Licealiści z Krzepic i podopieczni WTZ z Dankowic wraz z Amerykanami trudzili się przy porządkowaniu żydowskiego cmentarza w Krzepicach
Efekty pracy włożonej tu teraz i w latach poprzednich są dobrze widoczne. Na zabytkowym żydowskim cmentarzu w Krzepicach wiele macew stoi dziś już nie w dzikich krzakach – bo te młodzież usunęła – a na otwartej przestrzeni.
– Nasi uczniowie zajmują się tym cmentarzem od 2008 r. To w ramach projektu, który realizujemy w naszej szkole – mówi Jolanta Drab, szkolna polonistka, która opiekuje się grupą młodzieży trudzącej się przy porządkowaniu kirkutu.
W czwartek pracom sprzyja pogoda, ale przeszkadzają komary. Mariola Kaczmarek – jedna z uczennic, z którą mamy okazję zamienić słowo – skarży się na te uciążliwe owady, ale mówi, że i tak jest OK, a wysiłek przy pracy nie stanowi żadnego problemu. Humor dopisuje więc i naszej rozmówczyni, i jej koleżankom, kolegom.
– Opiekujemy się tym cmentarzem, bo on tutaj jest. Nasi starsi koledzy kiedyś podjęli takie zobowiązanie, że uczniowie z liceum z Krzepic będą się tym cmentarzem zajmować. I my to zobowiązanie podtrzymujemy – mówi Julia Kalek, uczennica pierwszej klasy.
Na terenie cmentarza w czwartek trudziło się ok. 30 osób. Obok uczniów liceum byli tu także podopieczni Warsztatu Terapii Zajęciowej w Dankowicach. Wspólnie porządkowano kolejną część kirkutu. Pracy jest jednak dość także na przyszłość.
– Celem jest ogrodzenie tego cmentarza. W tej chwili zbliżamy się do granic obszaru, gdzie są macewy, a dopiero za nimi będzie można ulokować takie ogrodzenie – mówi Steven Reece z amerykańskiej The Matzevah Foundation, odkładając na chwilę piłę, którą sam wycinał gałęzie.
Organizacja, którą kieruje Reece, zajmuje się w Polsce nie tylko krzepickim kirkutem. Tylko w tym roku podobne działania prowadzi na 8 cmentarzach. Co do Krzepic, fundacja zajmuje się formalnościami i gromadzeniem środków na wspomniane ogrodzenie. Na razie kolejny rok z rzędu Amerykanie trudzą się też przy porządkowaniu kirkutu solidarnie z młodymi mieszkańcami naszej małej ojczyzny. Zresztą nie tylko z obecnymi jej mieszkańcami.
– Zaangażowanie się w czynną opiekę nad tym cmentarzem to spłacenie długu, jaki mamy wobec tych ludzi, niegdyś mieszkańców tej ziemi, którzy zniknęli stąd nagle, często drogą przez komin krematorium. Może 20% tutejszych mieszkańców gotowych było wówczas im pomagać, ale większość pozostawała bierna. Stąd ten dług do spłacenia dzisiaj – mówi dr Andrzej Kobus, wykładowca historii z Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach, z pochodzenia krzepiczanin, którego też spotykamy na krzepickim kirkucie.
Krzepicki cmentarz żydowski jest miejscem szczególnym z kilku powodów. To m.in. ślad długich lat wielokulturowych dziejów naszej ziemi. To także cenny zabytek – rzadki przykład kirkutu z macewami z metalu. Zresztą i to żelazo to dawne bogactwo naszej ziemi – tu wydobywane i wytapiane w miejscowych hutach. (jar)
Facebook
YouTube
RSS