POLITYKA. Zgodnie z zapowiedziami z sesji grupa radnych podpisała wniosek o referendum w sprawie odwołania wójta gminy. Tymczasem w Pankach wciąż ścierają się strony konfliktu i dochodzi do zdarzeń, które niektórzy interpretują jako zakulisowe rozgrywki w tej najważniejszej obecnie w gminie sprawie
Jarosław Jędrysiak
Pod koniec ostatniej, gorącej sesji rady gminy, którą relacjonowaliśmy w poprzednim numerze, ze strony radnych padły głosy, że jednak warto złożyć wniosek o referendum w sprawie odwołania wójta. Choć tuż po sesji pojawiły się informacje, że radni zaraz po zamknięciu obrad, już po wyjściu mediów, od takiego pomysłu odstąpili, to jednak okazało się, że w rzeczywistości stało się inaczej.
Siedmiu za referendum
W poniedziałek dotarła do nas informacja, że wniosek radnych wpłynął do urzędu gminy. W urzędzie jako osobę upoważnioną do potwierdzenia nam takiej informacji wskazano sekretarz gminy. Ta akurat była zajęta, więc wpłynięcie wniosku potwierdził nam sam wójt Bogdan Praski.
A zupełnie niezależnie – przewodnicząca rady gminy.
– Tak, wniosek taki wpłynął w poniedziałek. Podpisało go 7 radnych. W tej chwili zajmie się tym wnioskiem komisja rewizyjna, ale nie mam jeszcze informacji, kiedy dokładnie to się stanie – mówi Urszula Bujak.
(…)
ZUS-em w przewodniczącą?
Jak pisaliśmy przed tygodniem, przewodnicząca Urszula Bujak jako jedyna zaczęła podczas sesji w ubiegły wtorek rozliczać wójta z jego działań i wypowiedzi w sprawie tak zwanej seksafery. Teraz okazuje się jednak, że nad przewodniczącą już wisiał we wtorek miecz przeznaczenia. W związku z tym, że w ogóle była na wtorkowej sesji.
– Jestem sprawdzana przez ZUS, bo jestem na zwolnieniu lekarskim po operacji. Podejrzewam, że ktoś na mnie doniósł, więc chwilowo wycofałam się ze spraw związanych z wnioskiem o referendum – mówi nam Urszula Bujak.
Więcej w najnowszym numerze GK (39) lub na e-wydaniu.
Facebook
YouTube
RSS