IMPREZA. W gminie Opatów idą za ciosem – i rok do roku organizują widowisko historyczne na Górze Opatowskiej. Co roku też ściąga tu coraz więcej widzów
W tym roku widowisko historyczne „A więc wojna…” odbyło się na stokach Góry Opatowskiej już po raz czwarty. Co roku organizatorzy nieco zmieniają tematykę, poza walkami z czasu rozpoczęcia wojny mieliśmy już dotąd okazję zobaczyć także okupacyjne losy ludności tych ziem. W tym roku jako temat wybrano walki z ostatniego okresu wojny – nazywając widowisko podtytułem: „Wyzwoliciele i wyzwoleni”. Zainteresowanie inscenizacją było tak duże, że w tym roku po raz pierwszy tuż przed rozpoczęciem widowiska… zakorkował się wjazd na parkingi pod Górą Opatowską – dla tak licznych widzów odczekano więc chwilę z uruchomieniem rekonstrukcji. Pokazano najpierw walki polskich partyzantów z Niemcami, gdy zbliżał się już od wschodu front. Potem frontowe walki z udziałem czerwonoarmistów i idącego z nim drugiego wojska polskiego. Na koniec także to, jak doszło do spotkania tych, którzy w kraju walczyli w partyzantce z tymi, którzy z sowietami przyszli od wschodu. Złowroga postać NKWD-zisty zwiastowała, co w następnych latach stanie się z Polską.
W historycznych mundurach i pojazdach, z replikami dawnej broni zademonstrowało się blisko stu rekonstruktorów. Widowisko obejrzało (według ostrożnego szacunku) przynajmniej kilka lub kilkanaście setek osób. Większość przybyła tu właśnie na 17., na inscenizację, choć na Górze Opatowskiej program biesiadny rozpoczęto już, dla początkowo skromniejszego grona zainteresowanych, już po 14. Wielu gości zostało tu jednak po inscenizacji. Można było bowiem zrobić sobie pamiątkowe zdjęcia z rekonstruktorami, z ich sprzętem, a także skorzystać ze stoisk przygotowanych w pobliżu (było ich zauważalnie więcej niż w latach ubiegłych). Do północy zaplanowano tu też biesiadę z wodzirejem.
Łatwo zauważyć, że co roku ta interesująca impreza udaje się coraz bardziej. To dobrze, bo powinniśmy czynnie korzystać z dziedzictwa naszej historii lokalnej i popularyzować ją. Na pewno obejrzenie jednej takiej rekonstrukcji bardziej przyczynia się do pamięci o bohaterach tamtych dni niż kilka oficjalnych uroczystości pod pomnikami. A ta pamięć i zainteresowanie ich losami to dla tych bohaterów najważniejszy hołd. Dobrze, że w gminie Opatów o tym wiedzą. I z własnej historii umieją stworzyć coś atrakcyjnego dla mieszkańców całego regionu. Pod Górą Opatowską tego dnia parkowały auta z rejestracjami także zupełnie innymi niż SKL. (jar)
Facebook
YouTube
RSS