano środków na remont szkoły, my po prostu takich środków obecnie nie mamy.
GK: Podobno kwoty, którymi posługuje się gmina, są wygórowane, bo modernizacji wymaga jedynie instalacja elektryczna i trzeba na nią 100 tys. zł.
BW: Nie wiem, co ma na celu rozpowszechnianie takich nieprawdziwych informacji. Na wniosek rady zleciłam wykonanie opinii technicznej budynku wraz z szacunkowym kosztorysem niezbędnych prac. Opinię i kosztorys opracował specjalista ds. konstrukcyjno-budowlanych oraz oceny i badania stanu technicznego budynków i budowli w zakresie ogólnobudowlanym – mgr inż. Andrzej Dec. Wnioski są jednoznaczne: budynek szkolny w obecnym stanie stanowi realne zagrożenie dla bezpieczeństwa przebywających tam dzieci i pracowników szkoły. Szacunkowy koszt wykonania prac remontowych to kwota około 1,6-1,7 mln zł. Koszt ten obejmuje m.in. roboty termomodernizacyjne, roboty ziemne (drenaż opaskowy, zbiornik ściekowy), wymianę stolarki okiennej, roboty instalacyjne wodno-kanalizacyjne i c.o., wykonanie instalacji elektrycznej oraz roboty ogólnobudowlane. Mitem jest, że w Rębielicach jest do naprawienia tylko instalacja eklektyczna za kwotę 100 tys. zł. Szacowana kwota wydatków jest co najmniej 17 razy wyższa. To są konkretne liczby z kosztorysu, który jest w każdej chwili do wglądu.
GK: Jest pani wójtem już trzecią kadencję. To chyba wystarczająco dużo czasu, aby wyremontować taką szkołę.
B.W.: Stan techniczny szkół w naszej gminie, który zastałam po objęciu stanowiska wójta, był w opłakanym stanie. Zgodnie z decyzją Nadzoru Budowlanego w 2012 r. została wyłączona z użytkowania największa i najstarsza szkoła w gminie – Szkoła Podstawowa w Lipiu połączona z gimnazjum. Jej otwarcie, po przeprowadzeniu gruntowych prac remontowych i termomodernizacyjnych, nastąpiło dopiero 1 września 2016 r. Zły stan techniczny budynku uniemożliwił także dalsze funkcjonowanie przedszkola w Lipiu przy ul. Parkowej. W międzyczasie dzieci uczęszczały na zajęcia do różnych innych budynków zastępczych. Prace remontowe trwały 3 lata. Podobna sytuacja była z budynkiem oddziału przedszkolnego w Zimnowodzie, który ze względu na uwagi Sanepidu i PSP został zamknięty. Natomiast przedszkole w Parzymiechach mieściło się w remizie strażackiej, a budynki części gimnazjalnej szkoły w Parzymiechach, gdzie dzisiaj mieści się przedszkole, były zniszczonymi pustostanami, po których hulał wiatr. Prace remontowe w Parzymiechach trwały 3 lata. Również w lipcu 2013 r. miał miejsce pożar w przedszkolu w Lindowie. Podjęliśmy się wtedy działań remontowych w budynku szkoły w Lindowie. Wyremontowaliśmy dawne, nieużywane od wielu lat pomieszczenia mieszkalne zajmowane niegdyś przez dyrektora szkoły. Umożliwiło to przeniesienie dzieci do nowej i bezpiecznej placówki. Koszty przeprowadzonych prac we wspomnianych placówkach wyniosły łącznie ok. 11 mln zł!
GK: I remont placówki w Rębielicach przesuwał się na dalszy plan.
B.W.: Decyzje o remontach poszczególnych placówek były bardzo przemyślane, a ich harmonogram wytyczało samo życie. Konieczność prowadzenia prac w tych właśnie placówkach wynikała ze złego stanu technicznego budynków, dyskwalifikującego te obiekty jako bezpieczne miejsca nauki. Zarówno ja, jak i radni dbamy o oświatę, i to bardzo. Ale musimy kierować się racjonalnymi przesłankami. Pierwszą z nich był zły stan budynków. Drugą była liczba uczęszczających do danych szkół dzieci. Bezpieczeństwo i zdrowie uczniów jest dla nas najważniejsze, a w tamtym czasie szkole w Rębielicach nie groziło wyłączenie z użytkowania, jak w pozostałych placówkach. Proszę jeszcze pamiętać, że w tym czasie realizowaliśmy w gminie szereg innych inwestycji, na które mieszkańcy też bardzo czekali. W obliczu skromnych środków finansowych musieliśmy przyjąć jakąś strategię działań oświatowych, a ta skupiła się w ostatnich latach na remoncie największych szkół. Nie mieliśmy innego wyjścia, bo największe szkoły w gminie zostałyby zamknięte.
Dla porównania przytoczę liczby – do szkół i przedszkola w Lipiu uczęszczało wówczas ponad 360 osób, a do Rębielic około 60 uczniów i przedszkolaków. Różnica to 300 osób. Więc którą szkołę mieliśmy remontować?
GK: Czyli społeczność Rębielic może pożegnać się definitywnie z remontem placówki, a co za tym idzie, pogodzić się z jej zamknięciem.
B.W.: Sytuacja szkoły w Rębielicach Szlacheckich w ostatnim czasie była wielokrotnie analizowana przez radnych. Tak ogromna inwestycja, jaką byłby remont budynku szkoły, spotyka się ze sporym sprzeciwem większości mieszkańców gminy. Radni również są przeciwni remontowaniu budynku, skoro liczba dzieci systematycznie spada. Mamy konieczność realizacji szeregu innych zadań własnych. A potrzeb w gminie, w tym pilniejszych, takich jak dostęp do wody pitnej czy budowa kanalizacji, jest wiele. O gminie musimy myśleć wielopłaszczyznowo. Wielu mieszkańców boryka się z problemem dostępu do wody pitej, jak to miało miejsce w sezonie letnim ubiegłego roku, kiedy stare, popękane i nieszczelne wodociągi pękały pod wyższym ciśnieniem wody, kiedy nie ma kanalizacji. Byłoby trudno wytłumaczyć mieszkańcom, że chcemy wydać 1,7 mln na remont szkoły w Rębielicach Szlacheckich w sytuacji, gdy w sąsiedniej miejscowości, w Lipiu, 5 minut drogi dalej, jest wyremontowana, nowoczesna szkoła, bardzo dobrze wyposażona, z 10 wolnymi salami lekcyjnymi po gimnazjum. Tym bardziej że zapewniamy tym dzieciom bezpłatny dowóz i opiekę podczas transportu.
GK: Część kosztów oświatowych pokrywacie, jak każda gmina, z subwencji rządowej.
B.W.: Ale gigantyczną część dokładamy z budżetu gminy. Konieczność dopłacania do subwencji oświatowej jest faktem. Musimy to robić i dopłacamy coraz więcej. Jednak w budżecie oświaty na bieżący rok, który i tak jest duży, zawarowaliśmy przede wszystkim koszty wynagrodzeń nauczycieli. Nie ma możliwości znalezienia w nim oszczędności na prace remontowe w obiektach oświatowych. Subwencja wzrasta i to jest nie do podważenia, ale jej wzrost jest niewspółmierny do wzrostu wydatków
GK: To chyba problem systemowy, wszystkie szkoły w Polsce się z nim borykają, nie tylko gmina Lipie.
B.W.: Tak, dlatego wszystkie samorządy muszą sobie radzić po swojemu z tym problemem. Uważam, że jeśli planuje się strategiczne podwyżki dla nauczycieli, to trzeba przekazać do samorządów pieniądze na ten cel. Nasza gmina wypłaca wszystkie podwyżki i dodatki, ale musimy sami szukać pieniędzy na te wydatki, musimy z czegoś rezygnować. Na kolejne kredyty nie będzie nas stać. Wydatki na oświatę to około 40 proc. budżetu gminy, a wskaźnik ten wzrasta z każdym rokiem. Wynagrodzenia to obecnie zdecydowana większość naszych wydatków oświatowych. Uważam, że zawód nauczyciela powinien być dobrze opłacany, bo jest to służba publiczna na rzecz przyszłych pokoleń, bardzo odpowiedzialna. Nie mam żadnego zarzutu wobec nauczycieli, niech podwyżki dostaną. Ale tak jak większość samorządowców chciałabym, aby za decyzjami o podwyżkach szły pieniądze z budżetu państwa. Tymczasem rząd przekazuje nam jakąś kwotę, a potem słyszymy, że resztę mamy dorzucić. Jak niby mamy to zrobić, skoro jednocześnie uszczupla nam się wpływy do budżetu, wprowadzając zmiany w PIT czy podwyższając pensję minimalną. Szacujemy, że ubytek dochodów gminy w 2020 r. z tytułu wspominanych zmian wyniesie ok. 5% dochodów bieżących, czyli będziemy mieć do dyspozycji ponad milion złotych mniej. To bardzo dużo.
GK: W budżecie gminy na 2020 rok zaplanowaliście kredyt. Pierwszy od sześciu lat.
B.W.: Musimy funkcjonować w określonych realiach, pokonywać trudności i problemy każdego dnia. Boję się jednak, że w końcu nasz budżet wystarczy nam jedynie na wypłacanie pensji. Obawiam się, że niemożliwe może okazać się pozyskiwanie środków unijnych i realizowanie projektów ze względu na brak udziału własnego gminy. Nie chcemy walczyć z rodzicami dzieci z Rębielic Szlacheckich i Szyszkowa. Zawsze ze zrozumieniem i szacunkiem odnosimy się do problemów mieszkańców. Nigdy nie pominęłam żadnej prośby, ale muszę podejmować racjonalne decyzje i wierzę w siłę racjonalnych argumentów.
GK: Dziękuję za rozmowę.

8 komentarzy

8 Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Wywiad

Masz ciekawy temat? Zadzwoń!

Tel. 514 786 400

Więcej w Wywiad

Zna Pan już swoich konkurentów? Nie znam, a plotkami się nie zajmuję

Magdalena Kurzak11 lutego 2024

Kłobuck nadal jest dla mnie najważniejszy

Magdalena Kurzak10 kwietnia 2023

„Mam poczucie ogromnej krzywdy”

Magdalena Kurzak15 czerwca 2022

Spalarnia przy Długosza – wojna polityczna czy realny problem?

Jarosław Jędrysiak25 kwietnia 2022

Co się stało z kłobuckimi inwestycjami?

Jarosław Jędrysiak28 września 2021

„W życiu wszystko dzieje się po coś”

Redakcja29 listopada 2020