Nie pierwszy raz o tym piszemy. Nie pierwszy też raz sprawa jest poruszana na samorządowym forum. Ciągle bez rezultatu
Nawet jeśli skrzyżowanie w Wilkowiecku nie jest wyjątkowo „czarnym punktem” na drogowej mapie powiatu, to w obecnym stanie istnieje tam ryzyko kolizji drogowych. Droga główna ma tu przebieg specyficzny – dwa łuki blisko siebie, na obu skrzyżowania. Na tym większym, blisko kościoła, droga gówna biegnie z górki i skręca w prawo. Jeśli ktoś chce jednak skręcić w lewo, widoczność utrudnia mu zabudowa. Nie każdemu pomaga zawieszone w tym miejscu lustro. Skrzyżowanie zajmuje dość dużą przestrzeń. Jadący drogą główną i skręcający w lewo, na Mokrą, w zasadzie mogą nie wiedzieć, gdzie dokładnie się ustawić – w jakim punkcie na drodze – by jednocześnie widzieć, czy mogą bezpiecznie przeciąć pas ruchu i nie zatarasować przy tym ruchu. Namalowanie znaków poziomych skończyłoby raz na zawsze takie zagadki. Linie wskazałyby, skąd skręcać i dokąd dojeżdżać. Stąd też powracające postulaty w tej sprawie.
– Prosiłem już o prace nad oznakowaniem poziomym i pionowym na skrzyżowaniach w Wilkowiecku – przypominał się podczas ostatniej sesji rady powiatu Tomasz Jeziorski. – Po prostu nic się w tym kierunku nie robi – skonstatował.
Według rozeznania radnego na skrzyżowaniu bez odpowiedniego oznakowania często dochodzi do stłuczek. O ile jeszcze jakoś radzą sobie tu miejscowi kierowcy, znający tę drogę i to skrzyżowanie i świadomi niebezpieczeństwa, to kierowcy spoza gminy i powiatu potrafią się na wilkowieckim skrzyżowaniu zagubić. I doprowadzić do kolizji.
Poza problematycznym skrzyżowaniem Jeziorski – również nie po raz pierwszy – zwraca jeszcze uwagę na braki znaków pionowych w różnych częściach miejscowości.
Odpowiedź na interpelację radnego wziął na siebie starosta kłobucki. Zapowiedział, że będzie przegląd kompletności oznakowania pionowego. Co do białych linii – przyznał, że ich rzeczywiście ciągle nie ma. Ale – ponoć – jest nadzieja.
– Zbierają się podobne wnioski. Dotyczą także drogi Ostrowy–Nowa Wieś, dużego skrzyżowania w Złochowicach. Nie będziemy tego robić tzw. sposobem gospodarczym. Myślę, że powinno się to zrobić właściwie, czyli z projektem i z wszystkimi wymaganymi pozwoleniami – zapowiada Henryk Kiepura.
Namalowanie linii bez wcześniejszego tworzenia projektów byłoby na pewno możliwe szybciej. Dlaczego więc starostwo nie chce wybrać tego tzw. sposobu gospodarczego?
– Chodzi o to, żeby uniknąć ewentualnych roszczeń, gdyby na takim skrzyżowaniu doszło potem do stłuczki. Jeśliby się okazało, że droga została oznaczona niezgodnie z przepisami, to możliwe, że firmy ubezpieczeniowe gotowe by były wykorzystać ten fakt – uważa starosta.
Kiepura zapowiedział na sesji powiatowej, że temat zostanie podjęty w najbliższym czasie na posiedzeniu zarządu powiatu. Na pierwszym po sesji posiedzeniu zarządu, jak wynika z protokołu, temat nie został podniesiony. A więc czekamy. (jar)
Facebook
YouTube
RSS