Biała, Kłobuck

Dlaczego nie robią świateł?

Radna podnosi problem bezpieczeństwa na głównej drodze w Białej. Problem jest realny. Ale czy realne jest jego rozwiązanie w interesie mieszkańców?
Dlaczego nie robią świateł?

PROBLEM. Na przejściu w Białej nie jest bezpiecznie. I odczuwają to zarówno piesi, jak i odpowiedzialni kierowcy. Co można by zrobić, by poprawić bezpieczeństwo? I jak z dalekich Katowic wyglądają nasze lokalne drogowe troski?

– Chcę zapytać członka zarządu powiatu o przejście dla pieszych na ulicy Częstochowskiej – zabrała głos na sesji Iwona Płusa, radna z Białej. Ulica Częstochowska zygzakiem przecina Białą, a ponieważ jest to droga wojewódzka, trasa z Działoszyna i Miedźna do Częstochowy, natężenie ruchu jest całkiem spore.
– To przejście znajduje się koło sklepu Lewiatan. Jest to też przejście, z którego najczęściej korzystają dzieci. Ale również dorośli mieszkańcy – precyzuje radna.
Iwona Płusa zwraca uwagę, że o ile jeszcze w ciągu dnia z bezpieczeństwem na tym przejściu nie jest najgorzej – mimo tego, że z obu stron nieopodal znajdują się łuki drogi – o tyle wieczorem jest znacznie gorzej.
– Jest problem, bo przejście to jest usytuowane w miejscu pomiędzy latarniami. I w ogóle jest tam bardzo ciemno. W ogóle nie widać, że ktoś przechodzi. Nie widać też, że ktoś stoi i chce przejść – podkreśliła radna. – Nie wiem, czy łatwiej jest dostawić lub przenieść słup z oświetleniem, czy łatwiej przenieść to przejście w miejsce, gdzie będzie bardziej widoczne – dodała.
Piesi czekają bez końca
Mieszkańcy zgłaszają tę sprawę radnej i zwracają uwagę na niebezpieczeństwo, jakie może tu czyhać na pieszych. Duże natężenie ruchu ma też swoje konsekwencje. Zdarza się, że w ciągu dnia po prostu bardzo trudno przez tę drogę przejść, bo nie każdy kierowca respektuje przepis nakazujący zatrzymanie się i przepuszczenie pieszych.
– Wielokrotnie przejeżdżając tędy, widziałam całą grupkę ludzi. Wiadomo, że jak jest duży ruch, to samochód jedzie za samochodem i żaden się nie zatrzyma przed przejściem. Wówczas gromadzi się więc grupa osób i czeka, bo nikt nie chce wtargnąć pod jadące auto – mówi radna.
Jak rozwiązać problem? Radna ma pomysł, który zresztą po części pomógłby też w rozwiązaniu kłopotu ze słabą widocznością przejścia w ciągu nocy.
– Myślę, że zastosowanie tam świateł byłoby najlepszym rozwiązaniem. Choćby takich świateł „mrugających”, żółtych – sądzi Płusa.
– Trzeba by coś zrobić, bo ruch jest coraz większy i przejście przez ulicę czasami graniczy tam z cudem – dodała podczas sesji.
Droga jest wojewódzka, więc decyzje jej dotyczące nie zapadają w powiecie. To powiat jednak jest tu pośrednikiem i instytucją wysłuchującą uwag mieszkańców. Radnej odpowiadał przedstawiciel tego szczebla samorządu.
– Zgłosimy ten problem zarządcy drogi, Zarządowi Dróg Wojewódzkich w Katowicach. Na to, jaki jest tam ruch, wpływu nie mamy. Tu też chodzi o kulturę jazdy kierowców. Jeżeli widzą, że ktoś się zbliża do przejścia, to powinni się zatrzymywać – odparł Maciej Biernacki.
Na razie jednak idealna sytuacja, o której mówi członek zarządu powiatu, spotykana jest nie zawsze i nie wszędzie. I właśnie przykład z Białej świetnie to ilustruje. Jaki efekt przyniesie zgłoszenie wniosku radnej do wojewódzkich służb drogowych? Nie trzeba wiele wysiłku, by wskazać też inne miejsca, gdzie światła na pewno by się przydały, a jakoś ciągle ich nie ma. W samym środku Kłobucka koło szkół przy ulicy 11 Listopada mogłyby się sprawdzić na przejściach dla pieszych. To samo dotyczy podobnie zlokalizowanych przejść przez drogi z dużym natężeniem ruchu przy szkołach wiejskich. Do tej pory w zasadzie tylko droga krajowa ma takie rozwiązanie.
Małe szanse na światła
Radna nie poczuła się jednak usatysfakcjonowana zwięzłą odpowiedzią członka zarządu powiatu.
– Czy naprawdę nie jest możliwe, żeby tam zamontować jakieś światła? Choćby żółte pulsujące – ponowiła pytanie.
– W tej chwili nie powiem pani, czy jest tam możliwość zainstalowania świateł. Zarządcą drogi jest ktoś inny. Co do słupów i oświetlenia, to jest to pytanie do pana burmistrza – dodał Biernacki.
Wywołany do tablicy Jerzy Zakrzewski przypomniał, że jest znany – dodajmy, że zresztą już od dość dawna – projekt przebudowy tej drogi wojewódzkiej. Konsekwencje, o których wspomniał burmistrz, nie wróżą dobrze wnioskowi o ulokowanie w Białej sygnalizacji świetlnej.
– Zarządca drogi nie zgodzi się w tej chwili na zmianę tego projektu. Próbowaliśmy wielokrotnie rozmów i wiemy, że projekty są nadal aktualne i nie ma zgody na ich zmiany – podzielił się swoją wiedzą w tym zakresie burmistrz Kłobucka. – Jeśli chodzi o oświetlenie, to tam planowane jest rondo i zmiany oświetlenia w okolicy tego skrzyżowania. Więc przejście dla pieszych będzie zgodnie z projektem obok ronda. W innym miejscu, bliżej skrzyżowania, czyli planowanego ronda. Do tego dostosowane zostanie oświetlenie – podał Zakrzewski.
Co zatem można zrobić, aby na drodze w Białej było bezpieczniej?
– Możemy jedynie lobbować, by ta przebudowa drogi doszła do skutku – uważa burmistrz.
Lobbować można na szczeblu wojewódzkim i tu radni wybrani z list PiS też mają szansę wykorzystać swoje kontakty. Bo w końcu to ta siła polityczna decyduje teraz w Katowicach także o sprawach dróg wojewódzkich w naszym regionie.
Znaczące trzy grosze do zrozumienia sytuacji dorzucił też radny Mateusz Woźniak. Powiedział, że pisał już do zarządcy drogi w sprawie tego przejścia. Dostał odpowiedź, że… jest ono prawidłowo oznakowane i nie ma tam wskazań do ustawienia sygnalizacji. Nie pomogły nawet podpisy zbierane przez rodziców szkolnych dzieci.
Zostawiamy mieszkańców Białej i miejscowości leżących przy drogach wojewódzkich z taką właśnie smutną informacją na koniec. Z Katowic sprawy najwyraźniej wyglądają inaczej niż u nas z bliska.

Zobacz komentarze (1)

1 Komentarz

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Biała, Kłobuck

Masz ciekawy temat? Zadzwoń!

Tel. 514 786 400

Więcej w Biała, Kłobuck