PROBLEM. W Cygance niebezpieczny dla poruszających się lód zalega też na moście. Nie od dziś się tak dzieje. Czy to problem z szeregu tych nie do rozwiązania?
Ze zrozumiałymi pretensjami co do mostów nad Pankówką przyszedł na ostatnią sesję rady gminy Panki jeden z mieszkańców korzystających na bieżąco z takiej przeprawy. Jak się okazuje, na rozwiązanie problemu czeka już od lat.
– Sprawa jest dosyć stara, ale jej konsekwencje są odczuwalne do dzisiaj. W 2012 roku został sporządzony operat odnośnie stanów technicznych dwóch mostów na rzece Pankówka w miejscowości Cyganka. Były tam konkretne punkty do realizacji, aby poprawić bezpieczeństwo użytkowników przejeżdżających przez te mosty. Czy i jakie punkty zostały zrealizowane. A jeśli nie, to dlaczego? – pytał na forum rady gminy Bogdan Kluba.
Skoro problem istnieje przynajmniej od czterech lat, to naturalne, że był czas, aby go rozwiązać choćby doraźnie. Jak niebezpieczny jest lód na moście – każdy się domyśli. W skrajnym przypadku można po poślizgu spaść do wody.
Wyjaśnień podjął się wójt gminy.
– Co do mostu, to nie przykładamy się na razie do jego przebudowy – przyznał Bogdan Praski. – Przebudowa mostu to ogromna inwestycja i bardzo kosztowna. Na razie nas na to nie stać. Jeżeli w przyszłości wygospodarujemy środki w budżecie, taka przebudowa będzie możliwa – dodał.
Wójt chciałby liczyć, że pojawi się jakiś program dofinansowań do tego typu zadań. Z drugiej strony czekanie na programy, których nikt nie zapowiada, nie posunie rozwiązania problemu ani o krok naprzód.
– Nie proszę o przebudowę – zaznaczył mieszkaniec. – Wśród punktów w operacie było na przykład takie wyprofilowanie drogi, aby most nie stał się niecką dla wody opadowej. Od wielu lat jest właśnie taka sytuacja, że po dużych opadach most cały jest zalany wodą. Zimą całość jest pokryta lodem! – podkreślił Kluba.
– Poprawialiśmy tę drogę, ale to jest droga szutrowa. Tak jak wiadomo, woda ją znosi. Dopóki nie stworzymy nawierzchni bitumicznej, będzie nam „pływała”. Po opadach szuter jest znoszony z mostu. Co poprawimy, to jest to samo – bronił się wójt.
Praski mówi, że przebudowa tej drogi na taką z odpowiednią nawierzchnią jest planowana. Ze środków na drogi dojazdowe dojazdowe do pól. Jak zauważył z kolei przewodniczący Ryszard Olczyk, stosowne byłoby podniesienie nawierzchni w obrębie mostu. Woda by tam wówczas nie stała.
Mamy więc sytuację dziwną. Wielka kałuża na moście się tworzy, szans na kompleksowe rozwiązanie problemu nie ma, niejasne wizje dotyczą co najwyżej przyszłych lat. A zima jest co roku. W tym roku ciężka. Rodzi się pytanie: czy jak się stanie coś złego, to choćby te wspomniane doraźne naprawy będą podejmowane skuteczniej? Biorąc to na logikę, skoro wiadomo, że woda wymywa szuter, powinno się nawierzchnię poprawić na ile się da przynajmniej tuż przed zimą, żeby na moście nie stała potem zamarznięta kałuża. I dopiero wtedy planować pozyskanie środków na rozwiązanie skuteczniejsze niż takie tymczasowe poprawki. (jar)
Facebook
YouTube
RSS