PRAWO. Po jednym z wniosków o informację publiczną, które mieszkaniec Panek złożył w miejscowym urzędzie, zażądano od niego opłaty za wydane kserokopie z uwierzytelnieniem. Zarządzenie, na mocy którego domagano się opłaty, pół roku później unieważnił sąd
Jarosław Jędrysiak
Czesław Mirek dość regularnie występuje o dostęp do informacji publicznej. Uważa, że to niezbędne, by pełnić swego rodzaju społeczną funkcję kontroli poprawności działania władz gminy. W 2015 roku wystąpił do swojego urzędu gminy o wydanie protokołów z dwóch sesji rady gminy. Ponieważ miał wątpliwość, czy treść protokołów, jaką odnalazł w internecie, odzwierciedla właściwie przebieg obrad, poprosił o potwierdzenie zgodności protokołów podpisami wójta gminy.
Ponad stówkę za dokumenty
W odpowiedzi Mirek dostał pismo z gminy z informacją, że zgodnie z zarządzeniem wójta gminy z 2008 roku za stronę kopii dokumentów należy się 13 groszy, a za stwierdzenie zgodności z oryginałem – 5 złotych za każdą stronę. Po przeliczeniu tego przez liczbę stron żądanych protokołów wyszła kwota ponad 130 zł – i padła prośba o wpłatę jej na rachunek gminy.
Mieszkaniec krytykował taki stan rzeczy na sesji, ale o pomoc zwrócił się też do nadzoru prawnego Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego w Katowicach.
Czytaj więcej w najnowszym numerze GK lub na e-wydaniu.
Facebook
YouTube
RSS