PROBLEM. W gminie Panki konkurs na stanowisko dyrektora Szkoły Podstawowej w Konieczkach ogłaszano dwa razy. Za pierwszym razem wójt go unieważnił. W efekcie później wybrano inną dyrektorkę. Tymczasem wojewoda uważa, że już pierwszy wybór był dokonany zgodnie z przepisami
Jarosław Jędrysiak
Konkurs w połowie sierpnia, w wyniku którego kandydatką na dyrektora została Gabriela Krzak, Bogdan Praski unieważnił. Powodem takiej decyzji było „naruszenie tajności głosowania”. Na czym ono polegało? Sytuacja w pewnym sensie ociera się o absurd. Jedna z osób z komisji konkursowej, choć głosowanie było tajne, podpisała swoją kartę do głosowania. Dla wójta był to powód wystarczający, aby uznać naruszenie tajności – i zarządzeniem z 16 sierpnia ten konkurs unieważnić, a kolejnym – ogłosić następny na to samo stanowisko.
Nowe rozdanie, nowy wynik
Być może sprawa nie wzbudziłaby większego zainteresowania, gdyby w ostatecznym rozrachunku, po powtórzeniu konkursu – już z wykluczeniem wszelkich podejrzeń w kwestii dochowania tajności głosowania – kandydatką na dyrektora pozostała ta sama osoba, co za pierwszym razem. Tymczasem stało się inaczej, w drugim konkursie Gabrielę Krzak pokonała Karolina Kurek – i to jej 26 września wójt powierzył stanowisko dyrektora szkoły w Konieczkach. Na okres 5 lat, do końca sierpnia roku 2021.
Na temat przebiegu całej procedury – głosowania, potem unieważnienia konkursu, podejścia do kolejnego – wątpliwości wypowiadano już na forum samorządu gminy podczas sesji. Mocny argument dał jej krytykom wojewoda śląski, który rozstrzygnięciem nadzorczym z 12 października unieważnił zarządzenie wójta, którym Praski unieważnił pierwszy z konkursów. Innymi słowy, wbrew stanowisku wójta wojewoda zdecydował, że ten pierwszy konkurs, w którym kandydatką została Krzak, odbył się zgodnie z przepisami.
– Istotę głosowania tajnego stanowi założenie, że osoby postronne nie mogą poznać treści głosu osoby głosującej. Należy zatem uznać, że wybór jest tajny, jeżeli każdy członek komisji mógł głosować, a więc wypełnić kartę do głosowania w sposób uniemożliwiający w chwili głosowania innym osobom identyfikację treści głosowania z jego osobą. Natomiast zarzuty podniesione w uzasadnieniu [zarządzenia wójta unieważniającego konkurs – przyp. red.] nie odnoszą się do samego aktu głosowania, lecz do czasu, w którym komisja liczyła głosy. Ponadto nie stanowi naruszenia tajności głosowania uzyskanie post factum informacji o głosowaniu jednej osoby. Ponadto z protokołu komisji konkursowej jednoznacznie wynika, że głosowanie nad wyborem kandydata na stanowisko dyrektora odbywało się jako głosowanie tajne – dowiadujemy się z uzasadnienia rozstrzygnięcia nadzorczego wojewody.
W gminie widzą to inaczej
Jak dowiadujemy się od sekretarz gminy, sama komisja pierwszego konkursu wypowiedziała się, iż doszło do naruszenia tajności głosowania – i takie też stanowisko uznał wójt Praski. Stąd jego zarządzenie. Nadzór prawny wojewody najwyraźniej interpretuje tę sytuację inaczej. W uzasadnieniu rozstrzygnięcia znajdujemy nawet uwagi, że to członkowie komisji konkursowej powinni mieć świadomość prawną w zakresie przepisów, na jakich opiera się działanie takiej komisji. To znaczy powinni wiedzieć, że głosuje ona w sposób tajny. Jak należy uznać, powinni więc też zająć takie stanowisko, jakie sugeruje wojewoda, i podpisania karty do głosowania nie uznać za naruszenie tajności głosowania. W urzędzie gminy się jednak z takim stanowiskiem nie zgadzają.
Nie się nie zmieni
Próbowaliśmy zapytać wójta, czy zamierza iść teraz na „wojnę” z wojewodą, to jest odwołać się od jego rozstrzygnięcia i dowodzić swoich racji przed Wojewódzkim Sądem Administracyjnym w Gliwicach, a może i przed Naczelnym Sądem Administracyjnym – jeśli taka potrzeba zajdzie. Wójta zastaliśmy na szkoleniu, ale w jego imieniu i na jego prośbę wypowiedziała się dla nas w tej sprawie sekretarz gminy.
– Będziemy się odwoływać do WSA, bo nie zgadzamy się z rozstrzygnięciem wojewody. Mamy zresztą opinie prawne, które potwierdzają, że racja jest po naszej stronie – zapowiada Sylwia Piątkowska.
W dokumencie wojewody czytamy także, że jego rozstrzygnięcie odnośnie zarządzenia wójta „wstrzymuje jego wykonanie z mocy prawa z dniem doręczenia rozstrzygnięcia nadzorczego”. Skoro wstrzymuje, to należałoby rozumieć, że Krzak nadal jest kandydatką, choć stanowisko powierzono Kurek. Piątkowska mówi jednak o innej interpretacji.
– Wyjaśnialiśmy to także z nadzorem prawnym, także z dyrektorem podpisanym pod uzasadnieniem rozstrzygnięcia nadzorczego. Mamy 30 dni na odwołanie się od rozstrzygnięcia, jeśli się z nim nie zgadzamy – mówi sekretarz gminy.
W urzędzie są świadomi, że Krzak – jeśli stanie się tak, że gmina przegra w sądach z wojewodą – będzie mogła się domagać odszkodowań z tego tytułu, że konkurs, w którym wygrała, został unieważniony. Z drugiej strony nie została jeszcze dyrektorką, nie uzyskała powierzenia tego stanowiska, więc szkoła w Konieczkach nie ma w tej chwili dwóch dyrektorów, a jednego. Gminę czeka więc sądowa batalia z wojewodą. Oby w tym wypadku skórka okazała się warta wyprawki.
Facebook
YouTube
RSS