PROBLEM. W samym centrum Kłobucka, przy drodze, bujnie rośnie zdziczała zieleń, która skutecznie zasłania drogę kierowcom. Kłopot w tym, że chaszcze znajdują się na terenie prywatnej działki, więc władze miejskie nie mogą ich skosić. Czy w tej sytuacji pozostaje tylko czekać na wypadek?
To jeden z tych problemów, które wydają się nieduże aż do momentu, gdy stanie się coś złego. I zarazem takich, których rozwiązanie bywa trudniejsze niż się na pozór wydaje. Chodzi o bezpośrednie sąsiedztwo kłobuckiego rynku. Ulica Wały, która wije się za zabudowaniami rynku od zachodniej strony, w dwóch miejscach łączy się z ulicą Długosza. W miejscu położonym bliżej rynku, tuż obok parkingu, wyjazd z Wałów na ulicę Długosza jest znacznie utrudniony z racji fatalnej widoczności z lewej strony. Aby skręcić w dowolną stronę w Długosza, trzeba by najpierw upewnić się, czy po tej głównej ulicy nic nie nadjeżdża w kierunku rynku. Ale to niełatwe. Działkę na rogu porasta bujna roślinność, która sięga niemal samego asfaltu. Gdyby zieleń ta porastała miejski skwerek, wystarczyłoby posłać tam służby komunalne. W całym powiecie są przykłady na to, że problem robi się, gdy zaniedbana działka ma właściciela.
– Nie możemy wejść na czyjąś działkę prywatną i na nasz koszt ją uporządkować – mówi nam burmistrz, zapytany o tę konkretną sprawę. (jar)
Czytaj więcej w najnowszym numerze GK lub na e-wydaniu.
Facebook
YouTube
RSS