PRZYRODA. Przy drodze powiatowej rośnie majestatyczna aleja starych lip. Czy powinna tu być nadal, czy może są z nią duże problemy – i trzeba ją wyciąć?
– Mamy tu, w Lindowie i Stanisławowie, wyjątkową ozdobę w postaci alei lipowej. Ale nie wiem, jak długo ona przetrwa, bo co trochę widzi się, jak kolejne drzewa są wycinane. Wydaje mi się, że z niskich pobudek i bez przemyślenia sprawy – mówi nam nasz czytelnik z gminy Lipie. Mężczyźnie wcale nie chodzi tylko o estetykę. Mówi, że gdy lipy kwitną, pszczelarze przywożą tu roje pszczół. Nawet z dalszej odległości.
– Skąd będzie miód lipowy, jeśli takie aleje powycinać? Do tego w koronach drzew mają siedliska gołębie grzywacze. Gdzie one się podzieją, gdy nie będzie drzew? – pyta mężczyzna. Czytelnik z Lindowa zwraca uwagę na coś jeszcze.
– Rozumiem wycinkę starych, spróchniałych drzew, bo takie mogą narobić szkód. Ale zauważyłem, że często pod topór idą drzewa całkiem zdrowe. Komuś przeszkadzają? – pyta nasz czytelnik. – Zastanawiam się, czy to nie jest czasem czyjś „złoty interes”. Może ktoś dąży do wycięcia drzewa, bo chodzi mu o drewno? I dlatego te spróchniałe czasem stoją sobie spokojnie, bo po co komu próchno? – dorzuca.
Mężczyzna odrzuca argumentację, że drzewa to „przydrożni zabójcy”. I wycina się je dla bezpieczeństwa. Mówi, że to nie drzewo zabija kierowcę, a nadmierna prędkość.
Stały punkt na sesji
Na sesjach w Lipiu temat wraca jak bumerang.
– Nawet podczas ostatniej sesji mocno domagałem się od dyrektora zarządu dróg, by wreszcie zrealizowano wnioski mieszkańców o wycinkę – mówi sołtys Lindowa i radny Mariusz Widera. Rzeczywiście, dyrektor Kucharczyk miał okazję nie raz nasłuchać się o tych drzewach, bo odpowiada za nie właśnie Powiatowy Zarząd Dróg w Kłobucku.
– W ciągu ostatnich 2 lat na terenie powiatu wycięliśmy 460 drzew. W tym sezonie będzie to 160. Wybieramy te, o których wycięcie wnioskowano, także te, które zagrażają bezpieczeństwu ludzi mówi Andrzej Kucharczyk.
Ktoś trafnie zauważył, że kiedyś sadzono drzewa przy drogach, bo jeździło się furmankami, a konie potrzebowały cienia. Teraz jeździ się autami. Nawet przy 50 km/h uderzenie w pień może być groźne. Stąd tendencja do likwidacji takich przydrożnych alei.
Analizują indywidualnie
Ewa Wieloch z lipskiego urzędu gminy – który wydaje decyzje o wycince drzew na wniosek PZD – podkreśla, że nie ma miejsca na samowolkę.
– Każde drzewo przed wydaniem zgody jest objęte wizją lokalną, poddane analizie – mówi urzędniczka. Jeśli drzewo jest siedliskiem dla organizmów chronionych, robi się dodatkowe ekspertyzy. Generalnie walory estetyczne i przyrodnicze alei są doceniane. Ale względy bezpieczeństwa traktuje się jako ważniejsze. Zwykle takie jest oczekiwanie ludzi.
– Dość często słyszę od mieszkańców, że wycinamy mało drzew i „czekamy, aż stanie się coś złego”. Najczęściej mieszkańcy oczekują właśnie wycinania drzew – dodaje Ewa Wieloch.
Co na to mieszkańcy?
Z jednej strony na sesjach są prośby, by wycinać, z drugiej – mamy sygnał z kompletnie odwrotnym oczekiwaniem. Co na to mieszkańcy obu wsi?
– Stosunek do tej alei to u nas odwieczny problem. Jedni uważają, że drzewa powinno się powycinać. Inni znów podkreślają, że to ozdoba wsi. W Stanisławowie nie ma w tej sprawie jednej opinii. Zdania są podzielone – mówi nam Ewelina Kamieniecka, sołtyska.
Nieco inaczej jest w Lindowie.
– Moje stanowisko na sesji nie wzięło się znikąd. Prowadziłem rozeznanie, czego oczekują mieszkańcy. Wynik był jednoznaczny. Niemal wszyscy są za wycięciem drzew, najlepiej wszystkich. Na 52 domy tylko w 4 nie podpisano takiego wniosku – podkreśla Widera.
Dla wielu mieszkańców uciążliwości życia w cieniu alei dominują nad jej pięknem. Drzewa ograniczają widoczność na wyjazdach z posesji, te stare sypią suchymi gałęziami i grożą zawaleniem się na domy czy ludzi. Późną jesienią jest pełno butwiejących liści do zagrabiania. No i pnie ograniczają miejsce na chodnik. Powodów do wycinki – przynajmniej tyle, ile nasz czytelnik podaje argumentów za pozostawieniem alei.
A co z drewnem?
A czy ktoś zarabia na boku na drewnie z wyciętych drzew?
– Losy drewna nie są żadną tajemnicą. Akcję wycinki drzew prowadzą na nasze zlecenie podmioty zewnętrzne. One zagospodarowują drewno, a my mamy za to niższą cenę usługi – opisuje dyrektor Kucharczyk.
Czy wątpliwości naszego czytelnika zostały rozwiane? Zapewne nie, bo to jeden z tematów, w których zdania bywają podzielone. Może więc „racja” powinna tu być po prostu przy większości? (jar)
Facebook
YouTube
RSS