Popów, Zbory

Robią ankietę, a wciskają umowę

Radny ostrzega przed ankieterami, którzy każą coś podpisywać. Może to być niechciana umowa zakupu drogiego sprzętu.
JAROSŁAW JĘDRYSIAK
Robią ankietę, a wciskają umowę

UWAGA. W gminie Popów ludzie ostrzegają się wzajemnie: uważajcie na tych ankieterów. Do domów pukają obce osoby i co innego proponują, a co innego je sprowadza

– Do mnie też przyszła taka pani. Proponowała przeprowadzenie ankiety. Ale dowiedziałem się od sąsiadów, że u starszych osób to „badanie” wyglądało dość dziwnie. I są osoby, które poczuły się oszukane – mówi Gabriel Badura, radny ze Zborów.

Według relacji radnego do domu puka nieznana osoba i przedstawia się jako ankieter. Wpuszczona do domu zadaje różne pytania, które rzeczywiście przypominają jakieś socjologiczne czy demograficzne badanie. Tym samym gospodarz ma szansę obdarzyć niespodziewanego gościa pewną dozą zaufania. Haczyk jest schowany na sam koniec.

– Już po takim ankietowaniu ta osoba ma prosić o to, aby mieszkaniec podpisem potwierdził, że badanie zostało u niego przeprowadzone. Tak niby od niechcenia podsuwa mu się wtedy jakąś kartkę, rzekomo związaną z prowadzoną ankietą. W rzeczywistości jest to umowa na zakup jakichś drogich materaców, które mają mieć działanie prozdrowotne – mówi Badura. – A po podpisaniu nie mija nawet kilka godzin, a już do drzwi dzwoni kurier i wręcza zdziwionemu mieszkańcowi materac. I zostają jakieś solidne raty do płacenia za to. Oczywiście znacznie ponad realną wartość – dodaje.

Jak podkreśla radny, we wsi w wielu domach młodzi wyjechali za pracą. Starsi, którzy pozostali, bywają skłonni do zbyt dużego zaufania do niespodziewanych gości, których traktują jako osoby urzędowe. I wpadają w pułapkę.

– Oczywiście zgłaszane to było na policję – mówi radny Janusz Krawczyk, który zetknął się z podobnym procederem w Popowie. – Po sprawdzeniu jednej z takich osób okazało się, że ma ona jakiegoś rodzaju podstawy do prowadzenia takich ankiet, ale to w końcu nie na tym polega problem. Tylko na tym, że część takich wizyt, jak mówią mieszkańcy, kończy się podpisaniem niechcianej umowy – dodaje.

Na pewno jeśli w takich warunkach doszło do podpisania niechcianej umowy, to można mówić o nieuczciwym postępowaniu sprzedawcy. Wiadomo, że firmy trudniące się takim procederem są zwykle dobrze przygotowane na próby obrony ze strony naciągniętych klientów – ludzi często na co dzień nieobeznanych z kurczkami prawnymi.

– Chodzi o to, by najlepiej przestrzec przed takimi nieuczciwymi gośćmi. Mnie zależy na tym, żeby ta informacja dotarła do jak najszerszego grona osób. Sam dzwonię i przestrzegam. I miałem już pytanie od tych osób, które ankietują, dlaczego straszę ludzi. Według mnie trzeba tu zachować czujność – mówi Krawczyk.

Przypomnijmy, że warto zawsze – nie tylko w takich sytuacjach, jak opisana – zwracać uwagę na to, co się podpisuje. I mieć ograniczone zaufanie do niespodziewanych gości. Ostrożności i czujności nigdy za wiele. Zwłaszcza jeśli niecodzienni domokrążcy właśnie upodobali sobie nasz powiat. (jar)

Zobacz komentarze (1)

1 Komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Popów, Zbory

Masz ciekawy temat? Zadzwoń!

Tel. 514 786 400

Więcej w Popów, Zbory