NASZE INTERWENCJE. Nasza czytelniczka ma pretensje o to, że miejskie służby nie dbają o koszenie placu zabaw w Kłobucku na Niwie. Pretensje – jak najbardziej – słuszne
Na zdjęciach, które otrzymaliśmy na redakcyjną skrzynkę, widać huśtawki, urządzenia siłowni. Ale widać jakoś tak marnie, bo wszystko tonie w trawie. I miejsce wcale nie przypomina zagospodarowanego placu zabaw. Bardziej już zdziczałą łąkę.
Trudno, żeby się to podobało komuś, kto chce z tego placu korzystać. Chodzi tu przecież nie tylko o estetykę. Tymczasem od dawna nikt się tu ze sprzętem do koszenia nie pofatygował.
– W zarządzie dróg mówili mi, że pracownicy koszą sukcesywnie. Tylko że jakoś tu od początku sezonu jeszcze nikt nie był i nie kosił. A dzieci mają trawę po pas. Z czyhającymi w niej kleszczami – denerwuje się nasza czytelniczka.
Właśnie. Nie tyle estetyka nawet, ile to realne zagrożenie, jakie stanowią kleszcze, musi sprawiać, że taki niewykoszony plac zabaw jest bezużyteczny. Co na to w służbach miejskich, które są odpowiedzialne za tego rodzaju obiekty?
– Musiałbym sprawdzić, czy rzeczywiście ten plac nie był jeszcze w tym roku koszony. Ale mniejsza o to. Skoro jest teraz potrzeba, aby go wykosić, to wyślę tam naszych pracowników – zapewnia nas dyrektor Krzysztof Chamarowski z Zarządu Dróg i Gospodarki Komunalnej w Kłobucku.
Zabrzmiało nam między wierszami, że to koszenie odbędzie się tu już bez zbędnej zwłoki. Skoro trawa zdążyła tak mocno wyrosnąć nieniepokojona przez służby odpowiedzialne za jej koszenie. Możliwe, że pracownicy komunałki będą szybsi i zrobią to, nim się ten artykuł ukaże. Oby. (jar)
Facebook
YouTube
RSS