KONTROWERSJE. W zeszły poniedziałek wójt Bogdan Praski wrócił do pracy. A w najgłośniejszej sprawie tego lata wciąż wiele się dzieje i sytuacja zmienia się jak w kalejdoskopie. Choć do referendum w sprawie odwołania Praskiego jednak nie dojdzie, mieszkańcy gminy nie akceptują jego osoby na stanowisku wójta
Jarosław Jędrysiak
W ubiegłym tygodniu głośno było o referendum w sprawie odwołania wójta gminy Panki w związku z aferą obyczajową. Wymiana ciosów między tymi, co wójta potępiają, i tymi, co próbują go bronić, toczy się w kilku miejscach, także w internecie. W ostatnich dniach pojawiło się na Facebooku coś w rodzaju oświadczenia, w którym osoba, która rzekomo szantażowała wójta, przeprasza. I tu rozgorzała słowna bijatyka o to, czy te przeprosiny mają cechy autentyczności, czy może raczej to coś, co jest manipulacją w obronie wójta – i to, z punktu widzenia znawców Facebooka, dość nieudolną.
Pojadą do wojewody
Wróćmy z rzeczywistości wirtualnej na teren gminy Panki. Jeszcze w zeszły czwartek, gdy najświeższa była wiadomość, iż radni się z pomysłu na referendum wycofali, dotarliśmy do wiadomości, że są zbierane podpisy mieszkańców pod oddolną inicjatywą referendalną, aby włodarza gminy odwołać.
Dziś już wiemy, że referendum jednak nie będzie. Jak dowiadujemy się z pewnego źródła, procedura referendalna trwałaby kilka miesięcy. W odczuciu uważających, że wójt musi odejść – to zbyt długo, by warto było podejmować takie kroki. Zarzucenie pomysłu z referendum nie znaczy, że ci, których zdaniem miarka się przebrała, zamierzają odpuszczać Bogdanowi Praskiemu.
Czytaj więcej w najnowszym numerze GK lub na e-wydaniu.
ZAPRASZAMY RÓWNIEŻ CZYTELNIKÓW DO UDZIAŁU W NASZEJ SONDZIE INTERNETOWEJ, W KTÓREJ MOŻNA WYRAZIĆ SWOJE NA TEN KONTROWERSYJNY TEMAT (BOCZNY PASEK PO PRAWEJ STRONIE NA STRONIE GŁÓWNEJ).
Facebook
YouTube
RSS