Burmistrz Jerzy Zakrzewski rok temu, tuż po wygranych wyborach, zadeklarował, że rozważy pomysł zakupu sztucznego lodowiska, które miałoby działać w mieście przez okres zimowych miesięcy. Minął prawie rok, a my sprawdzamy, co zostało z powyborczych obietnic
Jak się okazuje, sztuczne lodowisko nie jest już żadnym luksusem w dzisiejszych czasach. Podobne obiekty działają już od lat w Lublińcu, Myszkowie, Olsztynie i wielu innych, mniejszych gminach. Koszt zakupu używanego lodowiska to ok. 180 tys. zł, nowe może kosztować nawet dwukrotnie więcej. W większości gmin działają one przez kilka miesięcy. Część samorządów wykonała lodowiska w ramach programu „orlik”. Polega on na tym, że latem orlik jest wykorzystywany jako boisko do gry, natomiast zimą zmienia się w płytę lodowiska. Kłobuck jednak wybrał tańszą wersję programu – na orliku można jedynie pograć w piłkę. Choć burmistrz Jerzy Zakrzewski podtrzymuje swoją deklarację powyborczą, to pomysłowi przygląda się przez pryzmat finansów.
– Nadal uważam, że jest to pomysł bardzo dobry i mógłby przynieść wiele dobrego dla naszego miasta – zapewnia Jerzy Zakrzewski. – Chciałbym jednak najpierw porozmawiać na ten temat z radnymi, bo to oni muszą go zaakceptować – dodaje.
Tymczasem radni… są podzieleni. Zdecydowanie większa ich część uważa, że pomysł jest bardzo dobry, a pieniądze na pewno się znajdą. Są jednak i tacy, którzy podchodzą do niego z dystansem. (mag)
Czytaj więcej w najnowszym numerze „Gazety Kłobuckiej” lub na e-wydaniu.
Facebook
YouTube
RSS