W tegorocznych widowiskowych międzynarodowych zawodach drwali, których głównym organizatorem jest OSP Bobrowa, młodsi zawodnicy skutecznie rywalizowali z utytułowanymi mistrzami posługiwania się pilarką
Ta jedna z najoryginalniejszych imprez w regionie ponownie odbyła się tuż za granicą powiatu kłobuckiego i województwa śląskiego – w miejscowości Bobrowa w powiecie oleskim. 1 i 2 lipca po raz 18. zjechali tu najlepsi drwale z Polski oraz liczni goście z zagranicy. Bo warto wiedzieć, że nasi mistrzowie pilarki łańcuchowej od lat rywalizują tu ze Słowakami, Czechami, Niemcami, Francuzami, a nawet Szwedami i Estończykami – choć nie co roku każdy z tych krajów jest reprezentowany.
Rozmach i atrakcyjność imprezy to wielka zasługa miejscowych jej organizatorów z OSP Bobrowa i szeregu współorganizatorów i podmiotów wspierających. Na imienne wymienienie zasługuje tu na pewno Edward Gładysz – pomysłodawca imprezy, lokalny działacz i samorządowiec.
W tych ogólnopolskich i zarazem międzynarodowych zawodach regularnie startują też zawodnicy z naszego regionu. Wśród szczególnie utytułowanych „naszych” jest Jacek Stochniałek. Także w tym roku rywalizował na zawodach z grupą innych świetnych zawodników, którzy w ostatnich latach zajmowali czołowe miejsca w klasyfikacji końcowej. W tym roku wyniki zawodów okazały się jednak niespodzianką, a na czele uplasowali się juniorzy. Zwyciężył Mateusz Sitarik ze Słowacji, który prowadził już po pierwszej konkurencji – ścince drzew (liczy się tu dokładność kierunku upadku drzewa, a ta część zawodów rozgrywana jest w lesie, bez publiczności). Słowak nie oddał prowadzenia aż do ostatniej, piątej konkurencji – widowiskowego okrzesywania, rozgrywanego w parach na czas, a więc w formie emocjonującego wyścigu. Drugi w tym roku był także junior – Robert Glazer z Polski. Na podium zmieścił się jeszcze pierwszy z seniorów – Marek Bagrowski, który znany jest już kibicom tutejszych zawodów z dobrych występów z poprzednich lat. Z kolei wielokrotni zwycięzcy sprzed lat w tym roku wypadli słabiej. Stochniałek zajął 16. lokatę, czyli pod koniec pierwszej połowy stawki. Nieco tylko lepszy był Roman Szala (ubiegłoroczny zwycięzca – teraz 11. miejsce). Czyżby więc szykowała się tu mała zmiana warty? Koniecznie należy też odnotować, że udział w zawodach biorą nie tylko mężczyźni. W tym roku z panami ponownie rywalizowała Julia Królik. Pokonała 12 z 33 swoich konkurentów. Jak co roku organizatorzy obudowali zawody drwali szeregiem wydarzeń towarzyszących. W sobotę i w niedzielę wieczorem były tu więc koncerty i zabawy taneczne przy muzyce, w ciągu dnia także rozrywki dla dzieci oraz pokazy i stoiska dla dorosłych. Corocznie podczas Międzynarodowych Zawodów Drwali dochodzi tu też do zręcznego połączenia sportowych emocji z iście piknikową atmosferą. (jar)
Facebook
YouTube
RSS