POLICJA. O tej sprawie głośno było przed weekendem, gdy jeszcze nie mieliśmy w powiecie potwierdzonego przypadku osoby zarażonej koronawirusem. Straszenie klientów sklepu koronawirusem przez jednego z mieszkańców znajdzie finał w sądzie i może sprawcę słono kosztować
Przypomnijmy. We wtorek w jednym ze sklepów samoobsługowych w Kłobucku podejrzanie zachowujący się mężczyzna po wezwaniu policji zaczął mówić, że ma od Boga misję, by zarazić koronawirusem jak najwięcej ludzi. A właśnie wrócił z zagranicy. Delikwent okazał się pijany, ale ponieważ faktycznie wrócił z kraju, gdzie epidemia szaleje, do uzyskania wyników testu na obecność koronawirusa trzeba było izolować nie tylko zatrzymanego, ale także policjantów i ratowników medycznych, którzy mieli z nim kontakt podczas interwencji.
– W piątek kłobucka komenda otrzymała informację z sanepidu o negatywnym wyniku testu – podaje rzeczniczka kłobuckich mundurowych.
Choć na szczęście nikt w tej sytuacji nie był narażony na zakażenie, mężczyzna musi za swój żałosny postępek ponieść karę.
– Swoim zachowaniem wywołał niepotrzebną czynność zarówno policji, jak i ratowników medycznych. Przez jego nieodpowiedzialne zachowanie interweniujący stróże prawa wykonali bardzo dużo niezbędnych czynności służbowych, a ich interwencja trwała ponad 10 godzin – dodaje mł. asp. Joanna Wiącek-Głowacz.
Mieszkaniec gminy Kłobuck stanie przed sądem. Dopuścił się zachowania na pewno zasługującego na szczególne społeczne potępienie. Powinien się spodziewać surowej, czterocyfrowej kary finansowej. Potencjalnie możliwe jest nawet więzienie – maksymalnie do 8 lat.
Facebook
YouTube
RSS