TRAGEDIA. 34-letnia kobieta chciała poprawić swój wygląd, dlatego zdecydowała się na zabieg chirurgii plastycznej w jednej z prywatnych placówek medycznych w Częstochowie. Niestety dzień później jej stan znacznie się pogorszył. Mieszkanka dzielnicy Stare Miasto, która w maju miała wziąć ślub, zmarła w Dzień Kobiet. Właściciel prywatnej placówki twierdzi, że zabieg przeprowadzony był prawidłowo i przedstawia nam przebieg całego zdarzenia
Piotr Wiewióra
Częstochowianka, która w tej samej dzielnicy prowadziła też salon fryzjerski, zdecydowała się na zabieg z uwagi na zbliżający się ślub. Chciała po prostu wyglądać szczupło i atrakcyjnie. W tym celu udała się do jednej z częstochowskich prywatnych placówek medycznych. Zabieg przeszła 6 marca. Już dzień później, kiedy nadal przebywała jeszcze na terenie tej placówki, poczuła się źle. Konieczne okazało się przewiezienie jej do Miejskiego Szpitala Zespolonego w Częstochowie. Jak udało nam się nieoficjalnie dowiedzieć, była już wtedy nieprzytomna i miała bardzo słabe tętno, więc od razu trafiła na Oddział Intensywnej Terapii Medycznej. Niestety walkę o życie przegrała 8 marca, czyli…w Dzień Kobiet. Partner 34-latki zawiadomił prokuraturę. A ta 9 marca wszczęła śledztwo w kierunku nieumyślnego spowodowania śmierci.
Przyczyna śmierci nieznana
– Prokurator zarządził przeprowadzenie sekcji zwłok zmarłej, która została wykonana 10 marca w Zakładzie Medycyny Sądowej Śląskiego Uniwersytetu Medycznej w Katowicach. Na podstawie wstępnych ustaleń sekcji nie można jednoznacznie stwierdzić, jaka była przyczyna zgonu kobiety – informuje Tomasz Ozimek, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Częstochowie. – Według biegłych lekarzy prawdopodobną przyczyną zgonu mogła być zatorowość płucna. Celem ustalenia przyczyny konieczne jest przeprowadzenie dodatkowych badań histopatologicznych – podkreśla.
Śledczy zabezpieczyli dokumentację medyczną związaną z zabiegiem plastycznym oraz leczeniem w szpitalu miejskim. Prokurator wystąpił również o udostępnienie dokumentacji dotyczącej badań diagnostycznych kobiety, wykonanych przed zabiegiem.
– W dalszym śledztwie konieczne będzie uzyskanie opinii biegłego z zakresu medycyny sądowej, celem stwierdzenia czy zabieg chirurgii plastycznej został wykonany zgodnie z zasadami sztuki medycznej oraz czy przed jego przeprowadzeniem wykonano wszystkie niezbędne badania diagnostyczne – mówi prok. Ozimek.
Rodzina zmarłej twierdzi, że wcześniej pani Anna konsultowała się z lekarzem z Warszawy, który zalecał podział operacji na dwa osobne etapy, ale najpierw sugerował, żeby zrzuciła 12 kg. Prokuratura zbada i ten wątek.
– Zwróciliśmy się już do warszawskiej kliniki o udostępnienie dokumentacji medycznej. Przesłuchamy też lekarza, z którym się konsultowała i który ją badał – mówi Tomasz Ozimek, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Częstochowie.
Było w porządku do popołudnia 7 marca?
Właściciel kliniki, w której przeprowadzono zabieg, twierdzi, że nic nie zapowiadało tak tragicznego końca. 34-latka zgłosiła się do niej miesiąc temu.
– Została zbadana i szczegółowo poinformowana o istocie planowanego zabiegu oraz okolicznościach, które mogą mu towarzyszyć. Przeprowadzony został z pacjentką wywiad co do ewentualnych chorób i zażywanych leków – twierdzi lekarz. – Zlecone zostały badania w koniecznym zakresie oraz umówiono dodatkową wizytę przed zabiegiem. Lekarz zapoznał się ze zleconymi badaniami laboratoryjnymi, które nie wykazały żadnych odchyleń od normy. Pacjentka podpisała zgodę na zabieg oraz podpisała dokument, w którym zawarto wszystkie podane przez nią osobiście informacje o stanie jej zdrowia – wymienia.
Sam zabieg też miał przebiec prawidłowo. Właściciel zapewnia, że parametry krążeniowo oddechowe były prawidłowe, a obserwacja pooperacyjna nie wykazywała niepokojących objawów. Aż do popołudnia dnia następnego, kiedy kobieta omdlała.
– Niezwłocznie podjęto niezbędne czynności reanimacyjne. Wezwano anestezjologa i karetkę – tłumaczy nam mężczyzna.
„Nie można przesądzać o odpowiedzialności”
– Niewątpliwie mamy do czynienia z ogromną ludzką tragedią. Zmarła młoda osoba, która pozostawiła w głębokiej żałobie swoich najbliższych. Jednakże wszelkie twierdzenia o przyczynach śmierci są przedwczesne, w szczególności w żadnym wypadku na obecnym etapie nie można przesądzać o odpowiedzialności prowadzących zabieg – mówi z kolei mecenas Adam Kasperkiewicz, pełnomocnik właściciela kliniki, podkreślając, że sprawa jest wyjaśniana przez prokuraturę, śledztwo jest na bardzo wczesnym etapie i że nikomu nie przedstawiono zarzutów.
Pełnomocnik właściciela kliniki zwraca uwagę, że wszelkie, nawet te z pozoru nieskomplikowane zabiegi medyczne, niosą zawsze ryzyko nieprzewidzianych powikłań prowadzących nawet do śmierci, które nie są wynikiem błędu w sztuce lekarskiej, a przynależą nieszczęśliwym wypadkom.
– Właściciele kliniki oraz uczestniczący w zabiegu personel medyczny gotowi są w toku trwającego postępowania wyjaśniającego szczegółowo i wyczerpująco przedstawić wszelkie okoliczności tej sprawy – podkreśla mecenas Kasperkiewicz.
Facebook
YouTube
RSS