Mamy szóstą ofiarę pandemii wywołanej przez koronawirus z Wuhan. I nie jest to osoba ani w starszym wieku, ani cierpiąca na przewlekłe choroby
Niejednokrotnie powtarzano, że koronawirus, z którym walczymy teraz wszyscy, jest śmiertelnie groźny dla osób starszych i przewlekle chorych. Że osoby wcześniej zdrowe i młodsze nie są narażone na tak wysokie ryzyko śmierci. Mogło powstać błędne przekonanie, że choroba ta jest więc dla osób przed czterdziestką czy pięćdziesiątką po prostu równie „bezpieczna” jak w większości przypadków grypa. Otóż nie. I śmierć 27-latki w Łańcucie może – i powinna – zadziałać na beztroskich jak kubeł zimnej wody.
O śmierci 27-latki poinformowano dzisiaj. Jak ustalił najpierw RMF FM, kobieta nie miała wcześniej żadnych poważnych przewlekłych chorób. Zaraziła się, jak podano, od własnej matki, która wróciła z Włoch. 27-latka osierociła dziecko, które urodziła dosłownie kilka dni temu. Czy miało to decydujące znaczenie dla tego, że jej organizm nie poradził sobie z wirusem?
Wniosek jest jednak prosty. Młody wiek i brak chorób nie jest gwarancją przeżycia zakażenia koronawirusem. Statystyki wskazują, że prawdopodobieństwo śmierci jest w tym wypadku rzeczywiście mniejsze. Ale nikt nie ma gwarancji, że nie stanie się tym statystycznym jednym z setki chorych, którzy umrą. Oczywiście w każdym wieku można też stać się nosicielem wirusa – i narazić na niego swoich bliskich. A przy tym z powodu własnej beztroski przekreślić zbiorowe poświęcenie ludzi, którzy sumiennie przestrzegają kwarantanny. Tak, jak się podkreśla, stało się właśnie we Włoszech. Dziś liczba ofiar śmiertelnych w tamtym kraju przekroczyła 3,4 tys., liczba zarażonych – 41 tys. W Polsce zmarło 6 osób, zarażonych jest już blisko 400. Nie mamy prawa poprzez własną beztroskę powiększać tego krajowego bilansu.
Facebook
YouTube
RSS