KOMUNIKACJA. Z jednej strony jest obawa, że przewoźnik „zwinie” kursy, gdy nie dostanie dotacji z gminy – i ludzie nie będą mieli czym dojechać do pracy czy szkoły. Z drugiej strony są przepisy, które nie dają tu swobody działania. A także zdroworozsądkowa świadomość, że na rynku wolnej konkurencji nie można wspierać jednego tylko gracza
Jarosław Jędrysiak
Głównym przewoźnikiem w transporcie publicznym na terenie gminy Lipie jest częstochowski PKS. Także tutaj, podobnie jak w innych gminach, rozważano możliwość wsparcia finansowego PKS-u, aby ten nie redukował kursów, z których korzystają mieszkańcy gminy. Redukcje takie wynikają z rachunku ekonomicznego – o ile na trasie z Częstochowy do Kłobucka czy do Krzepic są pasażerowie, to na końcowych odcinkach, także tych w gminie Lipie, czasem w autobusie są pojedynczy pasażerowie lub wręcz autobus jedzie pusty. Kierownictwo PKS-u zwracało się o wsparcie takich nierentownych kursów, aby móc je utrzymać w interesie pasażerów – mieszkańców gmin. Ale w praktyce okazało się to trudne. Jak wcześniej informowaliśmy, ze wsparciem takim, z przyczyn prawnych, wstrzymała się gmina Popów. Teraz także gmina Lipie.
– Położenie gminy na krańcu powiatu i województwa, a także brak głównych szlaków komunikacyjnych sprawia, że docierające tutaj kursy PKS-u są nierentowne. Obecnie przez teren gminy przebiega 17 linii komunikacyjnych – informował radnych zajmujący się tą tematyką w lipskim urzędzie gminy Bogdan Gniła.
Czytaj więcej w najnowszym numerze GK lub na e-wydaniu.
Facebook
YouTube
RSS